Witam wszystkich
Meluzyno Dziękuję  
 
Oj wiem jak wiatr na balkonie potrafi narozrabiać, sama przez ostatnich kilka dni biegałam Leonarda od barierki odsuwać, bałam się że się złamie w czasie burz. Pierwsze piętro-co dopiero musi dziać się na trzecim  
 
Masz świętą rację- żeby nie wiem jak dmuchać i chuchać donica nigdy nie zastąpi ogrodu. Jest w porządku kiedy różyczki są małe, w donicy mogą się wspaniale ukorzenić, niestety im starsze tym gorzej kwitną. U mnie najstarszą różą jest Kazanlik,  pierwsza ofiara totalnej niewiedzy różanej (w skrócie- moich zapędów ogrodniczych  

  ) Miał wiosną całkowitą wymianę ziemi, jednak kwitł nieco słabiej niż w ubiegłym roku. Zobaczymy jaki będzie następny sezon.
Meluzyno, smutno mi bez Twoich zdjęć.  Może jednak mimo wszystko wrzucisz coś czasem. Dalie są tak piękne i tak wdzięczne. Zmień zdanie, prooooooszę  
 
Aniu ja już sama nie wiem  

  Chyba za szybko chciałam zidentyfikować, a tu trzeba spokojnie poczekać na następne kwitnienie. Wiem tylko, że to nie Tineke- moja ma piękny zapach, zdrowa i zmienna: w sumie to z żółtego przeszła w kremowy, później zbielała by w końcu zaróżowić się jak panna młoda. cokolwiek to jest- wspaniała, zdrowa róża mi się trafiła  
 
Wandziu patrzyłam.... Tylko co z tego, ja jestem tzw. niereformowalny łoś. Nie odróżniam i tyle. Wszystkie trzy kwiaty przekwitły, poczekam na nowe, może one coś wniosą do identyfikacji.
Ewuniu Uffff, to w sumie cieszę się że to nie Tineke, jakbym miała mieć z nią takie przeboje to wrrr  
 
Pastella donicowa- przekwitła, ale już ma sporo nowych pączków. U Ciebie też jest taka-przepraszam za wyrażenie- rozkraczona?  

  Bo chyba będę musiała swojej jakiś kołnierzyk sprezentować  

  Lezie to na wszystkie strony tylko nie tak jak ja chcę  
 
Alexio Są pachnidełka, są  

 Dla mnie właśnie zapach jest jednym z warunków (poza gabarytami rzecz jasna). Dwie nie pachną, tzn jakoś tam pachną, ale mój nos nie wyczuwa- Paul`s Scarlet i Rumba. Reszta pachnąca mniej lub bardziej, niemniej wyczuwalnie z odległości. Mam tych krzaczków kilka na krzyż, jak już są kwiaty na balkonie to niech pachną. Bezcenne są chwile spokoju na narożniku z zapachem róż...
****************************************************
No i zakwitły te oporne i właśnie najmocniej pachnące, warto było czekać:
Lila Wunder: kartonikowa, aż jeden kwiat, za to spory. Niestety, zdjęcia całkowicie przekłamały kolor  
 
Arthur Bell: szaleńczo wyrósł do 30 cm (supermarketowe miniatury są większe)  

  i zakwitł dwoma kwiatkami. Tyle że one są dziwne:
No i hrabina.... Indigolette, zapach zwala z nóg, co więcej- powala na kolana. Tyle się o niej naczytałam, że pięknie i mocno pachnie. Żaden opis nie oddaje tego, co poczułam  
 
Tę różę pokochałam, warto było użerać się z dźwiganiem, zimowym opatulaniem, wiosennym przenoszeniem. Kto niezdecydowany, niech ją zaprosi-warto  

 Kolor wiernie oddany:
Co poza tym? Rumba szykuje się na drugie kwitnienie, Paul`s Scarlet i Kazanlik już kończą, mszycę tłukę ręcznie, przędziorków tfu tfu nie ma, marketowe miniaturki (kupione jeszcze w zimie) mają wspaniałe tłuste pąki  

  astry rosną jak szalone, aksamitki wywaliłam z donic, bo zaczęły zagłuszać róże...
 
