Ed04 - cieszę się, że mogę gościć Cię u siebie. Zapraszam częściej. Dla niespodziewanego i miłego gościa widoczekz 2017 ( na zachętę)
Ewuś - ja w tym roku mocno kontrolowałam zakupy i to nie ze względu na brak kasy, ale miejsca w ogrodzie. Gdybym miała na Gardenię jechać 100 - 200 km pewnie bym nie pojechała, no może raz, żeby zobaczyć jak wyglądają. Cieszyłabym się, gdybym miała fajny ryneczek obok siebie z zaprzyjaźnionym sprzedawcą - pasjonatem ogrodnictwa, ale takiego nie mam w pobliżu. Fajnie jest zwiedzać pokazowe ogrody, parki... , myślę że jest to ciekawsze niż wystawy na Gardenii. Co innego fachowcy, osoby z branży, które chcą nawiązać kontakty handlowe. Trzymam kciuki za Twojego Amadeusa, podobno to silna róża. Pokaże Ci też moją. Kwiaty bardzo fanje, kwitły w pękach ( zdjęcie 1) , ale i ją muszę przyciąć, bo zobacz co się stało, wypuściła długaśny pęd ( zdjęcie 2) , żeby się rozkrzewila muszę ją albo nagiąć, albo przyciąć i to nisko.
Basiu - za życzenia bardzo dziękuję. Właściciele Kierzka tłumaczyli mi, aby pnące i duże parkowe róże ciąć na różnej wysokości, na począrku u dołu, kolejne pędy ciut wyżej, następne jeszcze wyżej. Tłumaczyli to na przykladzie LO. Chodzi o to, by zmusić roślinę do kwitnięcia na całej płaszczyżnie. Podam Ci przykład, swoje 3 pnące róże: Snow Mount, The Jazz i Sympathię cięłam tylko od góry. W dodatku nie pokładałam na boki pędów. Efektem takiego prowadzenia jest to, że róże te kwitną tylkou góry. A powinny całym krzewem. LO kwitnie miniemal cały, ale to dlatego, że rozłazi się jak chce i pędy zwisają mu na wszystkie strony. Powiem Ci, żemi to nie przeszkadza, ale M. owszem, on woli "uporządkowany" krzew. Czy się go tnie po kwitnieniu to ja już sama nie wiem, ile osób tyle rad. A to może oznaczać, że LO jest różą, która lubi cięcie i zawsze za nie się odwdzięcza. Oto on
za chwilę odp.c.d.