Mało ostatnio mnie na forum, obecnie wykorzystuję dobry czas na porządkowanie rabatek. Plewienie bardzo powoli mi idzie, wiele chwastów narosło więc wypełnionych wiader na kompost wynoszę sporo.
Dzisiaj taka fajna pogoda jak dla mnie akuratna temperatura, słońce schowane więc pomyślałam, że jak tylko mi chmury pozwolą wiele zrobię. Rano deszcz mnie przegonił, więc zabrałam się za przetwory paprykę i po raz ostatni tego sezonu ogórki włożyłam do słoików. Ogórki mi tego roku marnie zaowocowały, chyba w przyszłym sezonie powrócę do swoich sprawdzonych od lat nasion.
Po obiedzie znowu wyruszyłam w rabatki, tak mi fajnie szło, taki kawał mojej najdłuższej rabatki oczyściłam, jeszcze został mi do końca mały kawałek. Jednak nie dane mi było jej dopieścić, deszcz mnie przegonił. Myślę dobrze robi, bo wie, że w domu czekają dwie suszarki z wysuszonym praniem do poukładania.
Lucynko piorun poszedł po przewodzie elektrycznym, ileż szkód ludziom narobił, a huku w nocy w każdym domu jak wszystko palił narobił wiele. Nam na szczęście tylko domofon spaliło, a inni sąsiedzi stracili więcej i to nie tylko na naszej ulicy. Noc była okropna, ale po takich upałach można było przewidzieć, że się coś może dziwnego zadziać. Wczoraj była burza, ale taka normalna bez zawirowań.
Ogród wręcz zadowolony z opadów, wszystko zaczęło odżywać pięknie na nowo zakwitać. Ziemia super podlana, aż miło się plewi.
U mnie pomidory powoli zaczynają się kończyć, mam krzaki już do wyrwania, mało owoców tego sezonu pozawiązywały. Przy tak zwariowanej pogodzie oprysk z mikstury drożdżowej na pewno jest za słaby, na chemię nie będę namawiała, bo dla mnie to za późno. Moim pomidorkom jak już zawiążą owoce to nie daję żadnych oprysków chemicznych.
Tak mnie jeżówki zauroczyły, musiałam kupić, jeszcze było kilka pięknych odmian, może po białe pojadę.
Dziękuję

za życzenia.
Marysiu mam nadzieję, że jeżówki ze mną zostaną na długo. Nie pochwaliłam się, że spróbowałam je posiać, dostałam nasionka w zeszłym roku od Kasi i Irenki. Kiełkowały bardzo powoli, takie maleństwa, po wyniesieniu do ogrodu, długo nie mogły iść w siłę, chyba miesiąc temu je przepikowałam do doniczek. Jak mi się zabrały, normalnie szaleją w oczach, chyba je zasilę gnojówką z pokrzyw.
Dzisiaj przepikowałam rudbekię trójdzielną, po dwóch latach sadzonka od Ciebie padła, a ja w zeszłym roku z niej pozbierałam nasionka i mi się udało

kilka sadzonek jest.
I ja mam nadzieję, że Mirek nam przywiezie trochę brzoskwiń, a na drzewach były te o dużych owocach.
Nie wiem na którą godzinę nas zaprosiłaś, taka ze mnie gapa
Domowe sprawy mamy odsunięte w czasie, na nowo musi się wszystko zagoić.
Aniu to dzięki Waszym jeżówkom tak mnie zachęciłyście, aby kilka kupić.
Przyznam się, że moje te najbardziej popularne też są ładne. Mam też dwie odmiany, które rok temu dostałam od dziewczyn, zaczynają kwitnąć. Jeszcze mam sadzonki własnego wysiewu, kwiaty mam nadzieję zobaczyć za rok.
Niedziela była super spędzona, odstresowałam się na max. U nas były dożynki, zostałam poproszona przez moje koleżanki, aby je wesprzeć na scenie. Takiego sukcesu nawet się nie spodziewałyśmy, normalnie szał
Ewo witam Cię serdecznie, bardzo długo nie było cię na forum.
Brzoskwinki nie z mojego ogrodu, tak lubię te owoce, a u mnie te drzewa nie za bardzo chcą rosnąć, po zimach trafiało, były jedno- dwu sezonowe.
Aksamitki również wysiewam wszędzie, lubię te kwiaty. Tego sezonu nowości w ogóle nie wyrosły, posiałam dużo z nasion zbieranych pięknie zaczęły kwitnąć i moja psina na rabatce z aksamitkami zrobiła sobie schowek przed słońcem, taką dziurę wykopała to ja jej zasypałam. Więc w odwecie załatwiła mi pół rabatki, kopiąc głębokie doły, a sadzonki mogę zbierać wszędzie
