Pączki - pychotka! Sąsiadka już u siebie, a ja wpadłam na moment tak z ciekawości, czy jeszcze nie śpicie.
Że
Marysia [Maska] jak zwykle po nocy
się tłucze, to wiem.
Ten podwójny post to tak z rozpędu. Za długo nie wchodziło, a pączki już pachniały, to kliknęłam ponownie.
U nas na działkach jest taka rodzina, która wszystkiego wszystkim - nie zazdrości -
zawiści i naprawdę wielu działkowcom rozmaite szkody wyczynia.
Dla przykładu sąsiadka miała przepiękne azalie, kilka sztuk i w ciągu jednej nocy wszystkie zostały 'spalone' jakimś środkiem chemicznym.
Sąsiadowi czymś podlano iglaki. Wszystkie padły.
Możesz nie wierzyć, ale my wiemy, kto broi, a nie możemy przyłapać na gorącym uczynku. Oni przez cały sezon mieszkają na działce, w dodatku przy naszej alejce.
Dopóki żył sąsiad - pijaczyna, wszystko było w porządku, bo on też na działce urzędował i pilnował nie tylko swojej, ale woda ognista go zabiła i teraz nikt nie pilnuje.
Końskiego nawozu tu nikt nie stosuje, bo większość ma gołębie, a ci co nie mają, dostają nawóz od hodowców. Czasami kupują obornik bydlęcy.
Dawniej smażyłam pączki często. Miałam dla kogo. Teraz tylko raz w całym karnawale. W tym roku ma to się odbyć 6.lutego. Wszystkie mają w tym dniu specjalnie na pączki się stawić. W sobotę planuję chrust albo oponki. Jedno i drugie robi się szybko, nie wymaga wielkiego wysiłku.
Idź spać, Marysiu, nie graj już po nocach.
Soniu - poczekaj... Jutro pokażę więcej. Dzisiaj to było tylko preludium... Mówię o zakupionych nasionach.
Nie dałam wszystkich na raz, żeby Marysia mnie nie straszyła, że miejsca zabraknie. Sama to wiem, ale ona i tak mnie straszy.
Iguś ...Ty mnie nie strasz, bo ja chcę żółtą piwonię!!! Różowe mam dwie. Wystarczy!
O!
Malwinka pewnie dobrze podpowiada. Coś w tym jest. U mojej sąsiadki lilie z roku na rok zmieniły barwę. Już nie pamiętam z jakie na jaką: z różowej na żółtą, czy z żółtej na czerwoną ... jakoś tak.
Czerwona.
Mam jeszcze białe, ale zdjęcia mi się przez przypadek skasowały.
Buziaki i buziole dla wszystkich.
