O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
iga23
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12831
- Od: 1 paź 2008, o 20:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tam, gdzie mieszkają dinozaury.
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ależ urokliwy ten Twój tarasik, zaproszenie przyjmuję.
Niech tylko się ociepli.
Choć mnie zimne, słoneczne dni nie przeszkadzają w wypiciu kawy na tarasie. Tylko trzeba pić szybko, bo stygnie. 
- Madziagos
- -Moderator Forum-.

- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi,
już dawno zrezygnowałam z jakiegokolwiek okrywania.
Dużo z tym pracy, a efekt wątpliwy.
Jedynie w przypadku młodych iglaków ma sens ochrona przed słońcem i mrozem - do tego wystarczy kawałek jutowej tkaniny lub cieniówki.
W razie potrzeby okręcam iglaka, wiążę sznurkiem i gotowe.
Różom, budlejom, barbulom itp. usypuje jedynie kopczyki z ziemi z kretowisk.
Jeżeli góra zmarznie, obcinam i czekam aż odrośnie.
Rzeczywiście z kotami w tym roku działo się więcej niż przez ostatnie 15 lat.
Ale również rotacja zwierząt była większa, więc tegoroczne zdarzenia są nieporównywalne w stosunku do tych z lat poprzednich.
Co do większości okolicznych - nie ma co liczyć na ich sentyment do zwierząt - i to jakikolwiek.
Ostatni przypadek zapewne miał taki scenariusz:
1. ,,Ktoś" wziął kota, bo taka miał zachciankę.
2. Zapewne karmił mlekiem, bo tak najtaniej.
3. Kot dostał sraczki od niewłaściwej diety.
4. ,,Ktoś" pozbył się kota, bo był chory i zrobił w kącie.
Dodam tylko, że postępowaniem ,,ktosia" nie kierowała myśl o moim - jak napisałaś - wielkim sercu, a jedynie możliwość pozbycia się kota w dyskretny sposób w miejscu oddalonym od spojrzeń ludzkim.
Wyrzucenie go koło czyichś zabudowań było jedynie działaniem mającym na celu uspokojenie własnego sumienia.
Taki ,,ktoś" myśli - ,,Są zabudowania gospodarcze, stodoła, kot upoluje mysz, naje się i znajdzie miejsce do spania. Srać może gdziekolwiek, a mi nie będzie salonu zanieczyszczał". I tylko tyle, żadnego współczucia dla chorego stworzenia.
Co do dalszych losów kota: NAJPRAWDOPODOBNIEJ w jelitach kota, pod wpływem niewłaściwego karmienia, rozwinął się stan zapalny, następnie włączyły się bakterie, których toksyny ostatecznie doprowadziły do kwasicy i wstrząsu. Świadczyć o tym mogła słabo krzepnąca krew o bladawym kolorze - wyglądała jak zatruta. Tak więc szczęśliwie nie było to raczej nic mocno zakaźnego, ale tak, czy siak miałam pełne gacie strachu.
A co do panlekopenii: moja dobra znajoma straciła przez to kota, który tylko wychodził do ogrodu - w Sopocie. Pewnego razu zapewne napił się wody z kałuży, z której wcześniej pił zakażony, dziki kot...
już dawno zrezygnowałam z jakiegokolwiek okrywania.
Dużo z tym pracy, a efekt wątpliwy.
Jedynie w przypadku młodych iglaków ma sens ochrona przed słońcem i mrozem - do tego wystarczy kawałek jutowej tkaniny lub cieniówki.
W razie potrzeby okręcam iglaka, wiążę sznurkiem i gotowe.
Różom, budlejom, barbulom itp. usypuje jedynie kopczyki z ziemi z kretowisk.
Jeżeli góra zmarznie, obcinam i czekam aż odrośnie.
Rzeczywiście z kotami w tym roku działo się więcej niż przez ostatnie 15 lat.
Ale również rotacja zwierząt była większa, więc tegoroczne zdarzenia są nieporównywalne w stosunku do tych z lat poprzednich.
Co do większości okolicznych - nie ma co liczyć na ich sentyment do zwierząt - i to jakikolwiek.
Ostatni przypadek zapewne miał taki scenariusz:
1. ,,Ktoś" wziął kota, bo taka miał zachciankę.
2. Zapewne karmił mlekiem, bo tak najtaniej.
3. Kot dostał sraczki od niewłaściwej diety.
4. ,,Ktoś" pozbył się kota, bo był chory i zrobił w kącie.
Dodam tylko, że postępowaniem ,,ktosia" nie kierowała myśl o moim - jak napisałaś - wielkim sercu, a jedynie możliwość pozbycia się kota w dyskretny sposób w miejscu oddalonym od spojrzeń ludzkim.
Wyrzucenie go koło czyichś zabudowań było jedynie działaniem mającym na celu uspokojenie własnego sumienia.
Taki ,,ktoś" myśli - ,,Są zabudowania gospodarcze, stodoła, kot upoluje mysz, naje się i znajdzie miejsce do spania. Srać może gdziekolwiek, a mi nie będzie salonu zanieczyszczał". I tylko tyle, żadnego współczucia dla chorego stworzenia.
Co do dalszych losów kota: NAJPRAWDOPODOBNIEJ w jelitach kota, pod wpływem niewłaściwego karmienia, rozwinął się stan zapalny, następnie włączyły się bakterie, których toksyny ostatecznie doprowadziły do kwasicy i wstrząsu. Świadczyć o tym mogła słabo krzepnąca krew o bladawym kolorze - wyglądała jak zatruta. Tak więc szczęśliwie nie było to raczej nic mocno zakaźnego, ale tak, czy siak miałam pełne gacie strachu.
A co do panlekopenii: moja dobra znajoma straciła przez to kota, który tylko wychodził do ogrodu - w Sopocie. Pewnego razu zapewne napił się wody z kałuży, z której wcześniej pił zakażony, dziki kot...
- Mufka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2401
- Od: 11 lut 2009, o 20:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa i Wilkowyja
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj kochany Jagisku
Wywabiłaś mnie z otchłani niebytu, fotkami cudnej urody Wicusia. Zresztą i fotki godne ręki mistrza
Zawsze byłam w skrytości jego cichą wielbicielką. Tak bardzo jego wizerunek kojarzy mi się z moją ukochaną, pierwszą kotką. Pod wpływem Twoich zdjęć wspomnienia wróciły i ciepłym wzruszeniem ogarnęły moje serce...
Ściskam Cię serdecznie, życząc by czas oczekiwania na wiosenne słonko, minął jak najszybciej i najmilej jak tylko to możliwe
Wywabiłaś mnie z otchłani niebytu, fotkami cudnej urody Wicusia. Zresztą i fotki godne ręki mistrza
Zawsze byłam w skrytości jego cichą wielbicielką. Tak bardzo jego wizerunek kojarzy mi się z moją ukochaną, pierwszą kotką. Pod wpływem Twoich zdjęć wspomnienia wróciły i ciepłym wzruszeniem ogarnęły moje serce...
Ściskam Cię serdecznie, życząc by czas oczekiwania na wiosenne słonko, minął jak najszybciej i najmilej jak tylko to możliwe
Prawdziwa kobieta potrafi zrobić wszystko, zaś prawdziwy mężczyzna to ten, który jej na to nie pozwoli ;)
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7945
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jakie piękne wspomnienie Wicusia
To już rok minął, prawda...
=================
Jaguś, napisałaś: "Zajrzałam do "Mai w ogrodzie"...... a tam pan na głowie stawał, żeby swoją piaszczystą glebę wzbogacić czym się tylko da
. - to zupełnie tak jak ja
Muszę koniecznie obejrzeć ten odcinek...
=================
Jaguś, napisałaś: "Zajrzałam do "Mai w ogrodzie"...... a tam pan na głowie stawał, żeby swoją piaszczystą glebę wzbogacić czym się tylko da
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
O matulu, ten rozkoszny widok na tarasik. Kawusia na słoneczku... słodkie lenistwo, brzęczenie pszczół uwijających się na lawendzie. No w sumie to już tak wiele nam nie zostało. Nie wiem jak u Ciebie Jagódko, ale u mnie pod dębem tulipany zaczęły pokazywać zielone noski. Wiosna idzie! Jeszcze tylko Święta i za sekator chwycić pora 
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, wiem jak nie lubisz lakonicznych wpisów, ale nie mam nic sensownego do napisania, a musiałam zaznaczyć, że z pierwszego zdjęcia "po przerwie" śmiała się cała rodzina
Karmnik dla.. ptaszka 
- Yollanda
- 500p

- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jako Yollanda, alias Yeti, pozdrawiam serdecznie Rusałke Yasminę oraz inne Twoje Rusałki, a przy okazji wszystkie futrzaki obecne i te ze wspomnień.
Też kocham koty. W domu mam trzy sztuki, a w ogrodzie różnie, miedzy cztery a sześć, średnio biorąc pięć. Obecnie jest dokładnie 5.
Takich słodkich i zabawnych kocich fotek jednak u mnie brak, chociaż kilka portretowych, dla prezentacji moich pupilków, by się znalazło.
Aparat na szyję powieszę i w przyszłym roku upoluję jakiś ciekawy kadr.
Twoje zielone pokoje wyjątkowo kuszące, o każdej porze roku. A tarasik idealny, nic dodać, nic ująć. Donica z agapantem do pozazdroszczenia, szczególnie mi się podoba.
Imperium Osmańskie chyba już się nie prezentuje. Odnotowałam obecnie Cesarstwo Chińskie, ale chyba mniej do wyobraźni przemawia.
Też kocham koty. W domu mam trzy sztuki, a w ogrodzie różnie, miedzy cztery a sześć, średnio biorąc pięć. Obecnie jest dokładnie 5.
Takich słodkich i zabawnych kocich fotek jednak u mnie brak, chociaż kilka portretowych, dla prezentacji moich pupilków, by się znalazło.
Aparat na szyję powieszę i w przyszłym roku upoluję jakiś ciekawy kadr.
Twoje zielone pokoje wyjątkowo kuszące, o każdej porze roku. A tarasik idealny, nic dodać, nic ująć. Donica z agapantem do pozazdroszczenia, szczególnie mi się podoba.
Imperium Osmańskie chyba już się nie prezentuje. Odnotowałam obecnie Cesarstwo Chińskie, ale chyba mniej do wyobraźni przemawia.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi
Chodzi Ci po głowie Folwark Zwierzęcy?
Mogę coś dodać w tym temacie, a jakże!
Oto obrazek pt. STADO BARANÓW. Pokazywałam go już u Marysi Maski, ale wtedy towarzyszyła mu atmosfera sielska. Teraz przedstawiam go w tonie ponurym i ironicznym

Podobnie jak w przypadku STADA MIESZANEGO, komentarz każdy może dopisać sobie sam.
Chodzi Ci po głowie Folwark Zwierzęcy?
Mogę coś dodać w tym temacie, a jakże!
Oto obrazek pt. STADO BARANÓW. Pokazywałam go już u Marysi Maski, ale wtedy towarzyszyła mu atmosfera sielska. Teraz przedstawiam go w tonie ponurym i ironicznym

Podobnie jak w przypadku STADA MIESZANEGO, komentarz każdy może dopisać sobie sam.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Lisico,
.
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7205
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagoda przypomniała mi o czarno-białym kotku, którego już nie ma z nami, ale pamięć o nim jak widać żywa. Pamiętam jak walczyłaś z jego chorobą, jak powoli przegrywałaś i ,,,,,
Jak dobrze mieć wspomnienia. I zdjęcia.
Lisica pokazała fotkę idealnie obrazującą moje przemyślenia w ostatnich dniach, godzinach.....Jagoda, smutno mi dzisiaj
Lisica pokazała fotkę idealnie obrazującą moje przemyślenia w ostatnich dniach, godzinach.....Jagoda, smutno mi dzisiaj
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko, jakże bym mogła do Ciebie nie zawitać??? Toż to nie do pomyślenia
Miałabym tak inspirujące rozmowy odkładać? Nigdy!
Wspomnienie Wicusia bardzo wzruszające
A już zdjęcie w karmniku bije wszelkie rekordy! Nie myślałaś, żeby je na jakiś konkurs wysłać? Pierwsza nagroda murowana
A propos mowy polskiej - dzisiaj w specyfikacji przetargowej stało: "krzesło obrotowe na dwóch nogach na płozie" Pomijając stronę językową, imaginujesz sobie Waćpani jakże taki stolec miałby się prezentować?

Wspomnienie Wicusia bardzo wzruszające
A propos mowy polskiej - dzisiaj w specyfikacji przetargowej stało: "krzesło obrotowe na dwóch nogach na płozie" Pomijając stronę językową, imaginujesz sobie Waćpani jakże taki stolec miałby się prezentować?
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko
tak pięknie wspominasz Wicusia.
Trzeba robić zdjęcia naszym milusińskim, bo oprócz wspomnień tylko one zostaną.
Zupełnie nie pamiętam, kiedy tak Cię namówiłam na oglądanie tego serialu.
Jednak mam nadzieję, że nie żałujesz.
Przynajmniej człowiek w takim przypadku sięga do innych źródeł, by się przekonać, na ile to fantazja
współczesnych a na ile prawda historyczna jest przedstawiana.
Zawsze czegoś nowego można się dowiedzieć .
Miło wspominam spotkania na Twoim tarasie i, jeśli tylko mnie zaprosisz, znowu chętnie skorzystam.
Miłego dzionka i słonka

Trzeba robić zdjęcia naszym milusińskim, bo oprócz wspomnień tylko one zostaną.
Zupełnie nie pamiętam, kiedy tak Cię namówiłam na oglądanie tego serialu.
Jednak mam nadzieję, że nie żałujesz.
Przynajmniej człowiek w takim przypadku sięga do innych źródeł, by się przekonać, na ile to fantazja
współczesnych a na ile prawda historyczna jest przedstawiana.
Zawsze czegoś nowego można się dowiedzieć .
Miło wspominam spotkania na Twoim tarasie i, jeśli tylko mnie zaprosisz, znowu chętnie skorzystam.
Miłego dzionka i słonka
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witajcie!
Jeśli ktoś szukałby wzorca najpaskudniejszego dnia tej jesieni, to powinien go widzieć wczoraj w moim miasteczku. Ale dziś już było trochę lepiej, bo od czasu do czasu jednak pokazywało się coś na kształt słońca.
Dziś będą odpowiedzi ilustrowane. Czym? Zdjęciami troszkę nieoczywistymi, wyszperanymi z odmętów.
Jedyna na czasie jest chyba jemioła, a zaplęgły ją jemiołuszki na jabłoni. A potem to już samo poleci...

Marto 3 Koty!
A może Mirrełka, Kadzidełka albo Złotko? Może takie imiona dla kociczki podrzuconej w Trzech Króli? Albo wręcz Trójeczka?
To tak, żeby kamyczek dorzucić do dyskusji o ogólnego stanu naszych umysłów...
.
No, proszę, przypomniałaś sobie "Rebekę". A mnie krzyżówka przypomniała szekspirowski cytat z Makbeta:
""Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."
Najlepszego!

Iga, zapraszam na tarasik. Można się owinąć w kocyk, a kawkę postawić na podgrzewaczu. Byle tylko nie padało nic na głowę...
.

Madziu! Z Twojego wpisu dziwna wieś się wyłania
, sami posiadacze salonów, które trzeba chronić przed kocimi kupami...
Podejście ludzi do zwierząt w naszym "światłym" społeczeństwie, to temat - rzeka.

Witaj, Muffinko
!
Jakoś nie pamiętałam Twojego sentymentu do Wicusia. A był to kotek niezwykle miły, dekoracyjny, grzeczny, nigdy nie uśmiercił żadnego stworzonka, więc jeśli Twoja kicia była podobnej natury - nie dziwię się przypływowi ciepłych wspomnień. Tak nam nasze zwierzaki zapadają w serce...

Marysiu Ambo! Facet w programie dziwne rzeczy wyczyniał, żeby swoim dyniom dogodzić. Na przykład wypiekał coś w beczce, kruszył, mieszał z jakimiś związkami chemicznymi...
.
Jak jakiś czarownik... O wysiewie lucerny nie mówię, bo to był najzwyklejszy zabieg.

Nic u mnie, Wandeczko, nosa nie wychyla. Ogród zastygł w bezruchu i dobrze. Ale u Basi posadzone jesienią lilie urosły na dobre 15 cm
, wprawiając ją w zakłopotanie. No bo co teraz z tym fantem zrobić? Ja na szczęście takich dylematów nie mam, ale wiosna mi się marzy i śni po nocach.

Tym razem Ci daruję, Sabinko, lakoniczny wpis
, bo sama się zachwycam Wicusiem w karmniku.

Yollando, witaj
. Ściągnęłam Cię telepatycznie przeczytawszy Twój interesujący wątek. Podoba mi się, czemu niebawem dam wyraz u Ciebie.
Na Imperium Chińskie nie trafiłam, Otomańskie tumani mnie nadal i ponoć tak ma być do kwietnia. A Twoje imię Yollanda jakoś mi się kojarzy z czymś brazylijskim
.
Trzy Twoje kotki widziałam, noś aparacik i rób im zdjęcia, bo warto.
A do ogrodu zapraszam o każdej porze, no może z pominięciem tej jesienio - zimy
.

Lisico
!
Dzięki za uzupełnienie zwierzostanu.
Słychać, jak George Orwell chichocze w zaświatach?
"Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem."
Tak powiedział. I to niech będzie mój komentarz do Twojego zdjęcia.

Justynko
?

Małgosiu
!
Wicusia wspominam z wielkim sentymentem, pana weterynarza, niestety, nie. Sądzę, że walnie się przyczynił do fatalnego końca bardzo kosztownej walki o życie tego kota
.
Małgosiu, kochana, i mnie jest smutno. Przypomniało mi się powiedzenie: "Obyś żył w ciekawych czasach..." Ale my mamy ogrody i to nas uratuje przed każdym smutkiem.

Elwiśku
! Nagroda Twojego uznania za zdjęcie Wicusia w karmniku jest dla mnie wystarczająca. Innych nagród nie jestem łasa.
A oferowane krzesełko musi być cudem "tiochniki"
. Bo i pokręcić się można, i zjechać ze stoku na płozie, i kozła fiknąć z powodu tych dwóch nóg
. Rewelacja!

Krysiu! Nie pamiętasz, że mnie namawiałaś na Sulejmana, bo nie namawiałaś
. Delikatnie dawałaś do zrozumienia, że Ty go oglądasz... Oczywiście, że nie żałuję. Świetnie się bawię. Jest miłą odmianą po miałkości polskich i obcych produkcji; i w tej jesiennej szarzyźnie bogactwo i wystawność sułtańskiego dworu zastępuje brak barw w ogrodzie.
Oj, żeby tak już sezon tarasowy otworzyć... Czuj się zaproszona
. A teraz można tylko wymyślać czym i jak go umaić.

I to by było na tyle...

Wzorem Szuwarka idziemy spać. Dzięki i pa, pa - Jagi
Jeśli ktoś szukałby wzorca najpaskudniejszego dnia tej jesieni, to powinien go widzieć wczoraj w moim miasteczku. Ale dziś już było trochę lepiej, bo od czasu do czasu jednak pokazywało się coś na kształt słońca.
Dziś będą odpowiedzi ilustrowane. Czym? Zdjęciami troszkę nieoczywistymi, wyszperanymi z odmętów.
Jedyna na czasie jest chyba jemioła, a zaplęgły ją jemiołuszki na jabłoni. A potem to już samo poleci...

Marto 3 Koty!
A może Mirrełka, Kadzidełka albo Złotko? Może takie imiona dla kociczki podrzuconej w Trzech Króli? Albo wręcz Trójeczka?
To tak, żeby kamyczek dorzucić do dyskusji o ogólnego stanu naszych umysłów...
No, proszę, przypomniałaś sobie "Rebekę". A mnie krzyżówka przypomniała szekspirowski cytat z Makbeta:
""Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."

Iga, zapraszam na tarasik. Można się owinąć w kocyk, a kawkę postawić na podgrzewaczu. Byle tylko nie padało nic na głowę...

Madziu! Z Twojego wpisu dziwna wieś się wyłania
Podejście ludzi do zwierząt w naszym "światłym" społeczeństwie, to temat - rzeka.

Witaj, Muffinko
Jakoś nie pamiętałam Twojego sentymentu do Wicusia. A był to kotek niezwykle miły, dekoracyjny, grzeczny, nigdy nie uśmiercił żadnego stworzonka, więc jeśli Twoja kicia była podobnej natury - nie dziwię się przypływowi ciepłych wspomnień. Tak nam nasze zwierzaki zapadają w serce...

Marysiu Ambo! Facet w programie dziwne rzeczy wyczyniał, żeby swoim dyniom dogodzić. Na przykład wypiekał coś w beczce, kruszył, mieszał z jakimiś związkami chemicznymi...
Jak jakiś czarownik... O wysiewie lucerny nie mówię, bo to był najzwyklejszy zabieg.

Nic u mnie, Wandeczko, nosa nie wychyla. Ogród zastygł w bezruchu i dobrze. Ale u Basi posadzone jesienią lilie urosły na dobre 15 cm

Tym razem Ci daruję, Sabinko, lakoniczny wpis

Yollando, witaj
Na Imperium Chińskie nie trafiłam, Otomańskie tumani mnie nadal i ponoć tak ma być do kwietnia. A Twoje imię Yollanda jakoś mi się kojarzy z czymś brazylijskim
Trzy Twoje kotki widziałam, noś aparacik i rób im zdjęcia, bo warto.
A do ogrodu zapraszam o każdej porze, no może z pominięciem tej jesienio - zimy

Lisico
Dzięki za uzupełnienie zwierzostanu.
Słychać, jak George Orwell chichocze w zaświatach?
"Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem."
Tak powiedział. I to niech będzie mój komentarz do Twojego zdjęcia.

Justynko

Małgosiu
Wicusia wspominam z wielkim sentymentem, pana weterynarza, niestety, nie. Sądzę, że walnie się przyczynił do fatalnego końca bardzo kosztownej walki o życie tego kota
Małgosiu, kochana, i mnie jest smutno. Przypomniało mi się powiedzenie: "Obyś żył w ciekawych czasach..." Ale my mamy ogrody i to nas uratuje przed każdym smutkiem.

Elwiśku
A oferowane krzesełko musi być cudem "tiochniki"

Krysiu! Nie pamiętasz, że mnie namawiałaś na Sulejmana, bo nie namawiałaś
Oj, żeby tak już sezon tarasowy otworzyć... Czuj się zaproszona

I to by było na tyle...

Wzorem Szuwarka idziemy spać. Dzięki i pa, pa - Jagi
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko nareszcie jestem u Ciebie w Twoim sielskim ogrodzie pełnym słońca
Właśnie przeczytałam o Wicusiu i współczuję....
Co za zabawny i wszędobylski kotek z niego był,żeby w karmniku się wkomponować?
Nie dziwię się zatem Twojej miłości do owych zwierzaków,co rusz wymyślają coś nowego,z nimi na pewno nie można się nudzić
Fotka,gdzie dwie białe doniczki na desce się znajdują,a na dole piękna,różowa róża rośnie to moje w tej sekundzie ulubione.
Uwielbiam takie akcenty,niby gdzieś coś stoi mimochodem,a robi klimat
Jak ja nie lubię zaprojektowanych ogrodów pod linijkę
Miłej niedzieli Kochana
Właśnie przeczytałam o Wicusiu i współczuję....
Nie dziwię się zatem Twojej miłości do owych zwierzaków,co rusz wymyślają coś nowego,z nimi na pewno nie można się nudzić
Fotka,gdzie dwie białe doniczki na desce się znajdują,a na dole piękna,różowa róża rośnie to moje w tej sekundzie ulubione.
Uwielbiam takie akcenty,niby gdzieś coś stoi mimochodem,a robi klimat
Jak ja nie lubię zaprojektowanych ogrodów pod linijkę
Miłej niedzieli Kochana
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagodo, cóż ma powiedzieć?
cokolwiek by to było, nie odda moich odczuć w odpowiedzi na fotkę Lisicy, Twój cytat i to, co wokół
.
Chciałabym tak jak Szuwarek
.
Grzbiecik w słonku....
A za oknem sypie....
Buziaki
.
cokolwiek by to było, nie odda moich odczuć w odpowiedzi na fotkę Lisicy, Twój cytat i to, co wokół
Chciałabym tak jak Szuwarek
Grzbiecik w słonku....
A za oknem sypie....
Buziaki
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...

