

Jolu April też uwielbiam tego "kwiatuszka", zresztą jak wszystkie koty

Ewelinko dobrze masz z mężem, chociaż ja akurat uwielbiam zbierać grzyby, więc mimo takich gotowców i tak bym latała po lesie


Alu ja bym z lasu wręcz nie wychodziła... Pelargonii sobie jeszcze dokupiłam, mam nadzieję, że i z nowymi odmianami uda mi się zaprzyjaźnić

Paulinko ja też już pewnie z niczym nie zdążę, bo zawsze coś pilniejszego, ważniejszego... Zakupione cebulki leżą i czekają, aż się nad nimi zlituję... Roślinki w doniczkach dołuję, czyli wykopuję dziurę w ziemi na szpadel, wstawiam do niej doniczki i obsypuję trochę ziemią. Miałam to przykryć stroiszem, ale jak zwykle zawsze coś przeszkadzało, więc zostały na zimę nieprzykryte, jednak nic im nie zaszkodziło. Co do hortensji to do tej pory używałam Annabel, takiej prosto z krzaczka, niektóre niemal do samej zimy zachowują ładny zielony kolor. W lato spróbowałam ususzyć jeden "pompon", żeby zachować biały kolor, ale też trochę oklapł... Z rozchodnikiem robię podobnie, mam jedną odmianę, która utrzymuje kolor niemal całą zimę.
Lidziu pelargonie miałam pierwszy raz w tym roku, ale tak mi się spodobały, że postanowiłam powiększyć kolekcję. Sama jestem zdziwiona, że roślinki najlepiej rosną w tych metalowych baliach, chyba muszę poszukać więcej takich... "kwiatuszek" dziękuje

Soniu moje pelargonie w ziemi ogrodowej posadzone, jakoś nie zauważyłam, żeby ta ziemia z worków miała cudowne właściwości


Aniu anabuko też polubiłam pelargonie, bo ładnie kwitły nawet pod moją dość wątpliwą opieką

Aniu Minnie no jakoś nie umiem się ograniczyć do jednej odmiany z danego gatunku roślin


Aniu Ann ja pierwszy raz spróbowałam z pelargoniami i byłam zadowolona, zobaczymy tylko czy uda mi się je przezimować i czy w przyszłym roku powtórzą "sukces"

Iwonko 1 no właśnie dlatego tak polubiłam pelargonie, bo większość zdobi nawet gdy nie kwitnie. Kotek ma różne dziwne pomysły, często anektuje wszystko do czego tylko się zmieści



Karolinko prawda, że oryginalny ten kwiatuszek?


Ewuniu 36jj już pisałam do Paulinki, że ja w sumie wcale nie suszę tych hortensji, tylko ścinam teraz prosto z krzaczka. Próbowałam w lato, gdy była jeszcze biała, ale jakoś super się nie zasuszyła. U nas sporo grzybów, często rosną właśnie w takich rodzinkach. Do lasu mam rzut beretem, ale na grzyby jeżdżę do rodzinnych lasów, bo te znam najlepiej, a i o towarzystwo do grzybobrania nietrudno

