kania, mam pięć brzóż płaczących w różnych miejscach w ogrodzie. Im nie trzeba wiele, żeby dobrze rosły, przynajmniej w mojej okolicy. Drzewka mam trzy lub czteroletnie, jedna ma więcej, bo z 10 lat. Takie płaczące formy są super, bo pienieczek mają chudy i można coś pod nimi posadzić, ale raczej coś, co się płytko korzeni. Zresztą co ja Ci będę mówić, sama przewcież wiesz, jak to z nimi jest z własnego doświadczenia. Śmiecenie mi absolutnie nie przeszkadza, ponieważ głównymi śmieciuchami są u mnie dęby. Listeczko brzozy można spokojnie rzucać na kompost, a one w mig się rozkładają. Natomiast dębowe liście muszę ładować do worków i wystawiać do zabrania,a tych worków mam co sezon kilkadziesiąt.
nifredil, tak sobie myślę, co by Ci tu zaproponować kolorowego jesienią. Oprócz kolczastcyh berberysów, oczywiście. Myślę, że azalie wielkokwiatowe przypadłyby Ci do gustu, bo niektóre naprawdę się pięknie przebarwiają.Ucztą dla oczu są ich barwy mieniące się w slońcu. No a oprócz tego wiosną cudnie kwitną. Azalie japonśkie też, ale one akurat zdarza się, że przemarzają w niektórych rejonach.
duju, ja tak samo jak Ty nie narzekam na śmiecenie brzóz. W końcu drzewa muszą mieć liście, które na zimę opadają. Szybciutko można zgrabić, wrzucić na kompost i po problemie.
ewelkacha, czy ja dobrze zrozumiałam, że masz purpurową brzozę? Nigdy o takiej nie słyszałam. Buki to owszem, ale brzoza? Czy ona to z rodzaju płaczących?
Katiusha, spróbuj sobie posadzić taką brzózkę pendula? Pod nią możesz dosadzić dowolne bylinki, między nimi jakieś cebulowe - i będzie super.
