stokrotka54 chorą roślinę wystawiłam za okno, jak nie zmarznie i przeżyje atak
szkodnika, to będzie żyła.

Całe szczęście reszta siewek wygląda dobrze, sporo też nie wzeszło.
Dwa lata z rzędu mróz wykosił mi połowę nasadzeń na działce ale nie zrażam się, taki mamy klimat
niestety.

Wczoraj wzięłam się za szorowanie wysuszonych tykw, no i okazało się, że te
największe, przeznaczone na lampy, nie zdrewniały...

Pomimo pozytywnego "testu paznokcia"
zrobionego jesienią, miały kruchą i cienką skorupkę i nie było nasion w środku. No masakra
Około 15 tykw wylądowało w śmietniku...
