iga23 pisze:Eluniu z tym moim piesiem to wyglądało zupełnie inaczej. Przez 8 lat był pieskiem domowym. W tym roku mój mąż wreszcie uszczelnił ogrodzenie i pies mógł zostawać na dworze. Zawsze się kłócił jak zostawał w domu. Jak chciał się schronić to miał taras, a w upalne dni wykopywał jamki pod murkiem skalniaka. Nie chciał wracać do domu. to spowodowało postawienie budy. Ale dorosły pies nie wiedział do czego ona służy. Nie pomagało nawet przekupowanie smakołykami. Wolał leżeć na sianku lub trawie. Dopiero jak zrobiło się zimno zdecydował się wchodzić do budy, ale jak wracamy po pracy to on jest znowu domowym leniuchem włażącym do łóżka.
Na ogrodzie mieszka kiedy wyjeżdżamy i jest to jego wybór. Kiedyś lubił z nami jeźdzć do znajomych, teraz jak wychodzimy z domu leci do budy i nie chce z nami jechać.
Iguś, pozory mogą byc bardzo mylące. Teraz wszystko jasne, ale oglądając szczęśliwego piesia przy rodzinie w domu i czytając o tej przeprowadzce do budy i niechęci psa do zmieszkania w niej, pomyślałam, że to dla niego było dramatyczne przeżycie, bo przecież psy tak bardzo przywiązują się do właścicieli. Moje psy trzymały się (i nadal tak jest) swojego terenu i NIGDY, choc brama wjazdowa jest cały czas otwarta

, nie wybrały się na samotną wycieczkę. To zdecydowane domowniki, zwłaszcza suczka była typowym kanapowcem. Pies, jak to samiec, woli cały dzień patrolowc teren. Do domu tyko na noc wchodzi. O wchodzeniu do łóżka, odkąd dorósł, nie ma mowy, pies, zwłaszcza samiec, musi znac swoje miejsce inaczej zdominuje rodzinę. Co ciekawe, to ja, a nie mój M jestem dla niego przywódcą stada, on już dawno się na tym poznał,
(mój M na szczęście dalej myśli, że jest inaczej)
Iguś , przepraszam, że tak sobie, trochę brzydko pomyślałam,...... to ta wrodzona, kobieca empatia,... psiary
Moja sunia w całej okazałości psa 'domownika-kanapowca'
