Nadal upał, duchota, była nadzieja na lepsze powietrze rano bo po nocnej burzy trochę się ochłodziło, słońce szybko rozwiało moje pragnienia niskiej temperatury.
Czyszczenie garnków zleciłam mężowi, męska siła w dłoni niezastąpiona, ale nawet nie pomyślałam, że rozwiążę mu język. Ileż on mądrości mi wyłożył, już miałam powiedzieć, że jak jest taki mądry to niech sam zabierze się za gotowanie przetworów. Na szczęście mój rozsądek zwyciężył, przemilczałam, bardzo dużo mnie to kosztowało
marta64 dziękuję

i ja długo żyłam w nieświadomości nie wiedziałam, że Marysia do konkursu mnie zgłosiła, jakoś do tego wątku nie zaglądam. Największa satysfakcja jest docenienie, na forum jestem już ponad 12 lat.
Pomidorki to moja duma, mąż też pod tym się podpisuje, bo jak jest to mi donosi pełne konewki, a jak zbieram nosi wypełnione ciężkie pudła. Jeszcze rok temu wywoził kolegom dużo pomidorków, czekali na nie wszyscy. Na szczęście zmienił pracę i przyjaźń pomidorowa się skończyła.
Jeden garnek odpuścił, jeszcze została gęsiarka z tą jest dużo gorzej.
Magda a jaki jest ich smak, rewelka

Dziś jedliśmy na śniadanie nowość u mnie Ruski rozmiar, zważyłam 89 dkg, pyszny.
Te dwie odmiany, które odrzucam nie zachwyciły mnie, bardzo mało pomidorków zawiązały, nie mają dużych owoców i smakowo takie pospolite, nie pamiętam ich nazwy muszę sprawdzić etykiety.
Nie Tobie pierwszej pomidory załatwiło, sadzonki daję kilku osobom, te które chciały prowadzić ekologicznie bez oprysku chemicznego straciły wszystko. Taki paskudny rok, niby susza, ale jak zaczęły się obfite deszcze z niską temperaturą w nocy zaraza się rozprzestrzeniła bardzo szybko. Pomidory sadzę w bliskości ziemniaków, sadzę je tak naprawdę w miejscu gdzie rok wcześniej rosły ziemniaki więc muszę odpowiednio zadbać. Co nie znaczy, że chemię stosuję cały czas. Raz rozmawiałam z plantatorem pomidorów, jak on mi zaczął opowiadać o swoich opryskach to ja za głowę się złapałam, że nam takie pomidorki sprzedają, dobrze, że jeszcze nie świeciły
Aniu jakieś wyrywne Marcinki tego roku, coraz więcej odmian pokazuje kwiaty. Drzewa zrzucają liście, krety kopią kopce, moje koty zaczynają jeść jak opętane, czyżby to były znaki nadchodzącej jesieni.
Ja też jestem wyrywna, zawsze koper, rzodkiewkę na jesienny zbiór siałam pod koniec sierpnia, a tego roku koper z drugiego siewu już mi kiełkuje, rzodkiewkę w piątek posiałam.
Pomidorki bardzo lubimy, jak jest sezon zjadamy ich dużo, no i tradycyjnie przetwory z nich robię.
Iwonko masz rację na razie nikt nie zapowiedział się z wizytą

Pomidorki jak zawsze chwalę, są moją dumą, nie wiem nie potrafię wybrać tę odmianę naj... na podium chyba postawiłabym całą skrzynkę
Muszę zacząć je przerabiać, na razie większość rozdaję.
Próbowałam kiedyś robić ketchup, ale jakoś nie wyszedł, a masz dobry sprawdzony przepis.
To jesteś lepsza z zakupami rutewki, ja nabyłam orlikolistną, innych nie było.
Ta gadzina mi zajmuje cały trawnik, wyrywam, ale nie daję rady jej ujarzmić. Dziękuję za nazwę.
A teraz dalia, która u mnie ma największe kwiaty -kilka odsłonach
i pospolitka o bordowych liściach
nie pokazywałam chyba zakupów jarmarcznych, one nadal stoją w doniczkach szukam dla nich miejscówki
i migawki z ogrodu
