Dzięki.
Nie wytrzymaliśmy i przyjechaliśmy na wieś. Waldek goi się świetnie,do końca tygodnia jeszcze pochodzi w kołnierzu i będzie spok?j.
Na wsi cudownie. Wczoraj trochę chłodniej a tak to gorąco i bez kropli deszczu. Przez kr?tki czas mnie nie było, ciocia miała podlewać ale niezbyt się wywiąza i sporo roślin padło. Z gęstych rządków kwiatów zrobiły się łysiny i grządki wyglądają smętnie,ale no c?ż.
Codziennie nawadniam. Kupiłam sobie końcówkę obrotową do węża i ta daje trochę lepiej radę,bo normalnie lana woda nie wsiąkała tylko płynęła dalej. Grządka warzywna tak nijak,nie nastawiam się tu na żadne plony takie żeby coś z tego w kuchni było. Rośnie to na poziomie niedużej uprawy w doniczce. Dla radości,że coś wyrosło.
Bardzo marnie w tym roku bor?wki. Nawet nie ze względu na ilosc owoców,ale fakt,ze schną. Nie dawaliśmy nawet siatki, niech ptaki sobie korzystają, my i tak ich nie zjemy,są suche.
Wystawiłam masę pojemników z wodą. Pobudowałam szalone konstrukcje az w domu się ze mnie śmieją,ale biedne zwierzaki nie mają co pić.

Pszczoły masowo się topią w byle kropli wody,a gady i płazy wysychają dosłownie na wi?r. Straszne.

Na każdej grządce wmontowałam pojemnik z kamyczkiem i liczę,ze choć trochę im pomogę.
Strasznie mnie wzrusza widok dosysających się do wody owadów. Wczoraj na wyciecze jak skonczylam mineralkę to myślałam,że oszaleję a one nie mają wody od miesiąca albo i dw?ch. Szok.
Dalej czekam na kwiaty z nasion.
Cynie mają obiecujące spore pąki a kosmosy dały pierwsze dwa kwiaty.
Zakwitły też aksamitki i nasturcje.
Heliotropy odżyly. Dziwnym trafem nie brazowieją. Zastanawiam się co takiego zrobiłam,że im przypasowało.
Na czosnkach ruch jak w metrze. Nie spodziewałam sie,ze pszczoły tak kochają czosnki. Podzielam ich uwielbienie i jak tylko gdzies znajdę to muszę dokupić.
Tu mi taka roślinka będzie kwitła na fioletowo, ale nie wiem co to i czy to jest z wysiewu czy z przypadku. Tak mi się wydaje,że to ślazik z nasionek od Lucynki.
I papryczki ozdobne.
Fajnie się zgrały, bo nieplanowanie zrobił mi się fioletowy zakątek - heliotropy, werbena, papryka i maciejka,a w tle są trzykrotki, wszystko w fiolet.
Miałam to trochę porozsadzać,ale już nie ruszam,bo by mi pewnie uschło.
Ogień piekielny pochłonął mi m?j bezik. A tak się zachwycałam,że rośnie na ładnym prostym pieńku. Podlewam go i mam cichą nadzieję,że odrośnie. 2 lata temu go przywiozłam jako malutką sadzonke z tego mojego białego szczepionego. Obok mam drugi dowieziony,ale bym liczyła,że jednak ten odżyje.
W sumie wszytkie sadzonki,kt?re sadziłam po weekendzie majowym zostały zgładzone przez słońce.