Śliwy
Śliwy zwykłe nie popisały się bo kwitnienie przypadło przed przymrozkami więc nie było owoców (poza jednym, o którym później).
Miałem natomiast nadzieję na śliwy japońskie bo miały dużo pąków nieco później niż zwykłe. Co prawda pąki były w czasie mrozów ale jeszcze były pozamykane więc myślałem, że coś z nich będzie. Nawet zawiązały się owoce - ale później przyszły dwie noce dodatkowe i chyba to przesądziło o braku owoców.
Tak więc na razie buduję korony:
Powyżej były japońskie a poniżej zwykłe. Te miały ciężko w tym roku bo jak nie mszyce je wyjątkowo lubiały to później jeszcze pojawiły się pierwsze oznaki plamistości. Teraz już jest ok ale na niektórych widać braki w ulistnieniu - za to ciągle mają siłę i wypuszczają nowe gałązki i młode liście.
A tutaj wspomniana wcześniej jedna jedyna sliwka, która jakoś się ukryła - zobaczyłem ją dopiero kilka dni temu jak już była dojżała - przy dotknięciu oderwała się i spadła - nie pozostało mi nic innego jak spróbować - zdecydowanie mi przypadła do gustu smakowo - może w przyszłym roku...
Brzoskwinie
Brzoskwinie w tym roku wywołały mieszane uczucia - po porzednim roku były osłabione (kędzierzawość) i źle zniosły zimę. Wszystkie pąki przemarzły - ale to jeszcze nic - przez długi czas jakoś się nie zbierały więc myślałem, że padły. Jednak jakoś powoli się zebrały, podsypałem dobrym kompostem, podlewałem gnojówką z pokrzyw i herbatką kompostową, poza tym oczywiście w tym roku zabezpieczyłem przed kędzierzawością i teraz takie oto efekty:
Czereśnie i wiśnie
Czereśnie rosły niby dobrze ale drobna plamistość je mocno sponiewierała - jak widać na zdjęciach. Teraz już jest to (myślę) pod kontrolą i w odwrocie, są nowe zdrowe przyrosty i choroba nie postepuje. Będę musiał bardziej się przyłożyć w celu zapobiegania.
A pierwsze zostały zaatakowane wiśnie i dlatego one ucierpiały najbardziej (zanim zdażyłem zareagować):
I jeszcze widok na alejkę ze śliwami:
Grusze
Grusze w tym roku to drzewa, dla których miałem jakoś najmniej czasu lub zawsze jakoś zostawiałem je na koniec i w efekcie trochę porosły nie tak jakbym chciał. Pozostanie jeszcze cięcie i formowanie w kolejnych latach.
A tu grusze azjatyckie - w tym roku nie miały owoców a jedna z nich nawet mocno ucierpiała w zimie (pęknięcia mrozowe na pniu) więc praktycznie odbudowywałem nowy przewodnik od wysokosci około 10cm nad ziemią.
W tle widać mój kompostownik, który w tym roku podwoił swój rozmiar.
Aronie
Na koniec aronie. W tym roku miały sporo owoców - ale nie spróbowałem zbyt wielu. Znaleźli się jacyć amatorzy (szpaki albo kosy) i zanim się zorientowałem to zniknęły wszystkie owoce z aroni krzewiastych. Ta pienna jeszcze ma owoce (dojrzewają później).
W tym roku odpuszczam ale w przyszłym będę musiał pomyśleć o siatce.
