Jeszcze trochę to wyjdzie, że są od nas mądrzejsze
Przydomowa hodowla kur cz.2
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
I tak od bakterii kwasu mlekowego przeszliśmy do zgagi. Kury też ją miewają?
Jeszcze trochę to wyjdzie, że są od nas mądrzejsze
..znaczy jesteś tym co jesz..
Jeszcze trochę to wyjdzie, że są od nas mądrzejsze
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Wiesz kto to wie, zwierzęta głosu nie mają i się nie poskarżą że im się odbija
, psu się uleje...ale czy kurom się cofa, chyba mają tak zbudowany przełyk że nie
(chyba dlatego się prędzej uduszą/zakrztuszą jedzeniem, podobnie świnie, krowy itp).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Gołębie są odporne na ten rodzaj ptasiej grypy i raczej unikają towarzystwa gęsi, kaczek i innego wodnego ptactwa, od których mogły by się zarazić.Madziagos pisze:
Podsyłam link do tekstu źródłowego odnośnie zaleceń dotyczących bioasekuracji:
http://nisko.pl/images/stories/strona/d ... _MRiRW.pdf
Dziwi mnie, że nakazuje się wykładanie mat dezynfekcyjnych jednocześnie pozwalając na loty treningowe lub konkursowe gołębi.
Ale to tylko taka moja dygresja.
Miłego czytania
Zdjęcie usuwam.Adm
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Stronią od wodnego ptactwa...ale nie wróblowatych i drobiu grzebiącego który zaraża się od siebie, to że są "odporne" nie oznacza że nie są nosicielami, mogą jedynie nie mieć widocznych objawów zarażenia.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3186
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ginka jak kura sobie przytka wole to też jej się ulewa z dzioba i nieźle cuchnie
Zdarza się to, gdy podajemy zbyt długie skoszone źdźbła trawy.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Dobrze wiedzieć
, moim jeszcze się nie zdarzyło więc nie wiedziałam czy to możliwe (akurat co im ścięłam odrobinę świeżej i pokroiłam bo kawałek był przydługi
), z trawą to chyba rzadziej bo jak za długie to zwyczajnie będzie im wystawać a inne będą próbować ją zabrać, no ale to zwykle nasza wina bo same to sobie potrafią skubnąć na odpowiednią długość
.
W końcu trochę słońca i wiatr, więc chyba uda się dosuszyć całość zielonki.
W końcu trochę słońca i wiatr, więc chyba uda się dosuszyć całość zielonki.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Tak czy owak, maty dezynfekcyjne nie są dla gołębi tylko dla ludzi, którzy swoimi butami mogą wprowadzić do swojego gospodarstwa wirusa grypy.Ginka pisze:Stronią od wodnego ptactwa...ale nie wróblowatych i drobiu grzebiącego który zaraża się od siebie, to że są "odporne" nie oznacza że nie są nosicielami, mogą jedynie nie mieć widocznych objawów zarażenia.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
A raczej dla ludzi-weterynarzy/inspektorów roznoszących wirusa od gospodarstwa do gospodarstwa...nikt nie podróżuje do sąsiadów podczas grypy i nie sprawdza jak się mają ich ptaki (no, chyba że jest idiotą
).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Zaszalałam
ususzyłam 10kg suszu, aż sama uwierzyć nie mogłam ile siana wyszło
(9kg trawy i zapewne 1kg pokrzywy, mam zasuszone dwa worki ale pokrzywa się tak nie zbija jak trawa, a dodatkowo ostatnia partia się jeszcze suszy
).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
I po co jak zimy nie będzie 
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Bo nie będę przecież kur wypuszczać na podwórko, to psuje są niereformowalne a na swoim wybiegu mają klepisko
.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Zgadza się. Nikt nie podróżuje do sąsiadów podczas grypy, bo obowiązują nakazy i zakazy wydawane właśnie przez Inspekcję Weterynaryjną. Każdego inspektora obowiązują procedury wejścia i wyjścia z ogniska ptasiej grypy. Ich nieprzestrzeganie grozi poważnymi sankcjami dyscyplinarnymi.Ginka pisze:A raczej dla ludzi-weterynarzy/inspektorów roznoszących wirusa od gospodarstwa do gospodarstwa...nikt nie podróżuje do sąsiadów podczas grypy i nie sprawdza jak się mają ich ptaki (no, chyba że jest idiotą).
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Szczerze...oni tak samo rygorystycznie przestrzegają tych nakazów jak ludzie zamykania kur w zimę
(tylko że kura ma mniejsze prawdopodobieństwo zarażenia się na własnym podwórku gdy jest ogrodzona siatką, niż gdy wejdzie inspektor który wykorzystał przydział jednorazowej odzieży w danym dniu po inspekcji dziesiątek gospodarstw na których mógł wykryć wirusa lub np mykoplazmozę która ma podobne objawy, a testów na miejscu nie zrobią tylko wpierw ubiją ptaki a potem zrobią testy).
Zresztą nie ma co się rozwodzić nad tym tematem, skoro nawet policja i weterynarze wiedzą że to pic na wodę i ma wywołać jedynie panikę i ograniczyć przydomowe hodowle, jakby się tak przejmowali tą grypą to by wlepiali wysokie mandaty ludziom którzy dokarmiają wodne ptaki które się od siebie zarażają (w naturze łabędź nie pływa stadami tylko prowadzi samotniczy tryb życia, tak samo potrafi znaleźć pożywienie ale przecież ludzie wiedzą lepiej i muszą je dokarmiać), a ludzie noszą wirusa na butach gdy depczą przy jeziorach.
Zresztą nie ma co się rozwodzić nad tym tematem, skoro nawet policja i weterynarze wiedzą że to pic na wodę i ma wywołać jedynie panikę i ograniczyć przydomowe hodowle, jakby się tak przejmowali tą grypą to by wlepiali wysokie mandaty ludziom którzy dokarmiają wodne ptaki które się od siebie zarażają (w naturze łabędź nie pływa stadami tylko prowadzi samotniczy tryb życia, tak samo potrafi znaleźć pożywienie ale przecież ludzie wiedzą lepiej i muszą je dokarmiać), a ludzie noszą wirusa na butach gdy depczą przy jeziorach.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Madziagos
- -Moderator Forum-.

- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Niestety, tak to już jest, że kurnik ani nie ucieknie, ani się nie schowa.
Łatwo więc ,,znaleźć winnego" w przeciwieństwie do ,,anonimowych" i ,,nieuchwytnych" dokarmiaczy ptaków wodnych.
I tak, ostatecznie, skupia się na hodowcach kur, znanych przecież z imienia i nazwiska.
Zauważyłam podobny tok myślenia w czasie kolejnych zawodów ultra.
Doszło do paranoi.
Organizator nakłada obowiązek oznaczania wszystkich batonów, żeli i takich tam, które ma się ze sobą.
A wszystko po to, żeby czasem zarządca terenu, na którym odbywają się zawody nie znalazł chociażby jednego, podejrzanego śmiecia.
Ten jeden śmieć ma wielką wagę - jest kogo oskarżyć o zaśmiecanie.
Nikt natomiast nie przejmuje się hałdami śmieci, jakie zostają w lasach po niedzielnych spacerkach rodzinnych.
Po prostu w tym przypadku nie ma kogo za to obciążyć odpowiedzialnością, bo trzeba by było złapać za rękę.
Łatwo więc ,,znaleźć winnego" w przeciwieństwie do ,,anonimowych" i ,,nieuchwytnych" dokarmiaczy ptaków wodnych.
I tak, ostatecznie, skupia się na hodowcach kur, znanych przecież z imienia i nazwiska.
Zauważyłam podobny tok myślenia w czasie kolejnych zawodów ultra.
Doszło do paranoi.
Organizator nakłada obowiązek oznaczania wszystkich batonów, żeli i takich tam, które ma się ze sobą.
A wszystko po to, żeby czasem zarządca terenu, na którym odbywają się zawody nie znalazł chociażby jednego, podejrzanego śmiecia.
Ten jeden śmieć ma wielką wagę - jest kogo oskarżyć o zaśmiecanie.
Nikt natomiast nie przejmuje się hałdami śmieci, jakie zostają w lasach po niedzielnych spacerkach rodzinnych.
Po prostu w tym przypadku nie ma kogo za to obciążyć odpowiedzialnością, bo trzeba by było złapać za rękę.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
...... jak kury na grzędzie



