Norbercie, znów się powtarzasz, dlatego nie na wszystko odpowiem; na początek najważniejsze:
norbert76 pisze:Dlatego ta dyskusja moim zdaniem do niczego nie prowadzi
- jak to nie? Przecież mimo wszystko zmieniłeś trochę zdanie (choć otwarcie i bezpośrednio się do tego nie przyznajesz). Ale też mam szczerą nadzieję na to, że jednak nie, bo - jeszcze raz to napiszę - dość mam powtarzania w kółko tego samego. W tym więc sensie przyznam Ci rację, dyskusja jest jałowa i nie chcę jej dalej prowadzić, naprawdę, bo to właściwie żadna dyskusja.
Każdy z nas przedstawił swoje argumenty, swój punkt widzenia, Ty będziesz trzymać się swojego, inni swojego i tyle
- ale tu już zgody nie ma. Ja starałem się przedstawić możliwie wiele argumentów za taką uprawą, Ty uparcie powtarzałeś w zasadzie jeden i ten sam, udając, że moich nie dostrzegasz. Na początku dyskusji pisałeś, że kombinowanie "nie ma sensu" (naprawdę, sz... mnie trafia, jak słyszę/czytam takie słowa), teraz zaś - że może ma. I że każdy może stosować podłoże, jakie uważa za słuszne - ale nie takie jak to, które proponuję. Proszę, nawet bardzo proszę, zdecyduj się na coś.
Ja Ci już pisałem, po co to "latanie po polu" (dosadniej wyraził to
Piotrek), jeszcze uściślę: swoje rośliny traktuję jako istoty w jakiś tam sposób świadome swojego istnienia, którym nie jest obojętne, w czym toczy się połowa ich życia. Pewnie, wygodniej i prościej jest wejść na Alllegro i zamówić żwirek akwarystyczny(!), do którego się dosypie tzw. podłoża dla kaktusów z kwiaciarni, które jest na ogół mało wartościową pożywką dla kaktusów, bo to torf, którego w naturze kaktusy nie mają (ale co tam natura, przecież to pikuś...), ale czy poświęcenie swojego czasu i wysiłku na pozyskanie materiałów, które (choćby teoretycznie) lepiej się do uprawy tych roślin nadają, to coś niepożądanego dla naszego hobby? Norbercie, ja bym Cię lepiej rozumiał, gdybyś miał tysiące kaktusów i praktyczne ograniczenia w takim "kombinowaniu", ale masz ich, o ile się zorientowałem na podstawie różnych Twoich wpisów, kilkanaście do kilkudziesięciu.
norbert76 pisze:W ten sposób można spróbować uzyskać lepsze efekty w uprawie. A jeśli przez to ktoś będzie miał dodatkowo lepsze samopoczucie
Już wyjaśniałem, nie o samopoczucie własne chodzi, lecz kaktusów.
albo faktycznie u niego kaktusy będą lepiej rosnąć, cóż
- nie rozumiem tego - w moim odczuciu kpiącego - "cóż". No bo jak: ...a jeśli rośliny będą mieć lepiej, to cóż... No kurde, chyba o to właśnie chodzi, nie?
norbert76 pisze:Ale tak naprawdę, każdy z nas ma tutaj rację.
Nie Norbercie, jeśli mamy zdecydowanie różne punkty widzenia i sposoby uprawy kaktusów, to nie każdy z nas może mieć rację, ale to taka cecha współczesności: tyle jest prawd, ile osób je głoszących; róbta, siejta i uprawiajta jak chceta, wsio rawno. Ja nie tak znowu starej daty jestem, ale taką aksjologię mam w głębokim i ciemnym poważaniu.
norbert76 pisze:Uprawa kaktusów i rodzaje podłoża to temat rzeka, o czym pisałem.
Norbercie, powtarzasz to stwierdzenie, dlatego ja powtórzę swoje pytanie, na które nie doczekałem się odpowiedzi: skoro to temat rzeka, to dlaczego uważasz, że moje odpowiedzi (w moim mniemaniu wyczerpujące, ale nie rozwlekłe) są be? A jeśli wciąż masz zastrzeżenia do mojego stylu, to proszę bardzo, wytknij mi w punktach jego wady.
norbert76 pisze:Co tu więcej można napisać?
Można np. napisać "Ok, nie we wszystkim miałem rację". Tak jak ja nie starałem się "forsować" (wedle Twoich słów) tej metody. I gdzieniegdzie Tomkowi przyznałem rację.
norbert76 pisze:Mam nadzieję, że to podłoże sprawdzi się w Twojej uprawie i za jakiś czas podzielisz się wnioskami na bazie własnego doświadczenia.
Nie omieszkam, także wtedy, gdy mi się ta uprawa nie sprawdzi - wówczas będę pierwszy, który ją skrytykuje.
norbert76 pisze:Wyraziłem tylko swój punkt widzenia (na bazie własnego skromnego doświadczenia), który jak widzisz nie jest odosobniony. Wypowiedziało się parę osób
Norbercie, wypowiedziało się (krytycznie) nie parę osób, ale para osób - Ty i Tomek (przy czym Tomek odpowiada na wybrane posty, często też, jak Ty, ignorując moje tłumaczenia - poza ostatnim postem i może jeszcze jednym, dwoma). Aha, i jeszcze
niesobia; więc teraz do Niego (Niej).
niesobia 1
Uważam że kaktusy są tak mało wymagające że pasują im wszystkie rodzaje gleby byle były przepuszczalne.
- tu się zgodzę, ale tylko częściowo: są tolerancyjne, w różnych podłożach będą rosły, ale nie w każdym przecież tak samo.
A książki.Popatrzcie ile bzdur napisano.Polecam te wczesne gdzie zalecano dwukrotne przesadzanie kaktusów w ciągu roku.
Pełna zgoda, ale to normalna rzecz, że w miarę rozwoju wiedzy zmieniają się poglądy. Kto wie, może za 50 lat będą nam w literaturze zalecać uprawę czysto mineralną? Konia z rzędem temu, kto zaręczy mi, że tak się nie stanie.
Sam miałem kolekcję składającą się z kilku tysięcy sukulentów.
A co z tego stwierdzenia wynika? Wielkie nic, bo myśli nie rozwijasz.
W latach 2002-2008 pracowałem w gospodarstwie produkującym ok 100 000 kaktusów rocznie. Wszystkie rośliny rosły w standardowym podłożu 1/3 torfu 2/3 grubego żwiru.Stały na stołach zalewowych.Przez pierwsze 4 lata były podlewane zmyślnymi nawozami z mikroelementami.W ostatnich dwu latach były zasilane zwykłymi nawozami dostępnymi na rynku.Nie było żadnej różnicy.Tak samo rosły i tak samo obficie kwitły.
Nie dość, że miały 1/3 torfu, to jeszcze były pędzone, nieważne, czy "fikuśnymi", czy "sklepowymi" nawozami. Wybacz, ale dla mnie porównanie
produkcji kaktusów w celach handlowych nijak nie przystaje do uprawy hobbystycznej, kolekcjonerskiej.
Coś mi się jeszcze przypomniało, rodzaj minerałów w podłożu nie ma (niesobii, Norberta i Tomka zdaniem) żadnego znaczenia, ważne, żeby podłoże było przepuszczalne (ale przy 30% czarnego to ono superprzepuszczalne nie jest), no "może jeszcze pH" (to słowa Tomka). A co powiecie na to, że bez dodatku wapnia lub (ale tu nie mam pewności) gipsu do podłoża doniczkowego, pewne rośliny w kolekcjach nie zakwitną? Wzrost bez kwitnienia, to normalny rozwój rośliny?
Kaktus to nie jest tylko to, co widać, ale i to, co jest pod ziemią - dzięki temu, co jest pod ziemią, kaktus się odżywia i rośnie. Może więc rację mają Ci, co twierdzą, że nawet 90% życia katusa toczy się w podłożu. Jeśli tak, to ignorowanie jego składu jest po prostu niepoważne.