Elwi, sorrki
Ogród różą malowany - część II
Re: Ogród różą malowany - część II
Jagi, no nie odmieniło mi się
Chociaż takiego angielskiego mogłabym mieć... Gdyby one jeszcze trzymały się domu i nie latały po całym osiedlu, i można było się z nimi dogadać tak, jak z psem...
Elwi, sorrki
Figa rzeczywiście jest śliczna i ma fantastyczne imię 
Elwi, sorrki
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogród różą malowany - część II
Aniu - AnaAn no koniecznie muszę zabrać głos w tej debacie
Ale i ten dachowiec przychodził zawsze na wołanie i był nam bardzo wierny.
A propos wołania. Pani "hodowca" (przerost formy nad treścią
) zapytana czy kotki przychodzą na wołanie, odpowiedziała, że ma wrażenie, że jej koty nie reagują na nic. Normalnie zbierałam szczękę z podłogi
Jeżeli nie reagują na nic, to jest to tylko i wyłącznie jej wina. Nasza mała Figa już po tygodniu zaczyna reagować na wołanie
), kocie który w pierwszych minutach życia miał kontakt z nami, właścicielami. No to jedziem:
1. pies szczeka lub warczy na obcych, złych ludzi - kot Leon warczał, kiedy obok domu przechodził jakiś "podejrzany typ lub pijak; jeżeli oprócz Leona warczała także jego mama Dafi, to mieliśmy prawdziwego cykora
2. pies z radości merda ogonem i się śmieje, wita wracającego do domu właściciela - kot nie merdał, ale mruczał i także się witał czekając przy drzwiach
3. pies chodzi za właścicielem krok w krok - kot tak samo, nie było mowy, żeby Leon przebywał dłużej na piętrze, kiedy my byliśmy na parterze, albo na odwrót, a kiedy wychodziłam z synem na spacer, przy nodze szedł Leon, co prawda tylko do skrzyżowania, ale i tak daleko
4. z psem jest przednia zabawa - z kotem też
5. Leon wykorzystywał każdą okazję, żeby poczuć naszą bliskość, np. pakował się na kolana i tam spał
6. Kiedy w sobotę lub niedzielę spaliśmy zdecydowanie za długo, Leon podejmował decyzję, żeby nas wreszcie budzić - wskakiwał na łóżko
i trącał nas łapką w policzek albo nos, delikatnie, ze schowanymi pazurkami
Bardzo liczę na to, że mała Figa będzie w wielu rzeczach podobna do Leona, a przynajmniej ja zrobię wszystko, żeby tak było
Uff... napisałam się. Prawda jest jednak taka, że się nie przekonasz, dopóki nie weźmiesz sobie kotka, który od pierwszych dni życia miał kontakt z człowiekiem, no i ...go nie wychowasz
To zależy przede wszystkim od Ciebie, jak go wychowasz. Miałam różne koty, największym włóczęgą był pierwszy dachowiec, a to dlatego, ze urodził się na wsi w stajni i pierwszego człowieka zobaczył jak miał 3 miesiące. Taki kot zawsze będzie inny niż ten, który urodził się w ludzkim łóżku, hi, hiGdyby one jeszcze trzymały się domu i nie latały po całym osiedlu,
A propos wołania. Pani "hodowca" (przerost formy nad treścią
Tak samo jak z psem to nie, bo to inne stworzenia, ale opowiem Ci o moim cudnym poprzednim kocie Leonie (odszedł już jakiś czas temui można było się z nimi dogadać tak, jak z psem...
1. pies szczeka lub warczy na obcych, złych ludzi - kot Leon warczał, kiedy obok domu przechodził jakiś "podejrzany typ lub pijak; jeżeli oprócz Leona warczała także jego mama Dafi, to mieliśmy prawdziwego cykora
2. pies z radości merda ogonem i się śmieje, wita wracającego do domu właściciela - kot nie merdał, ale mruczał i także się witał czekając przy drzwiach
3. pies chodzi za właścicielem krok w krok - kot tak samo, nie było mowy, żeby Leon przebywał dłużej na piętrze, kiedy my byliśmy na parterze, albo na odwrót, a kiedy wychodziłam z synem na spacer, przy nodze szedł Leon, co prawda tylko do skrzyżowania, ale i tak daleko
4. z psem jest przednia zabawa - z kotem też
5. Leon wykorzystywał każdą okazję, żeby poczuć naszą bliskość, np. pakował się na kolana i tam spał
6. Kiedy w sobotę lub niedzielę spaliśmy zdecydowanie za długo, Leon podejmował decyzję, żeby nas wreszcie budzić - wskakiwał na łóżko
i trącał nas łapką w policzek albo nos, delikatnie, ze schowanymi pazurkami
Bardzo liczę na to, że mała Figa będzie w wielu rzeczach podobna do Leona, a przynajmniej ja zrobię wszystko, żeby tak było
Uff... napisałam się. Prawda jest jednak taka, że się nie przekonasz, dopóki nie weźmiesz sobie kotka, który od pierwszych dni życia miał kontakt z człowiekiem, no i ...go nie wychowasz
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Ogród różą malowany - część II
Elwi,
Porzućmy tulipany, zajmijmy się kotami!
Ależ cudo przyniosłaś do domu. Za takie spojrzenie kocich oczu można dać się posiekać.
Figa jest przepiękna!
Jeżeli pozwolisz, dam Ci jedną radę: nie upaś jej. Karmy są teraz mocno uzależniające, koty jedzą, ale nie wychodzi im to na dobre. Niech Figa jak najdłużej będzie zwinnym, szczupłym kotkiem.
Porzućmy tulipany, zajmijmy się kotami!
Ależ cudo przyniosłaś do domu. Za takie spojrzenie kocich oczu można dać się posiekać.
Figa jest przepiękna!
Jeżeli pozwolisz, dam Ci jedną radę: nie upaś jej. Karmy są teraz mocno uzależniające, koty jedzą, ale nie wychodzi im to na dobre. Niech Figa jak najdłużej będzie zwinnym, szczupłym kotkiem.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
Re: Ogród różą malowany - część II
Uderz w stół, a nożyce się odezwą
Elwi, to co te wszystkie obce koty robią w moim ogrodzie? Ich właściciele twierdzą, że to kocia natura, a kot nie przywiązuje sie do człowieka, tylko do miejsca! Nie ważne zresztą...
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, a mój stosunek do kotów nie wpływa na fakt, że ich posiadaczy najczęściej lubię i szanuję
Pozdrawiam serdecznie
, Ania
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, a mój stosunek do kotów nie wpływa na fakt, że ich posiadaczy najczęściej lubię i szanuję
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogród różą malowany - część II
Aniu, no skąd , nie uraziłaś mnie
Rozumiem Cię, po moim ogro*dzie też chodzą obce koty, na szczęście zadbane i wysterylizowane więc nie mam kłopotów z "zapaszkiem".
Nadal uważam, że sformułowanie "kocia natura" zbyt często jest wytłumaczeniem nieudolności i niefrasobliwości właścicieli
A Ciebie nadal lubię pasjami
Nadal uważam, że sformułowanie "kocia natura" zbyt często jest wytłumaczeniem nieudolności i niefrasobliwości właścicieli
A Ciebie nadal lubię pasjami
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ogród różą malowany - część II
Rzadko bywam, nie dziwota więc, że stałam się niewidzialna...
.
Jagi
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Ogród różą malowany - część II
Figa
Widzę w małych kocich łapkach piłeczkę ,moja Tosia aportowała z piłeczką ,ale mielismy zabawę i radochę jak małe kocię przynosiło piłeczkę w pyszczku i kazało sobie ją znowu rzucać
Tosię jak przywieźliśmy miała oczka niebieskie,Figa chyba już troszkę starsza ,bo zmieniają jej się w bursztynowe.O kotach mogłabym całymi godzinami
Tulipany...no cóż nuda ,bo ileż można pisać że piękne
Tulipany...no cóż nuda ,bo ileż można pisać że piękne
-
clem3
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4987
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Ogród różą malowany - część II
Swoje cebulki kupowałam w różnych miejscach, zdecydowaną większość w tym samym sklepie internetowym co ty. Też zdarzały się pomyłki, zwłaszcza w krokusach
Zakupy internetowe mają jeszcze taką zaletę, że nie trzeba przerzucać całego stosu pełnych pudeł jak w biedrze
Exoticom nie potrafię się oprzeć, już mam plany zakupowe z nimi związane
Kociak przecudny
Czy to brytyjski? Aż ci troszeczkę zazdroszczę, bo wiadomo, że nie ma na świecie nic cudniejszego niż mały kociak i szczeniaczek
"pierwszego człowieka zobaczył jak miał 3 miesiące. Taki kot zawsze będzie inny niż ten, który urodził się w ludzkim łóżku, hi, hi "
A ja mam dokładnie inne doświadczenie. Mój brat uratował kiedyś prawdziwego dzikusa, na początku trzymał go w klatce, a on rzucał się w niej jak prawdziwy tygrys. W bardzo krótkim czasie jednak przekonał się, że obcowanie z człowiekiem ma duże plusy i wychodził na dwór tylko w ostateczności i czym prędzej ładował się do domu z powrotem. W tym samym czasie mieli takiego udomowionego od zawsze, niewiele starszego od tego dzikuska i tamten był prawdziwym włóczykijem...
Kociak przecudny
"pierwszego człowieka zobaczył jak miał 3 miesiące. Taki kot zawsze będzie inny niż ten, który urodził się w ludzkim łóżku, hi, hi "
A ja mam dokładnie inne doświadczenie. Mój brat uratował kiedyś prawdziwego dzikusa, na początku trzymał go w klatce, a on rzucał się w niej jak prawdziwy tygrys. W bardzo krótkim czasie jednak przekonał się, że obcowanie z człowiekiem ma duże plusy i wychodził na dwór tylko w ostateczności i czym prędzej ładował się do domu z powrotem. W tym samym czasie mieli takiego udomowionego od zawsze, niewiele starszego od tego dzikuska i tamten był prawdziwym włóczykijem...
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Re: Ogród różą malowany - część II
Ja też mam dachowca , który najpierw wychowywał się dziko przez chyba 3 miesiące i chyba dlatego jest kotem który nie za bardzo daje się głaskać, chodzi swoimi drogami, ale jak ja idę to idzie wszędzie za mną. Łaskawie mnie pozwoli się pogłaskać.
Ale jak za dużo to fuka. Ale i tak ją kocham. No to kotka. Na wołanie reaguje oczywiście. A jest ze mną już prawie 8 lat.
Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogród różą malowany - część II
Irenko - irpam dziękuję
cóż jeszcze mogę dodać? Zapraszam częściej.
Gratuluję zaskarbienia sobie kociej sympatii i uznania. To duża sztuka
Natalio - Blueberry puchate cudo skradło nie tylko post
Po tulipanach zostały tylko zasychające kikuty i znów trzeba czekać cały rok...
Aniu - Nena fakt, że w tym roku ja też nie podsypałam nawozu jak należy, bo było strasznie sucho. Jak moja glina wyschła,to nawet wideł nie dało się wbić
Teraz za to pada grubo, nadrabiając cały miesiąc.
Sama nie gram, bo mi słoń na ucho nadepnął... Syn jest muzykalny, ale nie wykazuje zainteresowania grą na jakimkolwiek instrumencie, za wyjątkiem nerwów rodziców
. Za to eM gra i to bardzo ambitne utwory.
Zdjęcia osławionych Van Eycków nie ma, były w poprzednim poście... gdzieś tam się coś czerwonego plącze...
Aniu - AnaAn rzeczywiście, gusta się zmieniają i to co kiedyś było nie do pomyślenia, potem nagle jest piękne i pożądane. Tym tropem idąc, po raz kolejny próbuję posadzić dalie, których nie znoszę
Co i rusz kupuję inne odmiany w nadziei, że któraś z nich wreszcie trafi mi do serca. W tym roku szansę dostała Cafe au Lait. Jak będzie, zobaczymy...
Jeszcze nie planuję tulipanowych nasadzeń na serio, wspomniałam tylko o duecie Exotic i Flaming, bo jest zachwycający
.
Narcyzów nie kupuję. Zraziłam się, bo mimo posadzonych niemal 400 sztuk cebul,kwiatów w tym roku miałam raptem kilka
. Nie mam na nie takiego ciśnienia jak na tulipany. Szkoda mi i kasy i pracy, żeby fundować jednoroczne nasadzenia. Basta!
Jagódko - JagiS jakżebyś mogła być niewidzialna?
Taka rzecz jest zupełnie niemożliwa
Wybacz mi, Ania trąciła wrażliwą strunę w mojej duszy i wyjątkowo (w pracy!) porwałam się wyciągać ją z mroków stereotypów. Nie miałam możliwości pisać więcej i każdemu odpowiedzieć jak należy. Liczę na łaskawy wymiar kary...
Kocionek chowa się zdrowo, rośnie i rozrabia. Widać jednak ani argumenty, ani słitfocie, nie przekonują oponentów. Szkoda, bo uważam koty za wspaniałe stworzenia
.
Nie podobają Ci się moje różowe szaleństwa? Cóż, chyba zafiksowałam się na różu i ciężko mi z tej kolorystyki wyjść
. Jednak o dziwo, nie przekonują mnie zbytnio różowe irysy, dlatego wśród nich będą zgoła inne kolory
.
Lisico dziękuję za porady
Na razie mam problem z tym, co Figa raczy jeść. Liczę, że z czasem przyzwyczai się do innych smaków i chętniej będzie jadła coś oprócz suchego royala. Mamy na tym polu małe sukcesy, liczę, że będzie lepiej.Na ten moment przebojem są sardynki i rozdrobniony kurczak
.
Tolinko marzy mi się, żeby Figa wyrosła na przyjazną i kochaną kotkę. Tymczasem piłeczki nie aportuje, ale można z nią nieźle pograć w nogę piłeczką ping-pongową
O kotach możesz u mnie godzinami, a nuż jakaś informacja okaże się zbawienna? Korzystasz z tzw. furminatora? Zastanawiam się nad zakupem...
Gosiu - clem3 tak, to kot brytyjski. Marzył mi się szkocki zwisłouchy, ale jak tylko Figę zobaczyłam to skradła mi serce
. Może szkocki też kiedyś będzie
...
Co do kota Twojego brata, to nie masz pewności co się z nim działo po urodzeniu? Jak trafił do brata był zdziczały, ale w pierwszych dniach życia mógł mieć kontakt z człowiekiem. Zresztą, może jest to wyjątek? Ja pisałam o swoich doświadczeniach, bo miałam koty i takie, które urodziły się w stodole i człowieka zobaczyły dosyć późno, i takie, które przyszły na świat w moim łóżku
Nie myśl, że nie przygotowałam specjalnej "porodówki". Nasza kotka "porodówkę" miała gdzieś i okociła się w nocy, kiedy spaliśmy, w naszym łóżku. Rano obudziło nas coś mięciutkiego, co się plątało w stopach
.
Ostatnio mam wiele trudnych dni, problemów krótko mówiąc "egzystencjalnych". Żyć mi się nie chce i ma to swoje konsekwencje. Ogród po macoszemu traktowany
nawet fotek nie robię, chociaż coś tam wbrew wszystkiemu kwitnie.
Pisać też specjalnie nie mam chęci, bo wisielczym humorem lepiej nie zarażać. W sercu wciąż tli się głupia nadzieja, że będzie lepiej, ale
to światełko z dnia na dzień coraz słabsze
Promykiem i słoneczkiem jest mała Figa, chociaż są dni, że nawet ona nie pomaga
Skoro jednak wątek zrobił się bardziej koci niż kwiatowy, to kolejna porcja Fig

"strażnik" storczyka


czyżby mucha?







Gratuluję zaskarbienia sobie kociej sympatii i uznania. To duża sztuka
Natalio - Blueberry puchate cudo skradło nie tylko post
Po tulipanach zostały tylko zasychające kikuty i znów trzeba czekać cały rok...
Aniu - Nena fakt, że w tym roku ja też nie podsypałam nawozu jak należy, bo było strasznie sucho. Jak moja glina wyschła,to nawet wideł nie dało się wbić
Sama nie gram, bo mi słoń na ucho nadepnął... Syn jest muzykalny, ale nie wykazuje zainteresowania grą na jakimkolwiek instrumencie, za wyjątkiem nerwów rodziców
Zdjęcia osławionych Van Eycków nie ma, były w poprzednim poście... gdzieś tam się coś czerwonego plącze...
Aniu - AnaAn rzeczywiście, gusta się zmieniają i to co kiedyś było nie do pomyślenia, potem nagle jest piękne i pożądane. Tym tropem idąc, po raz kolejny próbuję posadzić dalie, których nie znoszę
Jeszcze nie planuję tulipanowych nasadzeń na serio, wspomniałam tylko o duecie Exotic i Flaming, bo jest zachwycający
.Narcyzów nie kupuję. Zraziłam się, bo mimo posadzonych niemal 400 sztuk cebul,kwiatów w tym roku miałam raptem kilka
. Nie mam na nie takiego ciśnienia jak na tulipany. Szkoda mi i kasy i pracy, żeby fundować jednoroczne nasadzenia. Basta!Jagódko - JagiS jakżebyś mogła być niewidzialna?
Kocionek chowa się zdrowo, rośnie i rozrabia. Widać jednak ani argumenty, ani słitfocie, nie przekonują oponentów. Szkoda, bo uważam koty za wspaniałe stworzenia
.Nie podobają Ci się moje różowe szaleństwa? Cóż, chyba zafiksowałam się na różu i ciężko mi z tej kolorystyki wyjść
. Jednak o dziwo, nie przekonują mnie zbytnio różowe irysy, dlatego wśród nich będą zgoła inne kolory
.Lisico dziękuję za porady
.Tolinko marzy mi się, żeby Figa wyrosła na przyjazną i kochaną kotkę. Tymczasem piłeczki nie aportuje, ale można z nią nieźle pograć w nogę piłeczką ping-pongową
Gosiu - clem3 tak, to kot brytyjski. Marzył mi się szkocki zwisłouchy, ale jak tylko Figę zobaczyłam to skradła mi serce
...Co do kota Twojego brata, to nie masz pewności co się z nim działo po urodzeniu? Jak trafił do brata był zdziczały, ale w pierwszych dniach życia mógł mieć kontakt z człowiekiem. Zresztą, może jest to wyjątek? Ja pisałam o swoich doświadczeniach, bo miałam koty i takie, które urodziły się w stodole i człowieka zobaczyły dosyć późno, i takie, które przyszły na świat w moim łóżku
Nie myśl, że nie przygotowałam specjalnej "porodówki". Nasza kotka "porodówkę" miała gdzieś i okociła się w nocy, kiedy spaliśmy, w naszym łóżku. Rano obudziło nas coś mięciutkiego, co się plątało w stopach
.Ostatnio mam wiele trudnych dni, problemów krótko mówiąc "egzystencjalnych". Żyć mi się nie chce i ma to swoje konsekwencje. Ogród po macoszemu traktowany
Pisać też specjalnie nie mam chęci, bo wisielczym humorem lepiej nie zarażać. W sercu wciąż tli się głupia nadzieja, że będzie lepiej, ale
to światełko z dnia na dzień coraz słabsze
Promykiem i słoneczkiem jest mała Figa, chociaż są dni, że nawet ona nie pomaga
Skoro jednak wątek zrobił się bardziej koci niż kwiatowy, to kolejna porcja Fig

"strażnik" storczyka


czyżby mucha?







- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Ogród różą malowany - część II
Elwi kotowa to nie jestem, raczej z tych piesolubnych, ale lubię oglądać koty u innych. Twój jest przeuroczy, nie można mu się oprzeć, a do tego jest to jedna z tych ras, którą ewentualnie mogłabym mieć (oprócz szkockiego zwisłouchego, podobnie jak Ty). Dlatego z ciekawością będę śledzić nie tylko Twoje ogrodowisko, ale także newsy z życia Figi.
"... A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój..." - każdemu zdarzają się doły, ale są one po to, żeby mieć się od czego odbić w górę - trzymaj się Elwi
"... A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój..." - każdemu zdarzają się doły, ale są one po to, żeby mieć się od czego odbić w górę - trzymaj się Elwi
- apus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród różą malowany - część II
Elwi
Cudowny koteczek
Cudowny koteczek
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Ogród różą malowany - część II
Eli rodki przepiękne.
Mnie one nie lubią.
Azalia też cudna. Te już lepiej mi wychodzą.
A kotek piękny
Chyba łaskawy ? Moja to indywidualistka taka księżniczka.
Ale bo lowna jest.
Przytulam i wszystkiego dobrego życzę.
Mnie one nie lubią.
Azalia też cudna. Te już lepiej mi wychodzą.
A kotek piękny
Chyba łaskawy ? Moja to indywidualistka taka księżniczka.
Ale bo lowna jest.
Przytulam i wszystkiego dobrego życzę.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ogród różą malowany - część II
Witaj
. Cudny kotek
i pamiętaj ,że nawet tęczy jest potrzebny deszcz
. Będzie lepiej
.


