Iwonko, mieszkam 30 km od Szczytna, jest to więc przysłowiowy "rzut beretem"

Mam nadzieję, że za twoim kolejnym pobytem uda nam się spotkać
Lilie ciągle jeszcze pachną, a ta pachnie bardzo intensywnie. Kobee w tym roku marniutkie, staram się jednak tak robić zdjęcia, żeby nie było to widoczne na zdjęciach. Na pewno nie zarosną mi płotu jak w ubiegłym roku
Dzisiaj obiecane już dawno jeżówki
Tę jeżówkę kupiłam sobie w tym roku, oczywiście bez nazwy. Być może jest to Rep Pearl
Dzisiaj się okazało, że moje najczarniejsze z czarnych pomidorków, to wcale nie pomidorki, tylko wilk w owczej skórze

. Zastanawiałam się po czym pozna, że są już dojrzałe, zaglądałam ciekawie, czy już całe są czarne i dzisiaj zobaczyłam, że pod liśćmi coś się czerwieni. Jak to czerwieni? Przecież miały być czarne? Są śmieszne w kolorze, ni to czerwone, ni fioletowe, ale w smaku wyborne
Spędziłam bardzo miły dzień na działce. Rano było pochmurno, całe niebo było zasnute ciężkimi, sinymi chmurami. Byłam właściwie pewna, że za chwilę spadnie deszcz. Stwierdziłam jednak, że szkoda dnia i na działkę pojadę, najwyżej eM przyjedzie po mnie samochodem. Zanim dojechałam na działkę zaczęło już pokazywać się słońce, chociaż ciągle jeszcze było chłodno. Zrobiłam pierwszy obchód swoich włości, sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu i zaparzyłam sobie pierwszą kawusię

W pracy było spokojnie do rana, nie musiałam więc kłaść się natychmiast spać, tylko pobuszowałam sobie w rabatkach usuwając co większe chwastowiska. Brzmi to, jakbym przynajmniej kilka rabat oczyściła, ale nie było tak dobrze. Zaledwie w połowie opieliłam główną różankę. Trudno się już tam poruszać, jest ciasno, nie ma gdzie stopy postawić, ale chwasty jakoś sobie poradziły i szczelnie zarosły każdy skrawek ziemi

Większość mam już opieloną, ale resztę musiałam zostawić sobie na inny dzień, bo w końcu sen upomniał się o swoje i musiałam się położyć na godzinkę, a później przyjechał eM i już darowałam sobie pracę. Wypiliśmy razem kawkę, dokończyłam podlewanie działki i wróciliśmy do domu.
Będę musiał dzisiaj poczytać na temat pomidorów, bo coś mi je chyba zaraziło i niestety mam obawy, że to ZZ. Jeszcze nie wygląda to źle, a przynajmniej mam taką nadzieję i może jeszcze oprysk coś zaradzi.
