Problem z Gymnocalycium damsii. Ma ok. 10 lat i dość bujną historię za sobą. Jak był mały to żył sobie w korytku z innymi kaktusami, tylko problem polegał na tym, że on nie zasypiał - kwitł na okrągło wiosna-lato-jesień-zima (korytko nie podlewane od pocz. października do marca). Po kilku sezonach zaczęłam podejrzewać, czy może on nie czerpie pokarmu i wilgoci od sąsiadów (zawsze zimą jego sąsiad zasychał na wiór) - nazwałam go kanibalem i przesadziłam osobno. Początkowo nie było zmian, ale każdej zimy już tak nie kwitł, aż wreszcie w tym roku się w ogóle po zimie nie obudził. Na dodatek ciernie ma coraz mniejsze, aż do zaniku. Stożek wzrostu ma jakąś niewielką zmianę, która jednak się od wiosny nie rozszerza. Kompletnie nie wiem co mu jest i jak by mu pomóc. Niczym tej zmiany na stożku nie traktowałam.
A może to jakaś choroba wirusowa, na którą padali słabsi sąsiedzi, a on nie, gdy był silniejszy???
