Dzień przepiękny, słoneczny, śnieg leży cienką warstwą jedynie w cienistych zakątkach. Na wierzchu ziemia rozmarznięta, ale pod spodem jeszcze mróz trzyma, dlatego na ogrodzie stoją kałuże. Nie udało mi się nic zrobić, myślałam przytnę kolejną wierzbę, miałam dobre chęci i na tym skończyło się. Przeszłam tylko do karmników dosypać słonecznika i zawiesiłam nowe słoninki.
Elu dziękuję za życzenia, rehabilitacja na pewno pomoże, nawet udało mi się ją przesunąć o kilka dni zaczynam od wtorku przyszłego tygodnia. Także wszystkie sprawy na spokojnie bez biegu pozałatwiam.
Wschody są, coś pomalutku to idzie, pelargonie ostro zabrały się, może im nawóz tak pomaga. Miałam pelargonie rabatowe w piwnicy tydzień temu je przeniosłam do domu, one też mi ładnie zaczynają startować. Skromnie się przypomnę o sadzoneczkę tej pięknej Twojej pelargonii
Fotki będą.
Igo gdzieś właśnie wyczytałam, że zapach pomarańczy zniechęca kocurki, jeszcze aby było więcej namieszane opryskuję drzwi rozcieńczonym z wodą płynem do płukania. Żaden kot od dwóch dni mi nie zapaskudził swoim zapachem niczego.
Nie zakwaszałam niczym chemicznym ziemi wokół hortensji. Jak każdej wiosny przycinam iglaki, zawsze je dawałam koledze do spalenia. W zeszłym roku pomyślałam rozdrobnię i rozłożę jako ściółkę pod hortensjami. Super to się sprawdziło, chroniło przed chwastami i zakwasiło podłoże. Po raz pierwszy hortensje miałam niebieskie, do tej pory kwitły na różowo. Zrobię w tym sezonie powtórkę, wykorzystam wszystkie gałązki.
Maju nie ukorzeniam hortensji, te co pokazałam wyrzucała moja sąsiadka, ja przygarnęłam z jednego krzaka podzieliłam na trzy sadzonki, po 9 latach pięknie się rozkrzewiły. Mam też kilka hortensji ogrodowych ukorzenionych przez mojego wujka. Patyczki raz próbowałam ukorzenić sukces 1 sztuka

lepiej mi wychodzi przysypywanie gałązek.
Z kocurkami nic nie zawalczę, musiałam się przyzwyczaić, są one moich sąsiadek. Świadomość ludzi na wsi jeszcze jest daleka, gmina dopłaca do sterylizacji, ale mało kto o to dba. Nawet nie wiesz jakie zdziwienie było kiedy ja jechałam z moim zwierzyńcem do weterynarza, a jak kotki wysterylizowałam to był szok. Mój sąsiad jak się dowiedział, że mam dwie kotki od razu komentował i śmiał się, że będę miała dużo przychówku, ciemnota, zacofanie.
Lucynko żadnych zakwaszaczy nie stosowałam, jako ściółkę rozłożyłam obcięte gałązki z iglaków. Spróbuj, może masz dostęp do gałązek iglastych, mogą też być szyszki.
Kocurki są okropne o tej porze, najgorzej jak się drą nocami, płaczą jak dzieci, tłuką się, wtedy moje artystki szaleją w domu.
U nas też zima odpuszcza, poranki nocki jeszcze mroźne, ale dni z plusową temperaturą.
Lucynko wydaje mi się, że zmierzamy z mężem ku lepszemu, kroplówki chyba przynoszą efekt, zobaczymy po zakończeniu, poniedziałek wizyta w szpitalu, jak lekarz zobaczy to zdecyduje co dalej. Na całkowitą sprawność potrzeba dużo czasu i cierpliwości. Dziękuję za wsparcie
Marto dla mnie ogródek był zawsze odskocznią od szarości dnia codziennego, nie ma jak praca łopatą, wszystko można na niej wyładować

Pogoda i u nas piękna na jutro zapowiadają już opady deszczu, szkoda bo miałam plany, a tak to będę musiała sprzątać chałupę
Nie poddajemy się cały czas walczymy i wygramy
