No i niestety, stało się....Przekonałam się, że moja silna wola jest słaba jak wróbelek

Uległam podszeptom szatana, czyli eMa i zamówiłam dwie kolejne różyczki. Miałam nic nie kupować, a skończyło się na tym, że nie wiem jakim sposobem, ale dałam się namówić na pięć nowych krzewów

Trzy poszły w miejsca tych , co nie spełniły moich oczekiwań. Dwie wywaliłam definitywnie, jedną przesadziłam i miejsce miałam. A dwie kolejne są zamiennikiem opijania nowego samochodu

Wypatrzyłam je całkiem niedawno, ale po długich przemyśleniach zrezygnowałam z zakupu. Zostawiłam je na następny rok. No, ale kupiliśmy samochód i eM stwierdził, że nie będzie robił za pijaka, że on chce obsypać auto kwiatami. Że, jeżeli chcę, to mogę sobie pić sama, a jemu mam zamówić róże i już

No i co miałam zrobić? Zamówiłam

W następnym roku, mam nadzieję, będę się zachwycać kwiatami Jardin des Tuileries i Carolyn Knight. Dla jednej miejsce mam, ale dla drugiej będę musiała go dopiero poszukać. Gdybym chociaż oznaczyła miejsca, gdzie wsadziłam tulipany

. Nie zrobiłam tego jednak i teraz będę miała kłopot. Bedę latać z wywieszonym jęzorem, taplać się w błocie i robić przymiarki. Ale dla takich ślicznotek szukać miejsca, to przecież czysta przyjemność i na pewno znajdę im extra miejscóweczki.
Już mam serdecznie dosyć deszczu

Skąd się biorą takie ilości wody? Jest mokro i zimno. Ziemia już jej nie przyjmuje i na trawnikach stoją ogromne kałuże. Nawet nie myślę o kupnie kolejnych cebulek tulipanów, wręcz mam obawy czy te, które posadziłam nie zgniją
Lucynko, zimą jeździłaś na rowerze? Oooo, to twarda z Ciebie sztuka

Mi takie rzeczy nawet nie przychodzą do głowy. Rower jeszcze stoi w pokoju, ale to już tylko dlatego, że jakoś braknie chęci do wyniesienia go do piwnicy. Jednak już za chwilę znowu będę miała więcej czasu, to się tym zajmę synowymi łapkami
Znowu nazbierałaś grzybów

Zapasik na zimę znowu się powiększył, będziecie mogli dogadzać podniebieniu
Ewuś, zdjęcia robię zarówno aparatem fotograficznym, jak i komórką. Jedne i drugie wychodzą porównywalnie dobre

Kobea jest wdzięcznym obiektem do fotografowania, chociaż w tym roku nie zrobiłam jej dużo zdjęć. Nie była aż tak cudna, jak ta ubiegłoroczna.
Danusiu, dzięki za wiadomość o cebulkach

Po pracy zaszłam do dwóch sklepów w kropki, ale czosnki były tylko w jednej i to w znikomej ilości. Ale dorwałam ostatnią paczkę czosnków Krzysztofa i też będę je miała

Będę jechać posadzić róże, to przy okazji posadzę i ostatnie cebulki. Wygląlda na to, że będziemy znowu sadzić w deszczu, ale dla nas to normalka

Zielony listek sam przyleciał z wiatrem. Znalazł sobie miękką kołyskę z kwiatów hortensji
Bea, rodgersja w tym roku nie kwitła i może nie wyglądała tak zjawiskowo jak zazwyczaj, ale teraz to nadrabia. Zachwyciły mnie jej liście

Mimo znacznego uszczuplenia jej rozmiarów, znowu się nadmiernie rozrosła i na wiosnę będę ją zmniejszać, Przyczynił się do tego chyba brak kwiatów, mogła skierować energię w inną stronę. I jak widzę, dobrze ją wykorzystała
Littleboy, miło mi, że zajrzałeś (?), a jeszcze milej, że spodobało Ci się to, co zobaczyłeś
Marysiu, o tak, sezon mimo iż deszczowy, to wyjątkowo długi. Zazwyczaj już dawno jestem po pierwszych przymrozkach i nawet jednego kwiatka nie mogę wtedy znaleźć. A teraz jeszcze dalie, kobea i jakieś inne pojedyncze kwiatki ciągle przyciągają wzrok
Niedziela miła, bo nareszcie wolna, a co do pogody, to
Jadziu, Desdemonie nie mogłam się oprzeć, po prostu musiałam ją mieć. Już jestem przygotowana, że będę jej zaglądać w oczy na leżąco

Ale liczę też na to, że po wizytach u psychologa nabierze kiedyś śmiałości i nie będzie się wstydzić swojej urody.
Miłej niedzieli, pozdrawiam
