Mam pytanie do osób, którym udało się przezimować plektrantusy: Czy sadzonki zabierane przed zimą do domu lepiej ukorzenią się w wodzie czy od razu w ziemi w doniczce?
A może uda im się przetrwać w nieogrzewanym domu w jasnym miejscu?
Takie piękne mi porosły i żal zmarnować
Ja zawsze ukorzeniam sadzonki właśnie o teraz, ponieważ roślinę tnę do zera. Następnie do słoika z wodą z dodatkiem kawałka węgla drzewnego. Stawiam na parapet, jak puszczą korzonki sadzę do małych doniczek.
Alicja
I znów problem z komarzycami W tym roku miałam 4 odmiany, chyba im służyły nieustanne deszcze, bo porosły ogromne : i pędy i liście. Może też pomógł krowieniec , którym podlałam chyba 2 razy. Udało mi się przez zimę przechować sadzonki, ale u wnuczki, gdzie mają chłodniej. Moje w mieszkaniu z centralnym niestety padły. W tym roku też potnę gałęzie i spróbuję przetrzymać sadzonki.
Dlaczego problem? W mojej okolicy można kupić sadzonki w każdym ogrodniczym, prawie zawsze dostępne i niedrogie.Może nie wszystkie odmiany jednocześnie, ale jak zajrzeć kilka razy w ciągu miesiąca, to można mieć kolekcję.Myślę, że sens zimować tylko mniej spotykane.
Po raz pierwszy też spotkałam 6 paki, każda sadzonka innej odmiany, uznałam, że to dobry pomysł producentów.
Jeżeli chcesz jednak zimować, to trzeba sadzonki zrobić w sierpniu, podobnie jak pelargonie.Tylko dobrze ukorzenione przezimują, oczywiście w odpowiednim miejscu.Zimujesz młode, a stare można wyrzucić jesienią.
Nie zgodę się z Tobą. W zeszłym roku właśnie w X/XI robiłam sadzonki. Po ukorzenieniu się (dość szybko) stały w chłodnym , jasnym miejscu. Nie jest problemem kupienie wiosną , bo nie są drogie, ale co za radocha mieć swoje z roku na rok