Stasiu,  

 dobrze, że ten śnieg zszedł, bo przekwitłyby pod nim. 

  Pierwszy raz u mnie przebiśniegi zakwitły zgodnie ze swoją nazwą 
 
 
Jadziu, ale mi namieszałaś w głowie, pół nocy przyglądałam się różnym "bzyczkom" i dalej nic nie rozumiem. Chcesz powiedzieć, że to nie pszczółki tylko trutnie? Wydaje mi się, że moje wyglądają tak samo jak Twoje 
 
 
A widzisz, moje ranniki i przebiśniegi najpospolitsze, to i rozmnażają się najłatwiej, a Twoje to już arystokracja 
 
  
Życzenia się spełniły 
 
 
Maryniu, śnieg znikał w oczach, odkrywając kwiatki 

   anocny deszcz jeszcze pomógł! Poniedziałek trochę kiepsko się zaczął, słońca ani śladu, ale jutro już ma być i na pewno u Ciebie pokażą się pierwsze kwiatuszki 
 
 
Halinko,  

  ciemiernik i iryski jeszcze doniczkowy, ale reszta już w ogrodzie.
Zdecydowanie ochłodziło się, ale śnieg i tak znika. Łan przebiśniegów, marzy mi się od dziecka i zaczynają mi spełniać to marzenie 
 
 
Loki, dziękuję, ale widziałam Twoją!
Aniu, zapraszam na spacerek, choć jeszcze króciutki, a już niedługo i u Ciebie wiosna rozkwitnie!
Nade mną też już przeleciały wczoraj żurawie, a trzy dni wcześniej, ogromny klucz dzikich gęsi  

  Oczywiście gapiłam się, zamiast pobiec po aparat.
Marysiu, u mnie teraz dwa w jednym  
 
 
Technika idzie do przodu, może już niedługo będą drony do przycinania z powietrza. Niedawno wspominałam o podlewaniu z dołu i w tamtym roku rzeka u mnie postarała się o to, tylko coś było niedopracowane, bo zdecydowanie przesadziła  
 
 
Ranniki może spróbuj z nasionek wysianych pod krzewami, gdzie nie dziabiesz i może Cię zaskoczą  łanem słoneczek? One lubią takie miejsca. 
Pomyślimy o nich, jak się ociepli 
 
 
Dorotko, to się dopiero okaże później co straciłam, już nie widzę maków od Ciebie, a powinny mieć zielone czuprynki, bo moje stare mają. Widzę też dużo dziur w okolicach lilii i chryzantem 

  a wejść się tam jeszcze nie da, bo mokro, chociaż z każdą chwilą lepiej.
Dziękuję Ci za wczorajsze słoneczko 
 
 
Danusiu,to u mnie, choć wiatr zimny, jednak było słonecznie i kwiatuszki trochę promyków złapały i śnieg powoli ciągle znika.
Niech i Tobie słoneczko zaświeci, żebyś mogła cieszyć się wiosną 
 
 
Iwonko, jak już śniegu nie ma, to tylko trochę ciepła i raz dwa rozkwitną kwiatki 
 
 
Chcesz powiedzieć, że powinnam przestać się trząść nad kobeą i dać jej żyć? To uszczykiwanie, to też czarna magia: czy już, czy za chwilę?  Będę eksperymentować. 
 
 
Danusiu, u mnie jeszcze śnieg można obejrzeć w dużych ilościach, ale przy domu już coraz mniej. Ziemia nie była zmarznięta przed opadami i trochę za dużo tego śniegu, połowa wystarczyłaby. Raczej nic nie zmarzło, straty będą przez nadmiar wody 
 
 
Po ciepłym tygodniu, słoneczna niedziela, to co? Na spacer, a tu jakieś czterysta metrów ode mnie takie widoki!
 
 
 
 
 
W ogrodzie wytopniała kępka przebiśniega elwesa.
 
Przydrożna wierzba zaczyna pokazywać kotki.
 
A to kobea, czy to już uszczknąć?
