
Aniu ja hortensje ogrodowe bardzo lubię, tak samo jak róże i wrzosy. To piękne kwiaty i najchętniej miałabym ich wiele ale one są o wiele bardziej wymagające niż róże, dlatego są u mnie tylko trzy. Hortensja nie zniesie zaniedbań jeżeli chodzi o podlewanie a ja nie mam możliwości, żeby tego dopilnować jak trzeba, nie rośnie w glinie, a ja taką właśnie mam glebę, nie mam już więcej cienistych miejsc, no i skutki przemarznięcia są bardziej przykre, bo kwiatków niet. O tak, róże to terminatorki w porównaniu z hortensjami ogrodowymi. Namiastką i pocieszką na te niedogodności z ogrodowymi miała być hortensja bukietowa Pinky Winky. Jeszcze nie przepadam za bukietowymi ale kupiłam jedną licząc, że zaszczepi mi się upodobanie do tego typu hortensji i chyba działa!

Jadziu, z chwastami to miałaś rację


Spadł deszcz dwa tygodnie temu i padało kilka dni. W studni przybyło wody. Prognozy nie przewidują już deszczu w najbliższym czasie. Taki rok.
Zdjęcia nieco przeterminowane, bo sprzed dwóch tygodni, ale niech i po innych roślinach niż róże zostanie ślad.
Na tawułkach było całe mnóstwo pszczół. Nie wiedziałam, że te kwiatostany są dla nich aż tak bardzo atrakcyjne.

Liliowiec

Złocienie, które były pokryte czarną mszycą. Nie pryskałam, bo nie miałam serca, żeby zaszkodzić tym wszystkim bzykulcom, które kręciły się przy kwiatach. No i dziwna sprawa, że po jakimś czasie mszyca po prostu zniknęła sama.

Barberys Bagatelle, który towarzyszy róży Chippendale.

Kwitła jeszcze serduszka

No i na koniec jednak róża


Ostatnie upały kierują nas bardziej w stronę morskiej plaży niż na działkę ale nie mam wyrzutów na sumieniu, bo dla dziecka fikanie w wodzie jest o wiele bardziej atrakcyjne niż działkowanie a w upale, to ze mnie i tak pożytku niewiele
