Kasiu,Aniu - cieszą mnie słowa o Chippendale, mam czas, to poczekam, aż się rozrośnie, bo nie wątpię, że tak będzie. W tej chwili wypowiadam się na temat jak moje panienki radzą sobie w tymi ubiegłych latach. Niektóre jak Chippek trochę marudzą, ale nie jego jednego wzięłam już na przeczekanie. W końcu będąc mamą 3 dzieci, mam wprawę! Marudzenie w domu i w ogrodzie! Ot taki nasz los, nie narzekam,ale stwierdzam fakt( właśnie zaczyna dojrzewać mi kolejna córka,to wiem co mowię!

)
Beatko - jeśli będę mogła pomoc, to się cieszę. Pamiętaj tylko,że mojeopinie są czystosubiektywnei najczęściej opartena 1 konkretnym krzaczku róży. Na pewno więc moje spostrzeżenia nie są obiektywne.
Moja Elfe nigdy jeszcze nie przemarzła i nigdy nie była porządnie cięta. Fajnie jest wiedzieć, że gdy zajdzie taka potrzeba, nie trzeba się martwić. Uspokoiłaś mnie, bo zawsze boję się przemarznięć.
55.
First Lady kupiłam w 2016 r. Ja ją bardzo lubię i mnie się podobają kwiaty, które nie do końca się rozwijają. Może jest to związane z tym, że takich jak ona mam niewiele, więc podchodzę do niej z czułością. Goście własciwie jej nie zauważająinie wzdychają przy niej, bo przed nią widzą inne, z dużymi kwiatami i zapachami drażniącymi nosy. Jednak ta inność First Lady mnie zachwyca. Kwiaty po ponad 2 tygodniach uschły od palącego słońca, ale wcześniej wyglądały cudnie. W tej chwili ma ok. 1m, zdrowe liście i całkiem nieżle siękrzewi. Zimy były łagodne, nie potrzebowała więc nawet kopczyka.
