Tak! spokojnie czekamy do następnego sezonu. Chodząc po internecie nawet nie mam ochoty czegokolwiek kupować...taka rozsądna jestem
Pozdrawiam i podziwiam śliczne wypielęgnowane roślinki oraz artystyczne zdjęcia





Oczywiście sama praca zajmuje mi w tej chwili sporo czasu, ale tak było i wcześniej, to na to nie zwracam nawet uwagi. W wolnych chwilach staram się jeździć na działkę, chociaż ostatnio nie mam do tego jakoś szczęścia, bo co przyjadę, to z nieba lecą hektolitry wody i muszę się ewakuować. Tej wody mimo wszystko nie ma wcale zbyt dużo, tylko akurat tak się składa, że jak na działkę, to pogoda płata mi psikusa. Baaaardzo dużo czasu zabierają mi wyprawy na łąkę, każdy taki wyjazd to przynajmniej dwie- trzy godziny, a potem jeszcze muszę zioła posegregować, powiązać, suszyć, macerować i topić w olejach. Robię octy owocowe, sosnowe, kwiatowe i ziołowe. Mieszam i odcedzam, szukam nowych ziółek i informacji na ich temat i sprawia mi to ogromną frajdę. Taki teraz czas, że wszystko kwitnie, co jedno przekwitnie, to drugie zaczyna, dlatego też na poszukiwanie nowych skarbów jeżdżę ze trzy razy w tygodniu. A potem będą oczywiście z tego cudne mydełka
Tak więc niby wszystko w temacie roślinnym, ale z działką nie ma to zbyt wiele wspólnego.
? 









Nie spieszno mi jednak do tego, spokojnie sobie poczekam na swoją kolej 
Teraz dał się namówić na zrywanie wiązówki błotnej, chociaż nie zdaje sobie sprawy, że ona rośnie wśród pokrzyw, takich sięgających powyżej głowy 



Widać za bardzo spanikowałam, ale już dawno nie widziałam ich w takiej ilości. Na szczęście mączniaka nie miałam od lat, jedynie na dyni czasami się trafia, ale w tym roku nie starczyło mi na nią miejsca.
, przeszła samą siebie. Chyba będę musiała zakupić drabinę, bo z poziomu ziemi raczej sensownego zdjęcia jej nie zrobię







I tak jak liczę, że mszyce zdążyły się już wynieść, tak nie mam złudzeń, że ślimaki mają się świetnie. Same z siebie ślimory u Ciebie padły? Będę musiała zajrzeć, co też im zaszkodziło i z przyjemnością zastosuję u siebie
No i zapisuję się w kolejce po nasionka białej inkarwilli 


Z jednorocznych jedynie pełne ciemnofioletowe na razie zakwitły, ale te sieją się same i są niezawodne. gorzej ze mną, ja już taka obowiązkowa nie jestem i te siane przeze mnie zakwitną nie wiadomo kiedy, bo jak na razie są ciągle maleńkie.
Nie ma co szaleć, kiedy sił brakuje. W stronę sklepów ogrodniczych nawet nie zerkam, w zupełności wystarczy mi tego, co mam nasadzone i nasiane, miejsca jeszcze ciągle szukam dla dwóch liliowców i nie wiem kiedy znajdę
A jak mam siedzieć pod parasolem, to lepiej zostanę w domu i ukręcę sobie nowe mydełko 


Lubię takie widoczki i z zapałem uwieczniam je dla potomnych. tylko czy kiedyś znajdzie się jakiś zapaleniec, który da radę przebrnąć przez niezliczoną ilość zdjęć różnego zielska? Przecież coś, co nas wprowadza w ekstazę, dla innych może okazać się nudne. Ale tu i teraz ważne jest, że ja to kocham i że sprawia mi to ogromną przyjemność. Po wspomnianych przez Ciebie kwitnieniach na pewno nie ma już śladu, zapewne kwitną inne, równie piękne, ale jak na razie nie mam kiedy pojechać i się zachwycić. Miałam jechać jutro, ale 32 stopnie na bezchmurnym niebie chyba mnie do tego zniechęcają. W taki upał i tak palcem nie ruszę, to chyba lepiej zostanę w domku i nicponierobię, albo zrobię coś pożytecznego. Ale to okaże się dopiero jutro














Nareszcie porządnie mi podlało i nie tylko rośliny na tym skorzystają, ale i ja, bo zamiast podlewać, zajmę się czymś innym.

W zbieranie zaangażowana jest cała rodzinka, bo i eM i syn, pomagają mi gromadzić zapasy. Zdjęcia na pewno pokażę, emocje już mi tak nie buzują, to może pomyślę i o tym. Na razie tylko głowa mi się obracała na wszystkie strony i nawet nie sądziłam, że w jednym miejscu znajdę takie skarby.
. Mak bylinowy, kupiony specjalnie dla tego koloru, bo już raz taki miałam i szukałam właśnie takiego. 


Miałam na nie dobry widok, siadałam sobie z kawką i obserwowałam jak rodzice uwijają się z robaczkami w dzióbkach. Na koniec korzystały już nawet z karmnika, a po wylocie młodych one też z niego podbierały ziarenka 











Jeszcze kilka lat dam radę, ale potem nie ma zmiłuj.

Ale działka naprawdę nie poszła na boczny tor, mydełkami i ziołami zajmuję się przed, albo po nocnym dyżurze, kiedy i tak na działkę nie jeździłam, albo nawet jak, to i tak nic nie robiłam. Mam dla niej tyle samo czasu co kiedyś
, czyli niewiele. Niestety przy pracy zmianowej tak po prostu jest, tylko tak się wydaje, że ciągle mam wolne. Działka sobie całkiem nieźle radzi, chociaż ciągle zarasta i mam wrażenie, że walczę z wiatrakami
Ale niech tam będą i wiatraki, sprawia mi to przyjemność, mam gdzie odetchnąć po pracy i od zgiełku miasta.

Raczej unikam dużych roślin, nie mam dla nich tyle miejsca, ale rodgersja musi być.Szkoda, że Twoja ziemia nie jest jej przyjazna, ale gdybyś chciała jeszcze kiedyś spróbować, to wiesz, gdzie jej szukać
Gdybyś chciała spróbować, pomogę



Na przyszłość muszę poszukać mądrzejszych 




