Co roku sami z nimi walczyliśmy . Najpierw eM drągiem naruszał gniazdo a później siatką je wyłapywaliśmy , w tym już nie miałam ochoty na taką zabawę , namówiłam go do zakupu gaśnicy.
Przy domu lilaki , brzozy i duży jesion są oblegane przez te owady . Do niedawna był spokój , na dworze zimno , zmniejszona agresywność . W dni gorące robią się nerwowe , potrafią napędzić strachu nagle pojawiając się przy twarzy plując jadem .
W ubiegłym roku roku miałam zaszczyt być ugryzioną . Leżałam przed domem opalając się , nagle poczułam ból , użądlił mnie w tyłek

Wczoraj wieczorem eM spryskał gniazdo . Dzisiaj rano kilka leżało martwych , co jakiś czas spadał kolejny którego dobijaliśmy co by się nie męczył . Dzisiaj oprysk trzeba będzie powtórzyć bo po południu ruch wokół gniazda się zmógł . Najważniejsze by ubić matkę , tylko weź się dostań do gniazda

Jak ktoś nie widział to tak wygląda gniazdo
W środku wylęgarnia

Kanały wentylacyjne
