Apus,  agapant nie jest  łatwą rośliną. Czasem bywa tak, że kwitnie z roku na rok coraz lepiej, a potem nagle się cofa i kwitnie skąpo. Tak jakby falami. Lecz warto mieć choćby jedną donicę, bo kwitnienie jest długie.
Kogra, trudna sprawa z takim rozrośniętym agapantem. Ja to bym na Twoim miejscu go nie dzieliła, tylko wsadziła do większej donicy i już. Zawsze istnieje ryzyko, że podczas rozrywania korzeni można na stałe uszkodzić roślinę i nie będzie potem kwitła.
Margo, ja nigdy nie miałam tak, żeby róże w ogóle nie były chore. Natomiast w tym roku mam rabatę z samymi ADR-ami i to jest właśnie to. Cała rabata zdrowa aż miło. A w innych miejscach niestety muszę oskubywać. Jedne lepsze, drugie gorsze. Nauczyłam się  nie przejmować. Grunt że w czerwcu byłam zadowolona z róż. Teraz za to cieszę się hortensjami, które żadnych tam plamistości nie łapią.  
 Lora
 
Lora, to zależy od jakiego stadium agapanta zaczęłaś. Jeśli od posadzenia kłącza, no to jednak trzeba czekać. Ja też czekam trzeci rok i nic. A ten, co kwitnie, to wsadziłam już zakupioną sadzonkę, a nie kłącze, i dlatego zakwitł szybciej. Chyba po roku miał jeden pęd, za rok 3, itd. Trzeba czekać i już. Najgorsze jest to wnoszenie na zimę do piwnicy, bo ciężko.
Aneczka, malinowe liście mówisz? Może to żurawka Berry Smoothie? Też potrafi być wielka.  

 Zresztą każda jak trafi na dobre miejsce, to wyrasta ogromna.
Zenia, zdecydowanie hortensje mają w tej chwili największy urok. Już nie wyobrażam sobie ogrodu bez nich. Teraz mam wolne miejsce i miałam kupić róże, ale zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby hortensje. Nie wiem jeszcze.
ewelkacha, ja myślę, że z różami to jest tak, że nie można mieć od razu wielkich oczekiwań. Oczami wyobraźni widzi się ukwiecone rabaty i pergole, a potem te nowe róże wcale nie są zgodne z naszymi marzeniami. Dopiero po upływie kilku lat zaczynają sprawiać radość. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Słaba ziemia, więc muszę być baaardzo cierpliwa. I Tobie też tej cierpliwości życzę.
pela11, zdjęcie parzydla już dawno robione, więc trochę taka zmyła. Ale faktycznie kwitło z niedużym opóźnieniem, bo gdzieś w połowie czerwca. Co do Laguny to zdecydowanie ma ciemnoróżowy kolor. Nawet bardzo ciemnoróżowy. Jest jak dojrzała malina. Przepiękna duża różyca.
silvarerum, w żadnym razie nie obcinaj kwiatów. Tuż pod miejscem cięcia wytworzyłyby się dwa młode pędy i roślina dążyłaby do powtórnego kwitnienia, a to by ją osłabiło i zresztą nie zdążyłaby już przed zimą zakwitnąć. Przytniesz krzak dopiero wiosną. Teraz ciesz się kwiatami.  
 
Największe moje hościsko. "Sum and Substance" 

 (poprawiam po sprostowaniu 
marpy na: "Sieboldiana Elegans")
 
Liliowiec "Jamaican Makes Me Crazy". Bardzo wysoki.
 
 
Przetacznik "First Love".
 
Przetacznik "Red Fox".
 
Hortensja "White Dom".
 
 
Hosta "Pilgrim"
 
A tu kilka innych.
 
Hortensja "Magical Fire". Mam ją pierwszy rok. Ciekawa jestem, jak się przebarwi i czy rzeczywiście będzie przypominać czerwone płomienie. Na razie jest bielutka.
 
 
"Annabelle" cała w ukłonach w Białym Kąciku.
 
"Limelight" w pierwszej fazie kwitnienia.
