Witajcie!
Las Małgosiu, las Klubowicze!
(Swego czasu zastanawiałam się, o co chodzi z tym
lasem, ale później znalazłam, że zaczęło się od Witka.

)
Dawno się nie wpisywałam, a i czytać nie bardzo mogłam.
Więc ten post będzie może nieco przydługi.
Widzę, że u Was pomidory i papryki mocno wyprzedziły moje.
U Kasi już w maju był pierwszy czerwony owocek!
Elu, śliczne masz ostróżki jednoroczne, a ta łąkowa szczególnie urodziwa - świetne zdjęcie!
Witku, jak widzę Twoje zagony i tunele, to żałuję, że bliżej Ciebie nie mieszkam - chciałbym móc kupować warzywa i kwiaty od takiego porządnego hodowcy.

Staram się nawet nie wyobrażać sobie tego bólu pleców po tych wszystkich pracach. A jak wypielone co do najmniejszego chwaścika.

Straszne plagi dopadły Twoje pomidory i to w ciągu jednego miesiąca! Współczuję i życzę, żeby już do końca sezonu nie zdarzyło się nic takiego.
Czytałam też, że masz problemy z komputerem - doskonale rozumiem, bo moje problemy z PC, który służy mi też do pracy, zaczęły się w październiku, objęły wiele elementów i łącznie z dwoma procesami reklamacyjnymi, zakupem jednego monitora po drugim, dwóch dysków twardych (pierwszy wysypał się po kilku dniach), kolejnymi instalacjami systemu i za każdym razem ponad dwustu aktualizacji - od końca marca mam chyba wreszcie spokój, ale za to ile zaległości ze wszystkim...

Nie wyrabiam...
Beatko, lubię oglądać zdjęcia z Twojego warzywnika - wszystko tak sprytnie zagospodarowane i te wszystkie konstrukcje!

Spodobała mi się też Twoja uprawa ziemniaków.
Irenko, zazdroszczę wycieczki do ogrodów pokazowych państwa Kapiasów! Szkoda wielka, że nie zdążyłaś do stoiska handlowego. Ale życzę, żebyś już wkrótce mogła to nadrobić.
(Jak pojechałam dwa lata temu do Wojsławic, to przezornie najpierw zaciągnęłam mojego M. do stoisk sprzedawców, mimo że się opierał. A potem mogłam już zwiedzać bez stresu.)
Małgosiu, masz drewniano-ceglaną stodołę! Jest super

i też bardzo by mi się taka przydała. Ale póki co będę ją podziwiać na Twoich zdjęciach. To super, że Adaś już się powoli interesuje tematami ogrodowymi. Pielenie poziomek razem z mamą to dobry start. Czy Twój pełny jaśminowiec pachnie?
Podziwiam Twoją kępę ostróżek.

Moje jeszcze nigdy mi specjalnie wysokie nie urosły, ani też się nie rozrosły.
Pisaliście sporo o
rodzynku brazylijskim - muszę przyznać, że jadłam kiedyś takie suszone ze sklepu i były okropnie kwaśne. Więc po tym doświadczeniu nie zamierzałam go nigdy uprawiać. Ale - jak zwykle - pod wpływem Waszych opinii zmieniam zdanie.
Przyzwyczaiłam się, że chyba u każdego forumowicza wszystko rośnie i dojrzewa przynajmniej 2 tygodnie wcześniej, niż na naszej wietrznej łące, ale proszę - na truskawki doczekałam się mniej więcej w tym samym terminie co Wy. Pierwsze były ponadgryzane przez ślimaki lub gryzonie. Ale jest ich w tym roku pełno, więc i dla nas wystarczy.
Te na zdjęciu to tak na szybko zerwane z brzegu, żeby tylko fotkę cyknąć, bo nie mogłam się doczekać, żeby je zjeść.
Co do upraw warzywnych:
- udoskonaliłam troszkę regał na rozsady, dodając kółka i mocując półki do stelaża
Rozsadę pomidorów hartowałam na balkonie już po 20. marca, gdy była ładna pogoda. A poza tym nie traktowałam ich zbyt dobrze, żeby przetrwały tylko najsilniejsze osobniki

- bo moje rośliny nie będą miały w tym sezonie łatwo. Za dwa tygodnie wylatuję na dwa miesiące z Polski i ogródek, koty i dom zostaną pod opieką mojego M. (W związku z tym mogę już przestać sprzątać, bo po powrocie i tak mi ręce opadną...)
Oczywiście wszystkie rozsady siedzą już sobie w gruncie, a kilkanaście sadzonek pomidorów koktajlowych rośnie na balkonie w donicach.
Rosną z nasion od Was, plus trochę z akcji wymiany:
58 sadzonek pomidorów z 39 odmian,
3 odmiany cebuli (plus jako jedyny rodzynek 1 cebulka tej dobrej odmiany ukraińskiej, reszta siewek się obraziła),
16 krzaczków papryki (akurat się zmieściły),
19 dyń w 12 odmianach (w tym odmiany od Beatki)
7 cukinii w 4 odmianach,
7 ogórków (kiełkowanie nowych nasion sklepowych wyniosło raptem 30%),
7 cyklanter,
1 melon i 1 arbuz (tyle przetrwało z 8 nasion).
Z pomidorów mam m.in.:
Megagron K14/F9
Winogronek K14/1 (od Irenki - na akcji mi się trafił)
K17/F7 (j.w.)
Blush (od Beatki)
Stupice (j.w.)
Siberian (j.w.)
Roma (j.w.)
Dancing with Smurfs
Ildi (od Małgosi)
Snow White (j.w.)
Opal Essence (j.w.)
Opalka (j.w.)
Black Zebra (j.w.)
Basinga
Azoychka
Faworyt
Kmicic (od Marysi)
Orange Banana (j.w.)
Śliwkowy (j.w.)
Tom Tumbling Yellow (j.w.)
Rebelpik (od Witka)
Dyno żółty (j.w.)
Oslinye Ushi (j.w.)
Persimonowa Sakiewka (j.w.)
CLX (j.w.)
A tu nasza tegoroczna górka dyniowa (co roku z naszych robót ogrodowo-ziemnych powstaje hałda darni łąkowej z tonami gliny i wszelakimi najgorszymi chwastami, w zimie lub wczesną wiosną M. to przerzuca i kształtuje. To, co jeszcze nierozłożone, daje na spód. A potem sadzimy tam dyniowate i ściółkujemy). Z założenia pędy mają iść w trawę, gdzie czują się dobrze, nie potrzebują wypielonej powierzchni.
A na koniec dodam, że ostatnio jeż się w okolicy naszej łąki pojawił.

Podobno one jedzą również te bezskorupowe ślimaki, które są inwazyjne?
York sąsiadki strasznie go obszczekiwał, bo jeż szukał schronienia u nich pod balkonem, więc zabraliśmy go do naszego zagajnika. Ale łaził po całej łące, aż do naszego wyjazdu. Mam nadzieję, że znalazł bezpiecznie schronienie gdzieś w pobliżu.
