Tak
Elu impreza fajna sprawa z tym się zgodzę. Mówisz, że ilość skradzionych koców przełoży się na srogość zimy

może tak być.... to już może nie zanoś nowych koców na działkę, bo jak złapie nas mróz to do Zimnej Zośki nas nie puści
Wspominałam w ostatnim poście o sąsiadce, która ma działkę obok mnie, której dałam 4 sadzonki, i która dochowała się 5 owoców kobry. Owoce późno jej się zawiązały, ale rosły w szalonym tempie i urosły naprawdę piękne okazy. Gdzieś wyczytałam, że tykwy nie lubią "ostrego" nawozu, a wiecie czym ona nawoziła swoje tykwy? Gołębim nawozem. No ale nie o tym chciałam... Wczoraj w nocy ukradli sąsiadce 3 owoce

Tykwy wisiały po zewnętrznej stronie płotu, ale czy to kogoś upoważnia do kradzieży??? Wielka szkoda, bo akurat ta osoba nie będzie miała raczej pociechy z tych owoców, bo z pewnością nie były jeszcze dojrzałe. Rośliny późno jej się "zebrały" ale po nawożeniu były naprawdę w świetnej kondycji. Kiedy u mnie szalał mączniak u niej było zieloniutko. Mimo tego, że moja Mama mówiła jej, że tykwy muszą jeszcze powisieć z miesiąc sąsiadka wycięła pozostałe owoce i zabrała je do domu. Mama dziś rano powiedziała mi o całej sprawie. Poszłam na naszą działkę na szczęście moje tykwy wisiały wszystkie..no ale większość dziś już zebrałam. Z dwojga złego lepsze chyba takie rozwiązanie niż potem plucie sobie w brodę. Zostawiłam to co było najpóźniej zawiązane i co jeszcze było ciężkie. Większość tykw była już naprawdę lekka. Dla przykładu moja największa "martynka" przy obwodzie 72cm i wysokości 32cm ważyła już tylko 2,300 gram.
Ale się rozpisałam..to jeszcze pokaże Wam jak wyglądały tykwy sąsiadki jakieś 2 tygodnie temu, kiedy robiłam zdjęcie tego buszu.
Ullak czytałam, że tykwy są jadalne, ale chyba nie wszystkie odmiany. Można je marynować, używa się jej w kuchni orientalnej np. do sushi

Może z tego jesiennego wysypu by spróbować zamarynować takie małe tykiewki??? w tym sezonie już wszystkie maluchy powycinałam, ale w przyszłym doczytam i spróbuję
