
Witam się po miesiącu nieobecności

. Na swoje usprawiedliwienie mam odwiedziny moich córek z wnuczkami, których nie widziałam w realu cały rok. O ile starsza, już nastoletnia wnuczka, pozwalała mi na zajmowanie się ogrodem, to po przyjeździe dwuletniego szkraba, niemal go nie widziałam. Już zapomniałam jak bardzo absorbujący jest taki maluch
Na pociechę, w czasie gotowania obiadów, ukradkiem, przebiegałam po Waszych pięknie kwitnących, letnich ogrodach

, to wiem, że zaległości mam mnóstwo w Waszych wątkach, że o swoim nie wspomnę.
Loki, mój przegorzan jest jasny, ale jednak niebieski, chociaż biały też jest, rośnie u mojej koleżanki.
W jeźówkach odmianowych się "odkochałam" dawno temu, bo jakoś nie chcą pozostawać dłużej w moim ogrodzie, ale te róźowe są niezawodne i też są piękne.
Dorotko, bakłażanami się nie pochwalę, chyba, że przetrwają do wiosny i okażą się dwuletnie, bo na razie stoją w miejscu. Pewnie im zbyt ciasno w doniczkach.
Warzywnik przeniosłam do kilku skrzyń, bo dla mnie to i tak zbyt duży areał, a kwiatków nigdy za wiele.
U mnie białe floksy dają niewiele siewek, mam raczej różowe, a to kwiatki kilku ubiegłorocznych siewek.
Maryniu, Twoje życzenia się spełniły w całej rozciągłości, to był piękny czas.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było się rozstać z rodzinką jak i z pięknymi kwitnieniami. Po deszczach ogród jakby październikowy, ale dali nam trochę słońca, to może jeszcze na trochę lato wróci?
Stasiu, dziękuję za pochwały moich kwitnień, było cudnie, ale to już było. Ochłodzenie zanadto przyłożyło się do pracy i razem z deszczem wybiło roślinkom z głowy piękne kwitnienie. Teraz ogród wygląda kiepsko, tak jak i mój nastrój, ale słoneczko świeci, trochę ziemia obsycha, to trzeba wziąć się do roboty i czekać na piękne, jesienne kwitnienia.
Marysiu, na zwykłe jeżówki nie mogę narzekać, rosną i kwitną, chociaż to już siewki po odmianowych i pierwszej różowej, która też odeszła dawno w niebyt. Siewki mają się dobrze, chociaż rosną bardzo wysokie. Próbowałaś siać?
Morze floksów zmieniło kolor na szarobury, bo kwiatki zgniły w deszczach, pozostało mieć nadzieję na powtórne kwitnienie. Tylko te co dopiero pod koniec pory deszczowej rozwinęły kwiatki, w słońcu ogarnęły się i cieszą jeszcze.
Halinko, w moim ogrodzie nie ma prawie wcale jednorocznych kwiatów i coraz bardziej mi ich brakuje, bo one dają kolor teraz, kiedy byliny praktycznie kończą kwitnienie.Wiosną skutecznie wytępiłam siewki jednorocznych ostróżek i werbeny patagońskiej, a kosmosy i nasturcje nie pojawiły się same pierwszy raz od lat. Nic to, już niedługo znów będzie wiosna!
Aniu, bardzo lubię lilie i ciągle coś dosadzam, a miejsce dla nich robią mi gryzonie.
Ta żółta pełna to drzewiasta Exotic Sun.
Lucynko, u mnie lilie zdecydowanie są królowymi, bo róż mam niewiele i jakoś marnie rosną poza dzikimi, a one królują wiosną i jesienią, kiedy obsypują się owocami, a latem stają się niewidoczne w ogrodzie.
Przepraszam, że Cię zawiodłam, ale trzeba było zawołać, mogłam być akurat tutaj, widzisz mnie?
Danusiu, siewki floksów potrafią zaskoczyć pięknymi krzyżówkami.
Jadziu, dziękuję, ta niedziela była piękna, jak niewiele dni w drugiej połowie sierpnia.
Teraz ja mam mnóstwo zaległości na FO i w ogrodzie.
Dorotko, miło mi, że podoba Ci się mój dziki busz, mimo, że u Ciebie wszystko pięknie zaplanowane. Stawiam na kolor, a przede wszystkim zapach.
Nie liczyłam nigdy swoich lilii, ale mam ich na tyle, że pachnie w całym ogrodzie i na ścieżce biegnącej wzdłuż mojej działki, poza tym gryzonie je lubią i nigdy nie wiadomo ile przetrwa do kwitnienia.
Floksom naprawdę musi odpowiadać moja ziemia, bo szaleją, nawet ubiegłoroczne zalania im nie zaszkodziły, a nawet powiedziałabym, że im odpowiada duża ilość wody, bo wyrosły w tym roku wyjątkowo duże.
Twoje może dlatego nie przetrwały, że to były świeże nasadzenia, gdyby udało im się ukorzenić, to już by zostały, one raczej lubią wodę, w upały bardzo szybko więdną.
Igo, witaj w moim ogrodzie. Bardzo mi miło, że poczułaś się tu jak w raju, chociaż pytanie o pomidory
budzi obawę, że chyba źle trafiłaś?
Zawsze sadzę kilka sztuk, chociaż nie przepadam za nimi, a zwłaszcza za zapachem liści. Najbardziej lubię koktajlowe żółte i pomarańczowe i te trzymały się najdłużej, ale paskudna pogoda i je wykończyła.
Strasznych ulew nie było, jednak wiatry i ciągłe deszcze wytarmosiły ogród i już tak pięknie nie jest niestety.
Floksom w większości zniszczyło kwiatki, ale jeszcze coś tam zapachu zostało, chociaż to już nie to samo co w upały.
Dawno już nie miałam tytoniu w ogrodzie, bo już miejsca zabrakło, ale dorobiłam się kilku skrzynek, to wiosną chociaż ze dwie sadzonki posadzę na słonecznym jeszcze tarasie.
Marysiu, floksów nigdy dość! Gdybym zobaczyła sadzonkę w kolorze, którego nie widziałam w ogrodzie, to też przytargałabym ją do domu.
A wcześniej cebulowe wszelakie i liliowce.
Najgorsze jest to, że zabrakło mi słonecznych miejsc dla roślinek.
Czas spędzony z dziećmi bezcenny, szkoda, że tak szybko minął.
Gorąco dziękuję wszystkim gościom za wizytę, miłe słowa pod adresem moich kwiatuszków i dobre życzenia
Pozdrawiam Was serdecznie
Sierpień nie popisał się letnią pogodą, w ogrodzie zostawił bałagan i mnóstwo zgniłych owoców do zakopania, już nie wiem gdzie kopać dołki. W dodatku na tych owocach jest mnóstwo os, a ponieważ na ich jad jestem bardzo uczulona, to słabo mi idzie to sprzątanie.
Nie mogę też pozbyć się jakiegoś podziemnego gościa, który sobie nic nie robi z moich zabiegów i ciągle ryje.
Ślimaki też rozpanoszyły się w czasie deszczowych dni, najwyraźniej niedokarmione, ogryzają pączki chryzantem, zimowity, a najbardziej podniosło mi się ciśnienie, kiedy zobaczyłam ścięte kwiatostany wiązówki, nie zobaczę ani jednej różowej chmurki

.
Jednak coś tam kwitnie.
Ostatnie liliowce.
Jeszcze niektóre floksy.
Rudbekie bylinowe
Odętka padła, ale jeszcze podnosi głowę.
Języczka
Powojnik bylinowy
Jesiennie
Na dobranoc wspomnieniowy już bukiet pachnących lilii.
