Madagaskar i reszta świata 4 - piasek pustyni

[jang]

Żanetko cieszę się niezmiernie, że zabrałaś mnie na tą wycieczkę

Pachypodium namaquanum, super, kolczaste a z listkami... Bardzo mi się podoba

[piasek pustyni]

To ja dziękuję, Janku!
Tu przy tej roślince byłam nieco zdziwiona, bo mój na zimę traci listki... Ale jak zaznaczyłam, te w Palmiarni były szczepione, mój nie, więc może jest jakaś różnica. I oczywiście inne warunki. Niemniej choć to afrykańskie cudo, to jednak z rodzaju pachypodium, a to moje ukochane roślinki i też się w nie wgapiałam. Cieszę się, że Wam się podobało również

[brombiel]

Żanetko zabieraj nas częściej na takie wycieczki...a na Pachypodium też się wgapiam, jest nieziemskie

[x-F-7]

Kochana nadrobiłam zaległości u ciebie.

Ale piękne zdjęcia z palmiarni-dziękuję.

Mam nadzieję,że podczas pobytu w Krakowie- podziemia uda ci się odwiedzić i roślinne zakątki

[Akwelan_2009]

Byłem kilkanaście (a może i kilkadziesiąt) ładnych lat temu i to nie jeden raz służbowo w Poznaniu szkoda, że wtedy nie wiedziałem o tym "zakątku egzotycznej" przyrody . Jest co oglądać, podziwiać, szczególnie gdy u nas za oknem bardzo wcześnie robi się ciemno, dni ponure, wietrzne z siąpiącym deszczem. Wśród super okazów wypatrzyłem: Pachypodium bispinosum, Fockea edulis, Adenium arabicum - rośliny z kaudexem, a ostatnie dwie należą do kręgu moich zainteresowań i "goszczą" na moim parapecie.

Ta seria zdjęć to już raczej prosto z dżungli:

- faktycznie, istny dżunglowy busz, klimat, nawet realistycznie odtworzono wodospad z roślinnością .

[leszek2]

Pięknie musi być w poznańskiej dżungli Żanetko,Ja byłem ,ale jakieś trzydzieści lat temu,teraz i Ja muszę przy okazji
odwiedzić i zobaczyć ten busz

[piasek pustyni]

Aga, Pati, Mieczysław, Leszku i wszyscy, którzy nie zapomnieli o mnie - wielkie dzięki
Odkąd pewien splot trudnych spraw - już w sumie 4 lata temu - wywrócił moje dotąd uregulowane życie, jestem zabiegana tak, że czasem doby nie wystarcza. Do tego teraz doszło sporo wyjazdów, i właśnie się "oporządziłam" po powrocie z Krakowa. Spędziłam cudowne dwa tygodnie w tym cudownym mieście, niestety w większości brakowało czasu na wizyty u Znajomych, a bardzo chciałam znaleźć czas, by spotkać się z Iwonką (raflezją). Tym razem nie było dane, ale nic straconego, w marcu Kraków odwiedzimy raz kolejny.
Weekend spędziliśmy w Zakopanem - mieliśmy nieco szczęścia, bo akurat była typowo mroźna pogoda i śniegu po kolana. Cud, że pamiętałam co to jest śnieg
Na pocieszenie, że gdzieś w Polsce zima jednak jest (a przynajmniej była), przesyłam Wam fotki:





W zasadzie niewiele mam co pisać więcej, u Was się dzieje - u mnie nic ciekawego. Roślinki śpią, a z nowości to tylko tyle, że dokonałam wysiewu. Jakieś 370 nasion poszło na zatracenie Palce mnie bolą od stratyfikacji, ale cóż to by była zima bez wysiewu. W tym roku miałam nową pomocnicę:







Ta złośnica sama tam nie wejdzie, tu jej specjalnie pozwoliłam: drapała i gryzła mnie w nogę, jak stałam na drabinie, i w końcu musiałam jej pokazać, że tam nic do jedzenia nie ma

a całość wysiewów mniej więcej wygląda tak:



I to tyle nowości. Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za wizyty!

[Arkadius121]

Witaj

...... Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za wizyty!

Zapewniam Cię Żanett-ko,że nie masz za co dziękować bo każda wizyta u Ciebie to wielka przyjemność,no bo gdzież można zobaczyć tak wspaniałe okazy,sukulentów,kaktusów i jeszcze wiele,wiele innych,ach gdzież jak nie u Ciebie
No chyba,że w Palmiarni w Poznaniu ale to już mega okazy dla których w Twoich metrach kwadratowych na pewno trochę kwadratów by brakło
Dzięki za wspaniałą wirtualną wycieczkę w tej że Palmiarni-nie wiem dlaczego mnie jeszcze w tym buszu nie było?,koniecznie muszę go odwiedzić
Miłej niedzieli życzę i upragnionego wypoczynku

[piasek pustyni]

Oj brakłoby, brakło... A wszelkie takie obiekty odwiedzać to sam wiesz, że warto.
Kiedyś moje drogi może zawiodą mnie do Lublina, bo też podobno warto
Ale nie da się ukryć, że chciałabym, aby niektóre z roślin, nawet tych świeżo wysianych, wyrosły na całkiem fajne okazy, nawet duuuuuuże
I dziękuję za miłe słowa, proszę o trzymanie kciuków za wysiew, bo troszkę poszłam... eksperymentalnie

[x-F-7]

Kochana to jak będziesz w Krakowie następnym razem daj znać jak będziesz miała w weekend czas na kawusię, z miłą chęcią i ja przyjadę Cię poznać;)

Szkoda nasionek, ale zapewne następne wysiewy już przypilnujesz. Ja dziś zrobiłam czystkę w kwiatach i te co nie podobały się , nie rosły oddałam sąsiadkom ,a resztę zutylizowałam,i jest ciut luźniej w domku;)

[piasek pustyni]

Ha ha, dzięki Pati, ale Mała nie uszkodziła mi nasionek Ona tylko popatrzyła, powąchała, i ją ściągnęłam, bo rzeczywiście nie było tam dla niej nic ciekawego. A napisałam, że poszły na zatracenie, bo w taki sposób jeszcze nie siałam Niemniej na jakieś wschody liczę, aż taka rozrzutna nie jestem
A oczywiście na kawkę będę próbowała się i z Tobą umówić, na pewno

[raflezja]

No to się umawiamy co najmniej we trójkę. Mam nadzieję, ze w marcu wszystko będzie nam sprzyjać i spotkamy się na żwywo.
A tymczasem kibicuję wschodom. Masz wysiewy pod lampami Żanetko?

[x-F-7]

Super Dziewczyny jakby się udało nam spotkać:)), dajcie mi wtedy znać i w weekend dysponuję czasem:).

[piasek pustyni]

Tak, Iwonko - wysiewy mam w tej swojej "ulepszonej" mnożarce, dwie lampy, tradycyjnie umieszczonej na szafie trochę sprawia to kłopotów z wchodzeniem po drabinie, ale co tam, przynajmniej żaden kot tam sam nie wlezie. Trochę tacki mam nie na wymiar, stąd nieco luzu widać, ale muszę coś i z tym wymyślić, bo chciałam znacznie więcej nasion i na szczęście nie zamówiłam więcej, bo zmieściło się wszystko bardzo ładnie. Za miesiąc jak coś wypadnie/nie wzejdzie, to pomyślę o tych, co mam na liście jeszcze, ale to się zobaczy.
A spotkanie z Wami...? Pewnie, że coś wymyślimy, nie może być inaczej, jak już wiem co i jak wygląda, jak wygląda program zajęć, to będzie łatwiej. W kontakcie przecież będziemy, nigdzie nie uciekacie mam nadzieję

[hen_s]

I znów dużo, bardzo dużo nasion wysiałaś. Doskonale - będzie co u Ciebie oglądać i podziwiać. Bo o wschody jestem dziwnie spokojny.