Henryku, dziękuję.

Warto, warto. Biała pełna Azalia to cudna roślinka.

W sumie mam ich kilka, bo porozsadzałam marktowe kępki do kilku doniczek, do tą na pniu - i każda się odrobinę różni. Jedne kwiaty wpadają w zielony, inne w limonkowy, a inne jeszcze mają np. delikatne, różowe kropeczki na płatkach. Każda piękna.
Arkadiuszu, dziękuję bardzo.

A zakradać się nie radzę, kot stoi na straży.
Justyno, dziękuję. Przykro mi, że się z nimi nie dogadałaś. Ale ja też miałam takie początki. Z 10 azalek (po rozsadzeniu marketowych) zostały mi trzy sztuki. A potem już było lepiej. Choć z drugiej strony może czasem lepiej odpuścić? Ja tak odpuściłam sobie hibiskusy, bo u mnie im było ewidentnie źle.
Basiu, a jakże!

Oprócz tego, że są piękne, to jeszcze bardzo długo kwitną. Sama radość.
Natalio, dziękuję.

To prawda, warto było spróbować. Wiem, że Azalie indyjskie są trudne do uprawy w domu, ale jak się uda, to jest wiele radości.
A to nie koniec. Spotkała mnie dziś wspaniała niespodzianka. Przeglądałam Adenium, jak tam im się wiedzie w tą paskudną pogodę i... Znalazłam PĄCZEK!
Wiem, że pewnie nie da rady rozkwitnąć, bo nie mam go jak doświetlać. Ale ogromnie się cieszę. Moje roślinki mają zaledwie 11 miesięcy, a pojawił się pąk. Normalnie samo szczęście. Jest szansa, że w przyszłym roku zobaczę jakieś kwiaty.
Pączek jest na Adenium 'Karat'. Gdyby rzeczywistość pokryła się z tym, co mi Internet pokazuje, to tym bardziej się ucieszę.
Przy okazji zrobiłam rewizję maluchów i okazało się, że wiosną przesadzanie jest konieczne. Mieszanka, którą zrobiłam na podstawie składów podłoża polecanych przez Jerzyka i Mieczysława (tak trochę z tego, trochę z drugiego) chyba im służy.
Gardenia powypuszczała następne pąki w ilości hurtowej. Co ciekawe, stoi sobie jakiś metr od okna, w dosyć ciemnym miejscu i jest jej tam bardzo dobrze.
Pąki na trzech moich kameliach zaczynają wyglądać coraz bardziej obiecująco. Chyba już ich nie zrzucą (odpukać) i doczekam się pierwszego kwitnienia na tegorocznych nabytkach.
Za to eukaliptus zaczyna mi strajkować, tak jak ten z poprzedniego roku. Zaczynają obsychać końcówki pędów. W tym roku jeden wylądował w domu, a drugi w nieogrzewanym, ciemnym pomieszczeniu. Ten domowy wygląda tak:
Ten drugi ma się lepiej. Zobaczymy jak to się dalej potoczy.