Witajcie kochani.
Wczoraj kapało z dachów a dziś już całkiem inna pogoda. Niby na termometrze nie było widać za dużo minusów a czuć było mroźne powietrze i marzły ręce.
Ja mam od dziś mały urlopik, do końca tygodnia siedzę w domu.
Do południa miałam do pozałatwiania parę spraw, zmarzłam przy tym
troszku, potem szybko obiad, zebranie w szkole i kilkugodzinna praca przy restarcie akwarium. Musiałam wymienić podłoże
a że mam w baniaku mnóstwo roślin które musiałam pierw wysadzić, przebrać, zostawić najlepsze a potem wsadzić , czułam się jak w ogrodzie....
Pokażę wam jak wczoraj z aparatem polowałam na wiosnę.Mimo tego że biała pierzynka jeszcze leży,
udało mi się pierwsze oznaki znaleźć.
Zobaczcie jakie pączki zaczynają puszczać powojniki...Na każdym krzaczku mniejsze lub większe nabrzmienia są już widoczne.Tylko żeby te zapowiedziane mrozy nie przyszły...
Ciemierniki pięknie zakwitły, tylko mają głupią miejscówkę. Wcale ich nie widać, muszę je zapewne przesadzić...
Lawenda widać ma się całkiem dobrze...
Reszta mieszkańców ogrodu też wygląda nieźle...
A na parapecie okiennym też się dzieje...
W końcu przytargałam z piwnicy skrzynkę z pelargoniami...Dam im trochę podrosnąć i będę chciała z nich porobić młode szczepki.
Ewelinko ja jeszcze nic nie kupiłam z nasion , ale zapewne jak wejdę w jakiś kolorowy regał z torebkami to nie wytrzymam...Coś tam zapewne wpadnie w ręce...
Co do fiołków pisałam z Zosią Sangwinaria i mówi aby w marcu przesadzić fiołki do jak najmniejszych doniczek i zasilać. A ja znów poczytałam i dowiedziałam się że trzeba pozbyć się niepotrzebnych rozetek, zostawić tylko jedną główną. Bo ja tak jak i ty , mam je bardzo zagęszczone ...Wzięłam doniczki i poodcinałam delikatnie niepotrzebne pędy...Słabe liście też odcięłam...
Teraz będę zasilać i zobaczymy co z tego wyjdzie...
Anusia super że jesteś kochana...

Serce do roślin to jest od zawsze, gorzej tylko, jak są problemy to wszystko schodzi na dalszy plan...Teraz już myślę , że jest wszystko OK i moje rośliny nawet nie odczuły małego zawirowania...
Tobie też życzę wszystkiego najlepszego. Z tego co widzę jak działasz z nasionkami , to czuję że będzie się działo...
Beatko spotkać się możemy jak tylko nam będzie pasowało... i w lipcu i we wrześniu i pośrodku...

Kiedy zapragniemy...W parku każdy miesiąc jest inny , zresztą tak jak i w ogrodzie...
O fiołkach napisałam powyżej. Trzymaj kciuki aby zakwitły... nie ma to tamto , łaski nie robią.
Soniu jakoś te Biedr...nasiona nie ruszyły mojego serca...Nie szaleję tak z sianiem jak w zeszłym roku , coś na pewno kupię ale na razie sama nie wiem co bym chciała...
Ja też podczytuję wątki a mało się wpisuję...Jakiś leniuszek we mnie drzemie...
Na dobranoc zostawiam jeszcze troszkę wspominek...Do wiosny już niedługo.
Ptaszki coraz weselej urzędują i zaczynają się przekrzykiwać...
