Witam!
Nie musiałam podlewać bo zrobili to Ci z góry, to jak nie padało wysprzątałam kurnik główny. Dałam świeżą słomę...świeżą w całym tego słowa znaczeniu, bo rolnik przywiózł mi tyle że zapchałam stryszek, kawałek garażu M na kosiarkę i jeszcze parę kostek nakryte plandeką zostało na zewnątrz. Oczywiście zebrałam zapalone pomidory bo ślimaki wygryzają środki, a szpaki zjadają wlatując przez okno do tunelu...a ja myślałam że one tam na wodę przylatują
Małgosiu 
deszcz przyjechał ze mną, bo ulewę mieliśmy w Białymstoku, potem już nie ale musiał podczepić się pod podwozie

i dobrze nie musiałam stać z wężem to mogłam inne pożyteczne rzeczy zrobić. Ciekawa jestem jak u Ciebie dzisiaj na wsi czy lało, czy między kroplami wszystko co zaplanowałaś to zrobiłaś?
W kuchni owszem stałam ale placki z cukinii smażyłam! pycha!
Pomidory częściowo dochodzą na parapetach a dojrzałe zajadamy, bo to pierwsze to stęsknieni jesteśmy!
Do suszenia to chyba jednak kupię bo nie mam odpowiednich zbyt dużo za to jak nie zjedzą inni tych w polu to na przecier będzie i to z 4 roślin, a pomidorów w
pip jak mawia moja Aga
Pewnie za to Ty jutro odpoczniesz w kuchni
Agnieszko i ja się cieszę, bo tydzień to maksimum na jakie mogę opuścić moje królestwo...tyle mogę odrobić! Zaraz pokażę moje zdobycze. Mam jeszcze ogromne cebule czosnków niebieskiego i białego a poza tym pan powiedział że przyjedzie na Klimeckiego z cebulami Candidum i Złotogłowów, więc chyba po latach znowu tam pojadę
Dorotko pewnie posadziłabym bo po obiedzie jakiś czas nie padało, ale nie chciałam dłużej trzymać słomy na zewnątrz i zrobiłam coś innego. Zawsze znajdzie się jakieś inne oczko we floksie albo coś ciekawego
Karolino napisałam u Ciebie o moich dokonaniach, ale może róża ruszy tylko pewnie wszystkiemu winny upały. Niby stała doniczka w wodzie ale pewnie za ciepłej
Sucho było ale dzisiaj podlali z góry za co im bardzo dziękuję!
Dziękuję i Tobie dobrej niedzieli
Alu wiesz jak to jest? człowiek wyposzczony, rozleniwiony, bo nawet na obiady chodziliśmy do knajpek. Musieliśmy się najeść rybek! Wszędzie woziliśmy się autem, bo M narzeka na kręgosłup więc rzuciłam się w wir pracy!
U mnie też zdecydowanie chłodniej i mokrzej

co wysuszyłam włosy to zmokły

Dziękuję i Tobie zdróweczka życzę
Julciu 
masz rację w tym klimatem, ale dzisiaj było chłodniej i w Augustowie było parę stopni mniej. W kuchni na razie nie mam co przerabiać, ale za kilka dni pewnie to się zmieni. Tobie również spokojnej niedzieli i odpoczywaj Julciu
Agnieszko witaj Kochana
I u nas jest sporo łąk z roślinnością alpejską. Kiedyś pracując jeździłam ze Studium Ochrony Przyrody i Środowiska na sesje wyjazdowe i tam moi leśnicy opowiadali ciekawe rzeczy językiem dostępnym dla wszystkich, bo słuchacze byli z różnych profesji. W Pieninach jest sporo takich łąk

Uwielbiałam te wypady i opowieści, ale to były inne czasy!
Biegusy poruszają się w obrębie niewielkiego odcinka ogrodu i coś tam z trawy wyjadają, ale ja im znoszę ślimaki pod nos...no dziób!

i zjadają, ale dzisiaj ich tyle wyległo że 2 kaczki nie mogły przejeść...dławiły się

Najwięcej było w tzw polu a tam ich nie puszczam, bo boję się żeby lis ich nie zwąchał
Zdjęcia będę wstawiać sukcesywnie, bo sporo ich a pewnie więcej w drugim wątku bo tu ogrodowy!
Aguś i na pewno nie pożałujesz decyzji...powodzenia!
Ewelinko o tak wybyczyłam się, bo nawet kierowcą nie jestem. Za to od razu rzuciłam się na pracę w ogrodzie i dzisiaj każdy moment jak nie padało wykorzystałam. Zakupy skromne, bo M nie chciał słyszeć o stawaniu przy szkółkach, zresztą w terenie to głównie widziałam iglaki, a to nie moja bajka. Dziękuję i Tobie życzę spokojnego weekendu i zaraz muszę zajrzeć do Ciebie, bo w powiadomieniach Cię nie było
Ewuniu jestem już u siebie, a eskapada w sumie była spokojna! najważniejsze że bezpiecznie objechaliśmy kawał Polski!
Basiu nacieszyłam oczy, bo jako pasażer oglądałam piękny nasz kraj, żniwa, złociste pola i masę bocianów! ale już się gromadzą i pewnie niedługo odlecą

Kazimierz bardzo mi się podobał, bo ja lubię takie klimaty
Lucynko jak się wraca to zawsze napięcie mija i człowiek dziękuje Opatrzności za bezpieczną podróż przede wszystkim! Cisowianka i Buskowianka mi towarzyszyły ale upał nie dał się we znaki, bo wszędzie teraz klimatyzacja, tylko parking ciepły. Dogrzało nam trochę w Kazimierzu wczoraj, bo poprzedni dzień ktoś nam schłodził deszczem nie wiadomo skąd, bo chmury nie było a padały wielkie krople i to dość długo
Dzisiaj nie wsadziłam kwiatków tylko zadbałam o słomę, bo to było ważniejsze!
Luciu fotki kiepskie, bo rośliny zmaltretowanie najpierw przez skwar a teraz przez intensywny deszcz
Odpoczywaj i ciesz się działeczką
Kasiu rybka jest z drewna a sprzedawała takie różne fajne rzeczy miejscowa artystka, ja wzięłam nie pomalowaną bo będzie wisiała w ogrodzie. Chcę żeby nabrała patyny! Podróż już od jakiegoś czasu planowana i udało się wszystko obejrzeć.
Aniu ale trudne pytania zadajesz

dopóki będę po ogrodzie pomykała dopóty chęć nowości będzie

Ja wyłapuję rośliny od prywatnych sprzedawców, byli tacy co to ze szkółek przywożą ale to mnie nie interesuje. Kupiłam od Pana co miał lilie cięte i wykopane z bryłą, ale tylko jeden rodzaj. Poza tym miał cebule to też wzięłam i liczę że będzie to co pokazał. Jest to krzyżówka spory kwiat, ale na niewysokiej łodydze. Zobaczymy!
Kazimierz warto zobaczyć jeszcze jesienią jak drzewa wokół zmieniają kolory
No to teraz co przywiozłam
Lilia jest pełna, pachnie i piękna!
floksa z takim oczkiem jeszcze nie mam, trudno było uchwycić bo deszcz zrobił swoje
to jest rybka
Z każdej podróży przywożę i przywozimy obrazek przedstawiający miejsce gdzie byliśmy i teraz też taki wybraliśmy
U mnie rośliny dzisiaj kiepsko się prezentowały więc tylko dla Agnieszki Pelagii cynia, bo pytała kiedyś czy je mam i parę ogródków z Kazimierza
Cynia z sadzonek targowych taka zwykła.
i zachód słońca nad Wisłą!
Dobrej nocy!