Jabłoń choroby i szkodniki cz.2
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Mszyce wytępione na chwilę obecną.Bardziej interesuje mnie od czego zaczynają brązowieć liście.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Najpierw trzeba wyeliminować uszkodzenia od mszyc, bo takie bardzo wyssane z soków liście też żółkną, brązowieją i usychają, można wtedy mylnie stwierdzić, że to jakaś choroba np parch. Gdyby na liściach pojawiły się plamki wtedy trzeba się temu przyglądnąć i zacząć działać.
Pozdrawiam! Gienia.
- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Witaj Gieniu, na mojej jabłoni o której pisałam w związku z mączniakiem?, na kilku dużych gałęziach, ale co ciekawe od strony południowej, wystąpiło zbrązowienie i zwiędnięcie pędów jakby zaraza ogniowa, (znam ją tylko z fotografii często kiepskiej). na końcówkach wielu młodych pędów tegorocznych wystąpiło ordzawienie i przywiędnięcie w postaci pastorału. Wszystko co chore, nieprawidłowe wycięłam i opryskałam Previcurem. Czy wiesz co to może być i jak się to traktuje?
ania1590
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Aniu, zarazę ogniową znam ( wolałabym nie znać). Walczyłam z nią dwa lata, i nie wiem czy mi się udało. Wróciłam do Polski, w tej chwili jeszcze nie pytam syna co tam u jabłonek słychać. Nawet go delikatnie próbowałam uprzedzić, że mogą być wykopane i spalone.


Zarazę złapały od zdziczałej gruszy z sąsiedniej opuszczonej posesji, dwa lata trułam synowi by tą gruszę ściął, nikt tam nie mieszka. W końcu ściął, ale drzewka już zaczęły kwitnąć (pierwsza Elstar -długo wyszukiwana, jedyna europejska odmiana) i było już za późno, złapały tę bakterię. Wprawdzie ta zdziczała, ogromna grusza była już ścięta, a bakteria w martwym drewnie nie przeżyje, ale drzewka były zarażone.
Bardzo mi pomogła Jagusia z forum, podpowiedziała sporo, tylko preparatami miedziowymi można powalczyć z tą bakterią. Cięłam zarażone gałązki z bardzo dużym zapasem, i smarowałam każdą rankę miedzianem (nie miałam żadnej pasty ani maści ogrodniczej). Wiem, ciężko się goiło po miedzianie, aż wyglądało jakbym ich przypaliła. Po wycięciu pojawiły się zdrowe odrosty, no to ja już byłam cała w skowronkach. Aż do następnej wiosny. No bo kwiaty, które pojawiły się na kolejnej jabłoni w większości uschły i nie odpadły, mimo dwukrotnego oprysku miedzianem - w okresie bezlistnym i czasie kwitnienia. Wiedziałam, że opryskiem mogę uszkodzić kwiaty, na owocach mi nie zależało, chciałam koniecznie pozbyć się zarazy ogniowej! Trochę owoców się zawiązało i o dziwo nawet ładnie rosły. Chodziłam i chuchałam, niczym już nie opryskiwałam. Aż coś się zaczęło dziać z jabłkami, zaczęły na drzewie gnić. Nie było ani jednego zdrowego jabłka, każde nadgniło , ani jedno nie spadło. Może to przez zarazę a może przez jakąś inną chorobę, już nie dochodziłam. To był lipiec. No i skapitulowałam. Bardzo jestem ciekawa co tam się dzieje, ale aż się boję spytać syna.


Zarazę złapały od zdziczałej gruszy z sąsiedniej opuszczonej posesji, dwa lata trułam synowi by tą gruszę ściął, nikt tam nie mieszka. W końcu ściął, ale drzewka już zaczęły kwitnąć (pierwsza Elstar -długo wyszukiwana, jedyna europejska odmiana) i było już za późno, złapały tę bakterię. Wprawdzie ta zdziczała, ogromna grusza była już ścięta, a bakteria w martwym drewnie nie przeżyje, ale drzewka były zarażone.
Bardzo mi pomogła Jagusia z forum, podpowiedziała sporo, tylko preparatami miedziowymi można powalczyć z tą bakterią. Cięłam zarażone gałązki z bardzo dużym zapasem, i smarowałam każdą rankę miedzianem (nie miałam żadnej pasty ani maści ogrodniczej). Wiem, ciężko się goiło po miedzianie, aż wyglądało jakbym ich przypaliła. Po wycięciu pojawiły się zdrowe odrosty, no to ja już byłam cała w skowronkach. Aż do następnej wiosny. No bo kwiaty, które pojawiły się na kolejnej jabłoni w większości uschły i nie odpadły, mimo dwukrotnego oprysku miedzianem - w okresie bezlistnym i czasie kwitnienia. Wiedziałam, że opryskiem mogę uszkodzić kwiaty, na owocach mi nie zależało, chciałam koniecznie pozbyć się zarazy ogniowej! Trochę owoców się zawiązało i o dziwo nawet ładnie rosły. Chodziłam i chuchałam, niczym już nie opryskiwałam. Aż coś się zaczęło dziać z jabłkami, zaczęły na drzewie gnić. Nie było ani jednego zdrowego jabłka, każde nadgniło , ani jedno nie spadło. Może to przez zarazę a może przez jakąś inną chorobę, już nie dochodziłam. To był lipiec. No i skapitulowałam. Bardzo jestem ciekawa co tam się dzieje, ale aż się boję spytać syna.
Pozdrawiam! Gienia.
- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Witaj Gieniu, raczej to zaraza, przynajmniej Twoje zdjęcia mnie upewniły. Wyszukałam gdzieś u wujka Google że w Belgii zarazę z dobrym skutkiem leczą między innymi aliette, który to preparat w Polsce jest obecnie niedostępny. Ale skład podobny ma previcur i tym polecono mi w centrum ogrodniczym potraktować całe drzewo i okolice. Tak zrobiłam,a jaki będzie ciąg dalszy zobaczę. Dziękuję za zdjęcia, one mnie upewniły. Pozdrawiam
ania1590
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2691
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Gieniu, takie coś jak na Twoim zdjęciu. Jaki szkodnik zadziałał na tym jabłuszku? Dodam, że dzisiaj zrobiłam oprysk mospilanem, czy to powstrzyma dalsze uszkodzenia przez szkodnika?
Pozdrawiam Lucyna
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Gieniu, mam jeszcze do Ciebie pytanie, na tej samej jabłonce, o której problemach już pisałam, zauważyłam pęknięte zawiązki jabłuszek. Nie jest ich wiele, ale są. Czy kojarzysz ten objaw z jakąś chorobą, ja gdzieś o tym czytałam, ale szczegółów nie pamiętam.Pozdrawiam
ania1590
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
O coś takiego Ci chodzi?

A może o takie gwiaździste spękania?
Przekrój to jabłuszko i zobacz czy są jakieś zmiany.

A może o takie gwiaździste spękania?
Przekrój to jabłuszko i zobacz czy są jakieś zmiany.
Pozdrawiam! Gienia.
-
- 200p
- Posty: 349
- Od: 18 gru 2016, o 14:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: KNS
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
To jest spowodowane przymrozkami tz ordzawienia. Może też być o znakiem braku wapnia lub boru.
- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Tak wyglądają te jabłuszka. na razie są 3 , pozostałe wyglądają normalnie.


Po przekrojeniu jabłuszka zmian nie widzę


Po przekrojeniu jabłuszka zmian nie widzę
ania1590
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Czy po tym zwiędniętym pędzie obok popękanych jabłuszek oceniłaś, że masz zarazę ogniową?
Bo popękane, zdeformowane, ordzawione jabłuszka i zamierające wierzchołki pędów mogą oznaczać niedobór boru. Przy zarazie ogniowej byłyby uschnięte kwiatostany ( ale nie opadnięte). No to jest zagwozdka! Bo Twoje owocki nie są ordzawione ani zdeformowane, są tylko popękane., w przekroju, piszesz - też jest wszystko ok.
Brak boru pojawia się na piaskach, glebach wapiennych, w okresach suszy.
Igrom wspomniał też o braku wapnia, ale nie mogę nic o tym znaleźć w takiej wczesnej fazie , przy malutkich jeszcze jabłuszkach.
Pozostaje czekać aż się Klakier albo Jagusia zlituje i coś podpowie.
Bo popękane, zdeformowane, ordzawione jabłuszka i zamierające wierzchołki pędów mogą oznaczać niedobór boru. Przy zarazie ogniowej byłyby uschnięte kwiatostany ( ale nie opadnięte). No to jest zagwozdka! Bo Twoje owocki nie są ordzawione ani zdeformowane, są tylko popękane., w przekroju, piszesz - też jest wszystko ok.
Brak boru pojawia się na piaskach, glebach wapiennych, w okresach suszy.
Igrom wspomniał też o braku wapnia, ale nie mogę nic o tym znaleźć w takiej wczesnej fazie , przy malutkich jeszcze jabłuszkach.
Pozostaje czekać aż się Klakier albo Jagusia zlituje i coś podpowie.
Pozdrawiam! Gienia.
- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Tak Gieniu, myślałam że takie nagle więdnące młode pędy wskazują na zarazę ogniową. Poza tym nie znam odmiany, kupiłam jako CELESTE, ale nie ma nic wspólnego z tą odmianą, nie mogę więc sprawdzić na co jest wrażliwa i czego się spodziewać. Jeśli to niedobór boru, jak przypuszczasz, to w jaki sposób uzupełnić niedobór, w czym bor się znajduje? Dziękuję Ci za pomoc, trochę mnie uspokoiłaś. Pozdrawiam
ania1590
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8131
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Jabłoń: choroby, szkodniki cz.2
Nie jestem pewna, czy to niedobór boru bo nie wszystko się zgadza tylko więdniecie wierzchołków i pęknięcia jabłuszek. W Stanach dawaliśmy ziemie do badania, ze wskazaniem, ze to pod sad, i tam badanie wykazało miedzy innymi niedobór boru. Dostaliśmy zalecenia, co mamy kupić i ile, w jakich porcjach i kiedy rozsypać.
Tutaj tez Pewnie są jakieś nawozy z borem.
Aniu, przeglądnęłam cały atlas chorób jabłoni. Były tam pęknięcia Na owocach jeszcze w dwóch przypadkach ale juz dużych jabłek. Malutkie , popękane jabłuszka były tylko w tej właśnie sytuacji - niedoboru boru.
Nie mam już pomyslu, co by to mogło być innego.
Tutaj tez Pewnie są jakieś nawozy z borem.
Aniu, przeglądnęłam cały atlas chorób jabłoni. Były tam pęknięcia Na owocach jeszcze w dwóch przypadkach ale juz dużych jabłek. Malutkie , popękane jabłuszka były tylko w tej właśnie sytuacji - niedoboru boru.
Nie mam już pomyslu, co by to mogło być innego.
Pozdrawiam! Gienia.