Dziś w nocy mieliśmy burzę.Błyskało raz za razem i lał deszcz.
Pierwsze koty za płoty V
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko nie wiem co się dzieje nadal nie widzę wszystkich zdjęć.Podobają mi się wszystkie Twoje puste róże to jak będziesz mogła i miała chęć to poproszę o patyczki lub ukorzenienie którą zechcesz.
Dziś w nocy mieliśmy burzę.Błyskało raz za razem i lał deszcz.
Dziś w nocy mieliśmy burzę.Błyskało raz za razem i lał deszcz.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, sympatyczny dzień miałaś! Oby takich jak najwięcej
A w ogrodzie same piękności, aż oczu nie idzie oderwać.
A w ogrodzie same piękności, aż oczu nie idzie oderwać.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko gratuluję spotkania
Piękne te twoje pustaczki. Ja dzięki uprzejmości anego57 także będę mogła (o ile zechce ze mną zostać) cieszyć się Pretty Sunrise. Śliczny kolor ostróżki. A to cyckowe to co?
U mnie dzisiaj od południa przyszło przyjemne ochłodzenie, jednak jak na razie bez większych dodatkowych efektów specjalnych. Ochłodzenie ma potrwać do wtorku.
Życzę przyjemnej, umiarkowanej pogody i serdecznie pozdrawiam
U mnie dzisiaj od południa przyszło przyjemne ochłodzenie, jednak jak na razie bez większych dodatkowych efektów specjalnych. Ochłodzenie ma potrwać do wtorku.
Życzę przyjemnej, umiarkowanej pogody i serdecznie pozdrawiam
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Aniu, u mnie na szczęście zazwyczaj komarów nie ma i tylko czasami jadąc przez las próbują mnie atakować
Jednak rowerem przemieszczam się dość szybko i tylko pojedyncze sztuki zdążą mnie użreć
Jak chodziłam pieszo do autobusu, to musiałam się ciągle odganiać, a i tak nigdy nie wychodziłam z tego cało. Gdzieś czytałam że bardzo skuteczny jest olejek waniliowy. Te bestie podobno nie znoszą jego zapachu, dlatego więc zaczęłam się nim smarować i mam wrażenie, że to działa
W nocy znowu była potężna burza i mam podlane chyba aż nadto.

Marysiu, obawiam się że to może stać się i moją tradycją. Ubiegłoroczne spotkanie z Ewą również przebiegało przy wtórze grzmotów. Wtedy jednak nam się udało i burza nadeszła dopiero jak się pożegnaliśmy
Teraz niestety nie miałyśmy tyle szczęścia i większość spotkania przesiedziałyśmy w domku. Najważniejsze jednak że suchą nogą udało nam się obejrzeć ogród, a nawet Kasia wybrała coś dla siebie
Dzisiaj nareszcie temperatury troszkę odpuściły, ale podobno już za chwilę znowu ma być gorąco
W nocy była potężna burza i znowu wszystko zlało, nareszcie jest mokro i nie trzeba będzie podlewać
Mam nadzieję że słońce i woda z nieba spowodują że rośliny nadgonią stracony czas i już za chwilę będę cieszyć się swoim czerwcowym ogrodem. Moje różyczki bardzo się starają, chociaż mam kilka maruder, które jeszcze nie kwitną. Nocna nawałnica spowodowała, że ich płatki zostały troszkę przetrzepane, ale tyle jest pąków, że za chwilę nie będzie tego widać

Soniu, bardzo się cieszę, że nareszcie do nas wróciłaś i będziemy mogły napawać się widokiem Twojego cudnego ogrodu
Jakoś nigdy szałwia omączona nie wpadła mi w oczy i do tej pory jej nie miałam. Mam nadzieję, że u mnie będzie chciała się sama siać, bo naprawdę na wiosnę już mi brakuje miejsca w foliaczku. Nasionka jednak na wszelki wypadek zbiorę.
Pomidorki mają już maleńkie owocki i coraz bardziej staje się prawdopodobne, że i ja doczekam własnych zbiorów
Miałam to szczęście, że mogłam poznać innych zielono zakręconych z forum i zawsze z niecierpliwością oczekuję takich spotkań. Z radością zrobiłabym takie i u siebie, ale na forum jakoś nie spotykam ludzi ze swojego regionu. Czasami tylko się zdarzy, że ktoś z dalekiej Polski przejeżdża w pobliżu i wtedy udaje się zorganizować namiastkę takiego spotkania
Jestem daleka od szukania wszelkiego rodzaju zwłok i tym razem to one mnie znalazły. Niestety zwierzęta umierają tak samo jak i ludzie i czasami można natknąć się na takie znalezisko w lesie
Dziękuję za odwiedziny i liczę że będziesz u mnie częstym gościem

Martusiu, o spotkaniu u Irenki wiem i z chęcią obejrzę fotorelację
Jakoś tak dziwnie się dzieje, że chwasty dużo szybciej rosną, niż ja się ruszam i dlatego mam wiele takich miejsc, gdzie mam strasznie zarośnięte. Na szczęście wszelkie rozsady mam już posadzone, dlatego bez obaw, że coś uszkodzę, spokojnie mogę sobie grzebać pazurkami. Kurdybanka również ususzyłam, bo znalazłam bardzo ładnego na swoim własnym płocie
Zebrałam kilka wiązek i już się suszą na pięterku razem ze skrzypem. Skrzyp będę miała do herbatki, a smak kurdybanka dopiero poznam. Jak mi posmakuje, to za rok może ususzę sobie jeszcze więcej. Nie mam go zbyt dużo, a w mieście nie chcę zbierać takich rzeczy, ale jak się przyłożę, to i u siebie znajdę jeszcze trochę. Nie jest taki wypasiony jak Twój na gołębim złotku, ale taki musi mi wystarczyć
Niestety dzieli nas zbyt duża odległość i tym razem nie uda nam się dojechać
Mam jednak nadzieję, że jeszcze niejedno takie spotkanie przed nami
Wam życzę dobrej pogody i równie dobrej zabawy w licznym gronie

Danusiu, ostatnio jakoś często się zdarza, że ktoś nie widzi zdjęć
Być może to fotosik ma jakieś problemy, bo później wszystko wraca do normy, tak więc i Ty na pewno zobaczysz nie tylko moje zdjęcia. Będę pamiętać o patyczkach dla Ciebie, jak już zacznę ciąć swoje różyczki

Iwonko, to niezłą musiały mieć imprezę, skoro takie były tego efekty
Tojeść purpurowa dopiero próbuje się u mnie zadomowić i jak na razie całkiem nieźle jej to wychodzi. Ciekawa jestem jak przetrwa zimę, chyba na wszelki wypadek zabezpieczę ją przed zmarznięciem. Ty gąszcz już masz, a ja na swój ciągle czekam
Różyczki dopiero się rozkręcają, gdyby tak jeszcze zechciały zachować trochę zdrowia na później, to będę cała happy.

Lucynko, ze mnie raczej spokojny człowiek, ale i mnie czasami zdarzy się pofiglować
Wolałabym jednak, żeby wszelkie truchła i kozły schodziły z mojej drogi, wystarczy mi takich atrakcji na długi czas
Różyczki naprawdę się starają. Może za bardzo chorują, sporo liści ma plamistość, ale za to omijają je inne klęski. Pustaczki już dawno szturmem zdobyły moje serce, są piękne i jeżeli się zdecydujesz to z chęcią wyślę ci patyczki. Tę pierwszą cynię kupiłam już kwitnącą ale i moje pomalutku już pokazują kwiatki. Na razie tylko te małe, chyba skabiozowe ale i inne mają już pąki
Ochłodzenie będzie chyba tylko symboliczne, bo już na jutro widziałam wzrost temperatur. Dzisiaj rzeczywiście jest chłodniej i całkiem przyjemnie na zewnątrz.
Jeszcze się nie zdarzyło żeby coś zrobiło się samo, dlatego więc po powrocie na działkę, będę musiała zakasać rękawy i wziąć się ostro do roboty. Znowu muszę zapomnieć o leżaczku i parasolu i wykosić wreszcie te wstrętne chwasty
Tobie również życzę chwili oddechu i sprzyjającej temperatury do nocowania na działeczce

Basiu, bardzo lubię takie spotkania i jak tylko mogę, to w nich uczestniczę. Zazwyczaj podczas pobytu w Krakowie udaje nam się spotkać ze znajomymi z forum, bo jakoś tam ich grono jest największe
Z chęcią i u siebie goszczę miłych gości. To jest czas na rozmowy, wymianę doświadczeń, na śmiech, kawę i żarełko i oczywiście na zdobywanie zielonych skarbów
Oby tylko pogoda dopisywała to takie spotkanie zawsze jest udane
Nareszcie zrobiło się ciepło i wilgotno i czerwiec zaczyna przypominać prawdziwy czerwiec. Za chwilę wszystko się rozrośnie i pielenia nie będzie już tak dużo.

Beatko, Pretty Sunrise ukorzeniła mi się bez najmniejszych problemów i dość szybko wyrosła na dorodną pannę
Nie mogę niestety powiedzieć tego samego o Eyes for you, bo w jej przypadku każdy kolejny centymetr okupiony jest długim oczekiwaniem. Patyczki będę mieć w nadmiarze, jeśli będziesz chciała się nimi pobawić, to wiesz, co zrobić
W takim razie wszelkie efekty przygnało do mnie, bo miałam ich całe niebo przez kilka godzin. Całe szczęście, że burze uwielbiam, bo inaczej to nie byłaby dla mnie spokojna noc. Co prawda mimo bardzo późnej pory, bo wszystko zaczęło się grubo po północy, i tak nie spałam, ale tylko dlatego, żeby nie przeoczyć takiego wydarzenia. Muszę przyznać, że była to jedna z bardziej spektakularnych burz w moim życiu. Co najważniejsze nikomu nic złego się nie stało, a z reszta poradzili sobie dzielni strażacy
To cycuszkowe, to kwiaty Rodgersji kasztanowcolistnej w bardzo dużym powiększeniu

Dzisiaj na działkę wpadliśmy tylko na chwilkę, by zobaczyć, czy ostatnie burze nie wyrządziły żadnych szkód. Na szczęście okazało się, że wszystko stoi jak stało i tylko część kwiatów ma przetrzepane płatki. Było bardzo mokro, dlatego nie zdecydowałam się zostać, tym bardziej że i na dzisiaj zapowiadali deszcz. Okazało się jednak, że deszczu było tylko troszeczkę ale czas dobrze wykorzystałam bo miałam do krojenia całą torbę koperku
Koperek już posiekany mrozi się w zamrażarce, a ja będę miała smaczny zapasik na zimę.
Znowu w nocy była straszna burza, tym razem trwała bardzo długo, coś ok. trzech godzin. Grzmiało i błyskało raz za razem. Całe niebo się gotowało, jakby diabły mieszały w garnkach, a iskry szły przy tym niesamowite
Burza oddalała się, dając nadzieję, na względny spokój, by już za chwilę powrócić ze zdwojoną siłą. Cały czas krążyła bardzo blisko. Potem czytałam, że straż pożarna wielokrotnie musiała wyjeżdżać do podtopień. W mojej okolicy na szczęście nic się nie stało.
Na działce byli byliśmy tylko chwilkę, tyle tylko że zdążyłam zrobić kilka zdjęć, przy wtórze utyskiwań, sapów i stęknięć eMa. Wcale nie było to śmieszne, tylko się wkurzyłam i w złym humorze wróciłam do domu










Jednak rowerem przemieszczam się dość szybko i tylko pojedyncze sztuki zdążą mnie użreć W nocy znowu była potężna burza i mam podlane chyba aż nadto.

Marysiu, obawiam się że to może stać się i moją tradycją. Ubiegłoroczne spotkanie z Ewą również przebiegało przy wtórze grzmotów. Wtedy jednak nam się udało i burza nadeszła dopiero jak się pożegnaliśmy

Dzisiaj nareszcie temperatury troszkę odpuściły, ale podobno już za chwilę znowu ma być gorąco
W nocy była potężna burza i znowu wszystko zlało, nareszcie jest mokro i nie trzeba będzie podlewać
Mam nadzieję że słońce i woda z nieba spowodują że rośliny nadgonią stracony czas i już za chwilę będę cieszyć się swoim czerwcowym ogrodem. Moje różyczki bardzo się starają, chociaż mam kilka maruder, które jeszcze nie kwitną. Nocna nawałnica spowodowała, że ich płatki zostały troszkę przetrzepane, ale tyle jest pąków, że za chwilę nie będzie tego widać

Soniu, bardzo się cieszę, że nareszcie do nas wróciłaś i będziemy mogły napawać się widokiem Twojego cudnego ogrodu
Jakoś nigdy szałwia omączona nie wpadła mi w oczy i do tej pory jej nie miałam. Mam nadzieję, że u mnie będzie chciała się sama siać, bo naprawdę na wiosnę już mi brakuje miejsca w foliaczku. Nasionka jednak na wszelki wypadek zbiorę.
Pomidorki mają już maleńkie owocki i coraz bardziej staje się prawdopodobne, że i ja doczekam własnych zbiorów

Miałam to szczęście, że mogłam poznać innych zielono zakręconych z forum i zawsze z niecierpliwością oczekuję takich spotkań. Z radością zrobiłabym takie i u siebie, ale na forum jakoś nie spotykam ludzi ze swojego regionu. Czasami tylko się zdarzy, że ktoś z dalekiej Polski przejeżdża w pobliżu i wtedy udaje się zorganizować namiastkę takiego spotkania
Jestem daleka od szukania wszelkiego rodzaju zwłok i tym razem to one mnie znalazły. Niestety zwierzęta umierają tak samo jak i ludzie i czasami można natknąć się na takie znalezisko w lesie

Dziękuję za odwiedziny i liczę że będziesz u mnie częstym gościem


Martusiu, o spotkaniu u Irenki wiem i z chęcią obejrzę fotorelację

Jakoś tak dziwnie się dzieje, że chwasty dużo szybciej rosną, niż ja się ruszam i dlatego mam wiele takich miejsc, gdzie mam strasznie zarośnięte. Na szczęście wszelkie rozsady mam już posadzone, dlatego bez obaw, że coś uszkodzę, spokojnie mogę sobie grzebać pazurkami. Kurdybanka również ususzyłam, bo znalazłam bardzo ładnego na swoim własnym płocie

Niestety dzieli nas zbyt duża odległość i tym razem nie uda nam się dojechać

Wam życzę dobrej pogody i równie dobrej zabawy w licznym gronie

Danusiu, ostatnio jakoś często się zdarza, że ktoś nie widzi zdjęć


Iwonko, to niezłą musiały mieć imprezę, skoro takie były tego efekty

Tojeść purpurowa dopiero próbuje się u mnie zadomowić i jak na razie całkiem nieźle jej to wychodzi. Ciekawa jestem jak przetrwa zimę, chyba na wszelki wypadek zabezpieczę ją przed zmarznięciem. Ty gąszcz już masz, a ja na swój ciągle czekam

Różyczki dopiero się rozkręcają, gdyby tak jeszcze zechciały zachować trochę zdrowia na później, to będę cała happy.

Lucynko, ze mnie raczej spokojny człowiek, ale i mnie czasami zdarzy się pofiglować
Wolałabym jednak, żeby wszelkie truchła i kozły schodziły z mojej drogi, wystarczy mi takich atrakcji na długi czas
Różyczki naprawdę się starają. Może za bardzo chorują, sporo liści ma plamistość, ale za to omijają je inne klęski. Pustaczki już dawno szturmem zdobyły moje serce, są piękne i jeżeli się zdecydujesz to z chęcią wyślę ci patyczki. Tę pierwszą cynię kupiłam już kwitnącą ale i moje pomalutku już pokazują kwiatki. Na razie tylko te małe, chyba skabiozowe ale i inne mają już pąki
Ochłodzenie będzie chyba tylko symboliczne, bo już na jutro widziałam wzrost temperatur. Dzisiaj rzeczywiście jest chłodniej i całkiem przyjemnie na zewnątrz.
Jeszcze się nie zdarzyło żeby coś zrobiło się samo, dlatego więc po powrocie na działkę, będę musiała zakasać rękawy i wziąć się ostro do roboty. Znowu muszę zapomnieć o leżaczku i parasolu i wykosić wreszcie te wstrętne chwasty

Tobie również życzę chwili oddechu i sprzyjającej temperatury do nocowania na działeczce


Basiu, bardzo lubię takie spotkania i jak tylko mogę, to w nich uczestniczę. Zazwyczaj podczas pobytu w Krakowie udaje nam się spotkać ze znajomymi z forum, bo jakoś tam ich grono jest największe
Oby tylko pogoda dopisywała to takie spotkanie zawsze jest udane Nareszcie zrobiło się ciepło i wilgotno i czerwiec zaczyna przypominać prawdziwy czerwiec. Za chwilę wszystko się rozrośnie i pielenia nie będzie już tak dużo.

Beatko, Pretty Sunrise ukorzeniła mi się bez najmniejszych problemów i dość szybko wyrosła na dorodną pannę
Nie mogę niestety powiedzieć tego samego o Eyes for you, bo w jej przypadku każdy kolejny centymetr okupiony jest długim oczekiwaniem. Patyczki będę mieć w nadmiarze, jeśli będziesz chciała się nimi pobawić, to wiesz, co zrobić
W takim razie wszelkie efekty przygnało do mnie, bo miałam ich całe niebo przez kilka godzin. Całe szczęście, że burze uwielbiam, bo inaczej to nie byłaby dla mnie spokojna noc. Co prawda mimo bardzo późnej pory, bo wszystko zaczęło się grubo po północy, i tak nie spałam, ale tylko dlatego, żeby nie przeoczyć takiego wydarzenia. Muszę przyznać, że była to jedna z bardziej spektakularnych burz w moim życiu. Co najważniejsze nikomu nic złego się nie stało, a z reszta poradzili sobie dzielni strażacy
To cycuszkowe, to kwiaty Rodgersji kasztanowcolistnej w bardzo dużym powiększeniu

Dzisiaj na działkę wpadliśmy tylko na chwilkę, by zobaczyć, czy ostatnie burze nie wyrządziły żadnych szkód. Na szczęście okazało się, że wszystko stoi jak stało i tylko część kwiatów ma przetrzepane płatki. Było bardzo mokro, dlatego nie zdecydowałam się zostać, tym bardziej że i na dzisiaj zapowiadali deszcz. Okazało się jednak, że deszczu było tylko troszeczkę ale czas dobrze wykorzystałam bo miałam do krojenia całą torbę koperku
Koperek już posiekany mrozi się w zamrażarce, a ja będę miała smaczny zapasik na zimę.Znowu w nocy była straszna burza, tym razem trwała bardzo długo, coś ok. trzech godzin. Grzmiało i błyskało raz za razem. Całe niebo się gotowało, jakby diabły mieszały w garnkach, a iskry szły przy tym niesamowite
Burza oddalała się, dając nadzieję, na względny spokój, by już za chwilę powrócić ze zdwojoną siłą. Cały czas krążyła bardzo blisko. Potem czytałam, że straż pożarna wielokrotnie musiała wyjeżdżać do podtopień. W mojej okolicy na szczęście nic się nie stało.Na działce byli byliśmy tylko chwilkę, tyle tylko że zdążyłam zrobić kilka zdjęć, przy wtórze utyskiwań, sapów i stęknięć eMa. Wcale nie było to śmieszne, tylko się wkurzyłam i w złym humorze wróciłam do domu











- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
No tak, bo im też się coś należy od życia, nie życia, nie wiem
, różyczki cudowne, śliczna ta Jalitah, ciekawa kolorystycznie, ja dziś byłam na święcie róż, które odbywa sie u nas w okolicy 
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko wielkie dzięki za wiadomość.
Pięknie wygląda dębolistna.Widzę,że to duży krzew.Róż masz ogrom i wszystkie piękne.Rapsody in Blue,Amelka ,Lady mogłabym bym wymieniać jakie są piękne.
.Zgromadziłaś ładną kolekcję róż.
Pięknie wygląda dębolistna.Widzę,że to duży krzew.Róż masz ogrom i wszystkie piękne.Rapsody in Blue,Amelka ,Lady mogłabym bym wymieniać jakie są piękne.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42389
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25227
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Całe szczęście u mnie burze były bardzo delikatne, albo było je tylko widać z daleka.
Dobrze, że u Ciebie nie wyrządziły szkód.
Róże u Ciebie szaleją. Zrobiło się bardzo kolorowo
Oglądałam zdjęcia pomidorów
Masz prawdziwe potwory.
Moje to mizeroty.
Masz zdjęcie tajemniczej rośliny?
Kwiaty przypominają szałwię omączoną, ale liście już nie
Dobrze, że u Ciebie nie wyrządziły szkód.
Róże u Ciebie szaleją. Zrobiło się bardzo kolorowo
Oglądałam zdjęcia pomidorów
Masz prawdziwe potwory.
Moje to mizeroty.
Masz zdjęcie tajemniczej rośliny?
Kwiaty przypominają szałwię omączoną, ale liście już nie
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko przeczytałam zaległości. Pozachwycałam się pięknymi fotkami... skradłam https://images92.fotosik.pl/199/887a3ebae5d2aaad.jpg na tapetę... Jednego co zazdroszczę to deszczu... u mnie w maju lało bez opamiętania. a w czerwcu susza bez kropli deszczu... Twoja działeczka piękna, dopieszczona
Gratuluję Pomysłu na pomidorolandię, będą piękne zbioory.
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko deszczu zazdroszczę bo u mnie pozostaje tylko ręczne podlewanie a hortensje potrzebują trochę tej wody róże i powojniki również.Wreszcie powoli wychodzę na prostą z odwiedzinami ukwieconych forumowych ogródków .Po pierwsze to brawa za kropelkowe fotki są extra
widzisz udało się
.Dębolistna cudna, a jeszcze śliczniejsza będzie pod jesień z bordowymi liśćmi
. Kurcze wciąż masz jakieś przeboje W tym upale zbyt szybko przekwitaja róże jednak kwiatów w tym roku jest tyle ,że nie pamietam jeszcze takiego sezonu .Fakt róże z każdym rokiem dorośleją ale nie tylko to ma wpływ.Pomidorkowy zagonek też fajnie wygląda w tych otoczkach i jaka radocha z własnych pomidorów.Ja puściłam ogórki na różę Parnik Liptov jestem ciekawa tego widoku 
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Zazdroszczę ci,ze nie masz komarów.
U mnie jakby ich więcej.
Róże masz wydatkowe, piękne,I pięknie zaprezentowane.
Maczki swietnie uje las na tle takiej rownej eleganckiej zieleni .
Twoja debolistna tez juz imponujacych rozmiarów.
I chyba taka sama .
-
koziorozec
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko,spotkanie minęło szybko jak zawsze i już jest historią ,ależ to życie pędzi ,jak zawsze było wesoło ,naukowo i było wielkie obżarstwo
,no i jeszcze 3 piękne krzaczki pomidorków przyjechały ze mną do domu ,bo Irenka wszystkich obdzieliła swoimi nadwyżkami ,ukorzeniła wilki ,żeby każdy coś od niej wywiózł, bo wśród nas zawsze liczą się dobre serca
,pozdrawiam 
- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko..cudne robisz zdjęcia bo i cudne różyczki u ciebie kwitną choć nie tylko
. Moje różyczki przy twoich wypadają bardzo blado i takie są
. Ja się cieszę z listeczków że wypuszczają ty z kwiatów
, ciągle jednak liczę że to się odmieni choć szału na pewno nie będzie
. Nie wiem jakiej ci pogody życzyć, chyba umiarkowanej..taka najlepsza i sama na taką czekam bo upały wykańczają
. Pozdrawiam 
- Krychna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2033
- Od: 23 mar 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska Beskid Wyspowy
Re: Pierwsze koty za płoty V
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, a co tam niech, się diabły też zabawią, a że przy tym hałasują jakby się rusztowanie waliło
?
Jalitah to róża do zakochania
Kwiaty ma przecudnej urody, często mają uroczy rumieniec. Sprawiają wrażenie lekko woskowych i może dzięki temu rozwinięte kwiaty utrzymują się na krzaku niezwykle długo
Zazwyczaj bardzo dobrze się sprawuje, jedynie w ubiegłym roku była w gorszej formie, dotyczyło to jednak nie tylko tej róży, ale ogólnie wszystkich.
Fajna sprawa takie święto róż, niestety w mojej okolicy takie imprezy się nie odbywają

Danusiu, dębolistna zrobiła się już stanowczo zbyt duża i chyba będę musiała wyciąć jej kilka gałęzi. Miałam ją dzisiaj zmierzyć z ciekawości, ale zapomniałam
W obwodzie na pewno ma dobrych kilka metrów
Róż mam około pięćdziesięciu i nie każda mnie zachwyca, ale póki co, jeszcze mają u mnie swoje miejsce. Mam na oku kilka, a na pewno jedną, która jeżeli nie wykorzysta danej sobie szansy, to raczej się pożegnamy

Marysiu na brak deszczu absolutnie w tej chwili nie mogę narzekać
W niektórych miejscach ziemia jest bardzo mokra i tam musiałam się dzisiaj troszkę namęczyć, żeby otrzepać korzenie chwastów z ziemi. W pozostałych miejscach jest mokro, ale dzięki temu chwasty wychodzą jak z masła. Dwa dni były chłodniejsze, a dzisiaj znowu już było gorąco i do pielenia musiałam chować się pod parasolem
Kupując hortensję dębolistną, nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak wielka i kilka razy ją przesadzałam zanim znalazłam dla niej odpowiednie miejsce. Rzeczywiście jest piękna, tylko czemu taka taka duża

Małgosiu, burze bardzo lubię i wręcz nie mogę oderwać oczu od spektaklu jaki się przed nimi odbywa
Lało rzeczywiście strasznie, ale na działce na szczęście nie ma żadnych szkód. Za to podlewanie mogę sobie odpuścić przez kilka dobrych dni, roślinki są napojone i tylko czekać, aż wszystko wybuchnie feerią barw
Pomidorki zmężniały od momentu wysadzenia do gruntu, ale pierwsze grona mają bardzo wysoko i nie wiem, co może być tego przyczyną. Najważniejsze jednak, że w ogóle mają owocki i jak na razie nie chorują
Zapomniałam o tej szałwii, postaram się dzisiaj cyknąć jej fotkę. No, właśnie....i mi te liście nie pasowały

Ewuniu, na brak wody z nieba w tej chwili nie mogę narzekać, ale też już było straszliwie sucho. Dobrze chociaż, że w kranach płynie wartkim strumieniem, to podlewałam ile wlezie. Co prawda nie trzymam się zalecanych godzin podlewania, gdybym ich przestrzegała, to moja działeczka wyschłaby już na wiór
Pomidorki tak za mną chodziły już od jakiegoś czasu i w końcu wychodziły
Może lepsze warunki miałyby w szklarni, ale skoro jej nie mam, to będą musiały polubić mieszkanie pod chmurką.
Moja działeczka chyba bardzo łasa na pieszczoty, bo ją pieszczę i pieszczę, a jej ciągle mało

Jadziu, strasznie szybko ziemia wysycha
Przecież dopiero co, narzekaliśmy na nadmiar wody z nieba, a teraz mamy jej już za mało. U mnie podlało porządnie, jednak kilka takich ulewnych burz nawodniło ziemię jak trzeba.
Hortensja dębolistna jest moją chlubą, jednak jej rozmiary spędzają mi sen z powiek. Zajmuje potężny kawał rabaty i będę musiała wymyślić jakiś sposób, żeby ją troszkę ograniczyć. Niedługo zajmie ją całą, a na to nie mogę jej pozwolić
Różyczki w tym roku szaleją z kwitnieniem, nawet nie sądziłam, że moje panienki są zdolne do takiego wysiłku.
Ogórków na róży chyba jeszcze nikt nie miał, będziesz pionierem w tej materii
To dopiero będzie widok 

Aniu, sama się dziwię, że komary do mnie nie przylatują
One bardzo lubią moją słodką krew i zawsze atakują mnie zażarcie. Od kilku lat mam spokój i wcale za nimi nie tęsknię.
Synuś skosił trawniki, to i zieleń zrobiła się elegancka
, a maczki zawsze są niezwykle fotogeniczne. Tych czerwonych nasiało mi się sporo i w kilku miejscach mam plamy takiej intensywnej czerwieni. Kolor maja cudny
Moja dębolistna ma już pewnie z dziesięć lat, a może i więcej i jest ogromna. Mogłaby już sobie darować rośnięcie, bo pomału zagarnia dla siebie całą rabatkę.

Martusiu, nie mamy wpływu na przemijanie czasu, ale jakie to szczęście, że możemy go sobie urozmaicać w różnoraki sposób. To miłe, że znajdują się ludzie o podobnych zainteresowaniach i chcą się ze sobą spotkać. Życie to nie tylko praca, zabawa daje nam radość i chęć do życia. Już czytałam, że wyjechaliście nie tylko z pełnymi bagażnikami, ale i brzuszkami
Czyli z takich wilków, będziecie mieli małe wilczki, a z czasem wilczą watahę
?

Zuziu, różyczki w tym roku dają niezwykły popis, sama jestem nimi zaskoczona
Ale już takie lilie, na pewno mnie zaskoczą. W maju zmarzły, kilka doszczętnie, wiele ma zdeformowane kwiaty i na pewno nie będą ozdoba ogrodu, a kilka nie wyszło zupełnie. To ostatnie bardzo mnie zaskoczyło, bo do tej pory nie miałam takiej sytuacji, a teraz moja główna rabata liliowa świeci pustkami
Na wiosnę będę musiała uzupełnić braki, bo lilie na rabatach muszą być. Oczywiście są i takie, które zakwitną cudnie jak zwykle, ale straty w tym temacie mam całkiem spore. Tak więc widzisz, że każdy nad czymś ubolewa. Tak się nie da, żeby wszystko zawsze było cacy.
O tak, umiarkowana pogoda bardzo by się przydała







Na tę chwilę to wszystko, bo za chwilę jadę na działeczkę
? Jalitah to róża do zakochania
Zazwyczaj bardzo dobrze się sprawuje, jedynie w ubiegłym roku była w gorszej formie, dotyczyło to jednak nie tylko tej róży, ale ogólnie wszystkich.Fajna sprawa takie święto róż, niestety w mojej okolicy takie imprezy się nie odbywają

Danusiu, dębolistna zrobiła się już stanowczo zbyt duża i chyba będę musiała wyciąć jej kilka gałęzi. Miałam ją dzisiaj zmierzyć z ciekawości, ale zapomniałam
W obwodzie na pewno ma dobrych kilka metrów
Róż mam około pięćdziesięciu i nie każda mnie zachwyca, ale póki co, jeszcze mają u mnie swoje miejsce. Mam na oku kilka, a na pewno jedną, która jeżeli nie wykorzysta danej sobie szansy, to raczej się pożegnamy

Marysiu na brak deszczu absolutnie w tej chwili nie mogę narzekać
W niektórych miejscach ziemia jest bardzo mokra i tam musiałam się dzisiaj troszkę namęczyć, żeby otrzepać korzenie chwastów z ziemi. W pozostałych miejscach jest mokro, ale dzięki temu chwasty wychodzą jak z masła. Dwa dni były chłodniejsze, a dzisiaj znowu już było gorąco i do pielenia musiałam chować się pod parasolem
Kupując hortensję dębolistną, nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak wielka i kilka razy ją przesadzałam zanim znalazłam dla niej odpowiednie miejsce. Rzeczywiście jest piękna, tylko czemu taka taka duża


Małgosiu, burze bardzo lubię i wręcz nie mogę oderwać oczu od spektaklu jaki się przed nimi odbywa
Lało rzeczywiście strasznie, ale na działce na szczęście nie ma żadnych szkód. Za to podlewanie mogę sobie odpuścić przez kilka dobrych dni, roślinki są napojone i tylko czekać, aż wszystko wybuchnie feerią barw
Pomidorki zmężniały od momentu wysadzenia do gruntu, ale pierwsze grona mają bardzo wysoko i nie wiem, co może być tego przyczyną. Najważniejsze jednak, że w ogóle mają owocki i jak na razie nie chorują
Zapomniałam o tej szałwii, postaram się dzisiaj cyknąć jej fotkę. No, właśnie....i mi te liście nie pasowały

Ewuniu, na brak wody z nieba w tej chwili nie mogę narzekać, ale też już było straszliwie sucho. Dobrze chociaż, że w kranach płynie wartkim strumieniem, to podlewałam ile wlezie. Co prawda nie trzymam się zalecanych godzin podlewania, gdybym ich przestrzegała, to moja działeczka wyschłaby już na wiór
Pomidorki tak za mną chodziły już od jakiegoś czasu i w końcu wychodziły
Może lepsze warunki miałyby w szklarni, ale skoro jej nie mam, to będą musiały polubić mieszkanie pod chmurką.Moja działeczka chyba bardzo łasa na pieszczoty, bo ją pieszczę i pieszczę, a jej ciągle mało


Jadziu, strasznie szybko ziemia wysycha
Hortensja dębolistna jest moją chlubą, jednak jej rozmiary spędzają mi sen z powiek. Zajmuje potężny kawał rabaty i będę musiała wymyślić jakiś sposób, żeby ją troszkę ograniczyć. Niedługo zajmie ją całą, a na to nie mogę jej pozwolić

Różyczki w tym roku szaleją z kwitnieniem, nawet nie sądziłam, że moje panienki są zdolne do takiego wysiłku.
Ogórków na róży chyba jeszcze nikt nie miał, będziesz pionierem w tej materii

Aniu, sama się dziwię, że komary do mnie nie przylatują
Synuś skosił trawniki, to i zieleń zrobiła się elegancka
, a maczki zawsze są niezwykle fotogeniczne. Tych czerwonych nasiało mi się sporo i w kilku miejscach mam plamy takiej intensywnej czerwieni. Kolor maja cudny Moja dębolistna ma już pewnie z dziesięć lat, a może i więcej i jest ogromna. Mogłaby już sobie darować rośnięcie, bo pomału zagarnia dla siebie całą rabatkę.

Martusiu, nie mamy wpływu na przemijanie czasu, ale jakie to szczęście, że możemy go sobie urozmaicać w różnoraki sposób. To miłe, że znajdują się ludzie o podobnych zainteresowaniach i chcą się ze sobą spotkać. Życie to nie tylko praca, zabawa daje nam radość i chęć do życia. Już czytałam, że wyjechaliście nie tylko z pełnymi bagażnikami, ale i brzuszkami

Zuziu, różyczki w tym roku dają niezwykły popis, sama jestem nimi zaskoczona
Ale już takie lilie, na pewno mnie zaskoczą. W maju zmarzły, kilka doszczętnie, wiele ma zdeformowane kwiaty i na pewno nie będą ozdoba ogrodu, a kilka nie wyszło zupełnie. To ostatnie bardzo mnie zaskoczyło, bo do tej pory nie miałam takiej sytuacji, a teraz moja główna rabata liliowa świeci pustkami
Na wiosnę będę musiała uzupełnić braki, bo lilie na rabatach muszą być. Oczywiście są i takie, które zakwitną cudnie jak zwykle, ale straty w tym temacie mam całkiem spore. Tak więc widzisz, że każdy nad czymś ubolewa. Tak się nie da, żeby wszystko zawsze było cacy. O tak, umiarkowana pogoda bardzo by się przydała








Na tę chwilę to wszystko, bo za chwilę jadę na działeczkę


