Witam!
Posadzona miesiąc temu leszczyna została złamana przy linii ziemi.Podejrzewam swojego rottveilera :x
Czy można ją uratować-ukorzenić i w jaki sposób?
Czy wsadzić do wody i czekać na korzenie czy potraktować ukorzeniaczem, do doniczki i piwnicy?
Wsadzanie jej w ziemię może być ryzykowne bo u mnie temperatura spada w nocy poniżej zera a od poniedziałku zapowiadają śnieg
Z góry ślicznie wszystkim dziękuję za pomoc
Jeśli szczepiona i złamana poniżej szczepienia to wykopać i wyrzucić.
Jeśli nad szczepieniem odrośnie w przyszłym roku.
Patyk obłamany nadaje się tylko do kiełbaski , to się nijak nie ukorzeni.
Darla, rozumiem, że to jest leszczyna zwykła- owocowa a nie jakaś ozdobna? Możesz z powodzeniem wsadzić ją do ziemi. W ub. roku jesienią przewoziłam 2 leszczynki w walizce, z konieczności bardzo krótko przycięte, obie zmaltretowane podróżą, troszkę później bo dopiero w maju ale odbiły- jedna z tego krótkiego patyka a druga odbiła od korzenia.
moje leszczyny miały dosyć grubo owinięte korzenie wilgotnymi papierowymi ręcznikami (właściwie to były korzonki a nie korzenie, które puścił odkład od leszczyny - matki) i na te mokre ręczniki założone foliowe reklamówki, aby w walizce nie przemokły ciuchy. W sumie tak opakowane były przez tydzień, wg mnie trochę za długo. Przy sadzeniu posypałam korzonki jakimś ukorzeniaczem , nie mam pojęcia co to był za ukorzeniacz, podsunęła mi go synowa. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, czy źle, ale leszczyny odbiły, i tak jak pisałam dopiero w maju. Ogromnie się ucieszyłam, gdy syn przysłał mi zdjęcia tych pierwszych listków, bo już myślałam, że cała moja mordęga i ryzyko przewozu pójdą na marne. Będąc tej jesieni zasiliłam je przekopując płyciutko koński obornik . Twoja leszczyna powinna odbić. Czy to drzewko było z odkładu czy z orzeszka?
Raz mi nornice podkopały jabłonkę. Pomijając inne szczegóły, na wiosnę uciąłem i podciosałem stosowny kołek z leszczyny, by podeprzeć drzewko. Niestety, po miesiącu uschło do reszty.
Ale za to jakie piękne pędy wypuścił kołek!
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
Dziękuję-powiało dzięki wam optymizmem
Czyli sadzimy ze szczyptą ukorzeniacza dla lepszego efektu.
Mam tylko dylemat GDZIE-czy do ogrodu(dziś już padał pierwszy śnieg,szybko jednak się stopił) czy dla bezpieczeństwa w doniczkę i do piwnicy lub widniejszego,jednak chłodniejszego ganku a dopiero na wiosnę do gruntu?
darla80 pisze:Dziękuję-powiało dzięki wam optymizmem
Czyli sadzimy ze szczyptą ukorzeniacza dla lepszego efektu.
????
Ukorzeniacz, jak sama nazwa wskazuje, służy do ukorzeniania sadzonki i aplikuje się go na miejsce cięcia. Wtedy wnika do rośliny i stymuluje wytwarzanie korzeni.
Rozumiem, że macie te rośliny z korzeniami, więc niby po co ukorzeniacz? Doglebowo?
Mirku, pewnie masz rację, ale ukorzeniacz im nie zaszkodził a synowa pozbyła się jego resztek, zadowolona że wczymś teściowej była pomocna . Darlo wsadź ten kikucik leszczynki do gruntu i zabezpiecz to miejsce czymś (jakieś kołki, kamienie) by do reszty go nie zniszczyć i wiosną szybko odnaleźć. Leszczyna bardzo wcześnie bo już w lutym rozpoczyna wegetację.