Izuniu, witaj

.
Zaniedbałam kaszubski i jego bywalców

.
Kuleczki bardzo energetyczne i estetyczne. Przy obecnym braku kolorów, bardzo pożądane.
Poczytałam trochę o nich. Podobno są też gatunki obupłciowe. Łudzę się, że te do handlu masowego właśnie takie, najmniej problemowe jeśli chodzi o kwitnienie. Z drugiej strony nie wiadomo, czym pędzone i jak zapylane.
Skoro u Ciebie dają radę i są na dodatek ekspansywne, to i u mnie mają niewielką, ale jednak, szansę.
Białe

. Rozejrzę się, to to kolor słuszny nawet w perspektywie nadchodzącej i znienawidzonej zimy.
Pozdrawiam

.
Jeszcze jesienny

.
Gosiu, nazwijmy to słabszą formą

. Jakoś tak się zbiegło kilka rzeczy...
Odezwało się kilkuletnie nagromadzenie stresu i frustracji. Potrzebowałam odreagowania w terenie.
Zabrałam Młodego i w Polskę. Potem zabieg i rehabilitacja, i zrobiła się zaawansowana jesień.
Wiele się zmieniło, akumulatory naładowałam, wprowadzam małe zmian. Przede wszystkim mniej będę pracowała i dodatkowo na trochę też w innym środowisku. Lubię zmiany...
A ogród od wiosny wezmę w obroty.
Kociaczki śliczne, ale potrafią napsuć krwi, bo łobuzują i strasznie brudzą.
Trochę się cieszę, że już niedługo...dostarcza radości innym

.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny

.
Kasiu, już po śniegu. Za oknem poniedziałkowe słonko.
Zabieg wymusił trochę odpoczynek, zwolnienie tempa.
Bardzo potrzebowałam.
W międzyczasie wyklarowała się coś nowego, co dodało energii i tej nutki niepewności.
Liczę na pozytywną odskocznię. a jak będzie to się okaże.
Podobno, co 10 lat jesteśmy gotowi na radykalne zmiany...Coś w tym chyba jest...
Kto nie ryzykuje nie pije szampana, tak mawiają. Super, że jesteś z tych zmian zadowolona.
Talerzy ostał się jako jedyny z całej 12

.
Powinnam się rozejrzeć za śniadaniowymi, bo mam zbieraninę nieelegancką.
Buziaki

.
