Witajcie!
Kolejny wiosennie ciepły dzień dobiegł końca. Dzisiaj już nie leniłam się na działce, dzisiaj sobie popracowałam tak, że z ledwością i w żółwim tempie pokonałam drogę powrotną.

Po raz pierwszy w życiu poczułam, jak boli kręgosłup, a konkretnie kręgi lędźwiowe.
Ale nic to, do jutra przejdzie. Samo weszło, samo wyjdzie.
Nareszcie usunęłam zeszłoroczne listki z róż, poprzycinałam powojniki, zgarnęłam nadmiar gnijących liści i poszukałam wiosennych jaskółek roślinnych. Właśnie podczas tej ostatniej czynności łupnęło mnie potężnie w krzyżu. Wróciłam więc do domu, ale i tak jestem z siebie zadowolona.
A oto, co znalazłam.

Przebiśniegi dopiero się budzą.

Pąki na gałązkach hortensji pnącej.

Chryzantemy przezimowały i budzą się do życia.

Pąki mają obie hortensje ogrodowe NN.

Zimowity zaczynają pokazywać pierwsze noski.

Piwonia od Marysi Maski rwie się do życia.

Zapączkowany wiciokrzew pomorski.

Mój śliczny - mój pierwszy piewrwiosnek.
I takie tam młodziaczki.
Gołąbki siedzą w wolierze i trudno im dobre zdjęcie zrobić. Tylko dwa pokazały się w obiektywie.
Tereniu [TerDob] - trochę słońca i od razu ruszyliśmy do swoich królestw.
Dzisiaj i ja przegoniłam lenia.
Julio - widziałam, ile roboty odwaliłaś!

Niejeden facet nie zrobiłby tyle w jeden dzień.
U mnie już woda wsiąkła i można spokojnie bez kaloszy chodzić po działce. Dzięki temu spokojnie sobie podziałałam.
Jednak oprócz gołębiarzy nie widziałam pracujących na działkach. Zastanawiam się, na co jeszcze czekają. Może na deszcz?
Dziękuję Ci serdecznie,

ale do rozwiązania problemów daleko. Z mamą coraz gorzej.
Iwonko [00..] - nie ma śniegu! Od wczoraj. Nawet obeschło, wsiąkło i błota nie ma.
No i cieplutko, choć zaledwie 11* w cieniu, ale moja działka jest tak położona, że wiatru tam nawet śladu nie było. Dopiero po opuszczeniu RODu poczułam, że wieje.
Danusiu [danuta z] - no to jesteś szczęśliwą babunią.

Ja wnuków nie posiadam, mimo że trzech synów wychowałam. Ciągle mam nadzieję, ale coraz mniejszą. Widać nie zasłużyłam....
Z tego co piszesz, to widzę, że w moim RODzie jak w bajce. Wszystko jest: prąd, woda do podlewania darmowa prosto z takie malutkiej rzeczki, woda pitna w kranie przy świetlicy, zarząd na miejscu, gospodarzy dwóch i ochrona - tzw. stróż.
Widzę, że i Tobie portfelik powoli chudnie.

Mój już schudł do tego stopnia, że szerokim łukiem zaczęłam omijać wszelkie ogrodnicze.
Begonie przed wsadzeniem do doniczki zamocz na dwie godziny w roztworze nadmanganianu potasu.
Niech ta wiosenna aura pozostanie z nami już do lata, czego życzę Tobie, sobie i wszystkim chętnym.
Iwciu - a u mnie już nie jest zbyt mokro
Są żurawie, będzie wiosna!
Stasiu - takie dobre wieści możesz co dzień przynosić.

Skoro żaby czują już miętę przez rumianek, to coś w tym jest. Oby tylko nie zmarzły.
Nienawidzę chodzić do fryzjera, ale też od czasu do czasu muszę, ale tylko w celu skracania włosów.
Do ogrodniczych natomiast uwielbiam chodzić, życzę Ci udanych i bardzo obfitych zakupów!
Nieustająco dziękuję za serce i wzajemnie samego zdrowia życzę.
Aguniu [with] - witaj! Bardzo się cieszę, że jesteś i będziesz.
Z pewnością powędruję na Twój balkon, by podziwiać jego roślinny wystrój.
Niestety nie jestem znawczynią róż, ale na naszym FO są dziewczynki, które posiadają dużą wiedzę w tym temacie.
Każdy kiedyś jakieś gorzkie migdały ma do przegryzienia. Teraz ja jestem w nie zaopatrzona i gryzę, gryzę.....
Dziękuję i wzajemnie pozdrawiam cieplutko.
