Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
- Ewiczka52
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1306
- Od: 1 lut 2012, o 14:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
AŁŁA
Cudownie ,że jesteś
. Myślałam o Tobie kilka dni temu i nie wierzę a tu na WYSPIE się odezwałaś
Wspaniała ta Twoja WIOCHA .
Pozdrawiam Ewula
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ałło, cieszę się, że zdrówko już lepiej
. Dbaj o siebie.
Letnia historia kóz i psiuka wzruszające.
O ziołach czytam zawsze z zainteresowaniem, a domowe proste przepisy w cenie
.
Dobrze, że jesteś
.
Letnia historia kóz i psiuka wzruszające.
O ziołach czytam zawsze z zainteresowaniem, a domowe proste przepisy w cenie
Dobrze, że jesteś
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
- lora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10624
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ałła ciekawy , przepis a ja do tej pory robię ryż z jabłkami według Twojego przepisu.
Psiaki super też bym nie oddała.
Psiaki super też bym nie oddała.
- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2914
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Psiaczek śliczny i wcale się nie dziwię że Twój mąż się w nim zakochał
Ziółka też lubię, a Twoja mieszanka brzmi bardzo apetycznie, nie mówiąc już o wiśniowym cieście, na sam wieczór narobiłaś mi apetytu
Pozdrawiam i dobrej nocy życzę.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42390
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Świetny pomysł na ciasto tzn na sposób z tymi kiełbaskami, ładnie to wygląda
Przepis warty wypróbowania, muszę tylko znaleźć sąsiadkę z wiśniami....żartuję mam swoje 
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Witaj!
Nie wiem jakim sposobem uciekł mi Twój wątek!
Nie jestem od wczoraj, a wcześniej go nie widziałam
Kobieto piszesz genialnie, poprawiasz wpisami humor i dajesz jakiegoś motywacyjnego kopa
I kozy masz, i kurki i króliki
Idolko moja 
Nie wiem jakim sposobem uciekł mi Twój wątek!
Patrycja
Czterej pancerni cz.1
Czterej pancerni cz.1
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Pytacie mnie: co dalej zamierzamy? A w jakim sensie? Bo planów, jak zawsze, mamy więcej od możliwości ich zrealizowania
Szklarnia, pomidory i ogródek? No cóż ? wszystko jest. Dokładnie rok temu, o tej porze nie było mowy o sadzeniu, pieleniu. Nie miałam siły nawet wywiesić pranie a co tam mówić o ogrodzie, ale po jakimś czasie od ?wzięcia się w garść? poszło na poprawkę, powoli wzięłam się za hodowanie sadzonek, no a potem tak się rozkręciłam (bo przestało wreszcie boleć i wróciły siły witalne), że już żadna siła nie była w stanie mnie zatrzymać. Któregoś dnia wzięłam szpadel i przekopałam CAŁĄ SZKLARNIE! M. jak to zobaczył, najpierw zrobił oczy jak pięciozłotówki a potem powiedział: No dzięki Bogu, wróciłaś. Albo mówił: Aloczka to ma zdrowie!
Pomidorów było sporo, narobiłam przetworów i obdarowałam wszystkich przyjaciół. Kilka dni temu jeszcze jedliśmy swoje pomidory ze śmietaną, pewnie by jedliśmy je do grudnia ale którejś nocy siwy kot postanowił przespać się na skrzynce z pomidorami, była przykryta starym ręcznikiem, to skąd niby miał wiedzieć, że to nie dla niego pani pościeliła łóżko
musieliśmy wszystkie przyplaśnięte owoce oddać kozom. Paprykę mam do dzisiaj, kilka dni temu oberwałam, właśnie mam zamiar ją zakisić.

Tak jak pisałam, była straszna susza i wysokie temperatury, potem jeszcze doszedł wiatr, to było coś okropnego. Ziemia zeschła się na pył, temperatura powietrza 45 w cieniu i do tego mocny, gorący wiatr. Któregoś dnia siedzimy z M. w kuchni i jemy obiad, nagle usłyszeliśmy jakiś łopot, to brzmiało tak, jakby jakiś ptak monstrualnych rozmiarów machał skrzydłami, z kotletem między zębami i widelcami w ręku wyskoczyliśmy na dwór a ten ptak okazał się naszą szklarnią a skrzydła - fruwającą folią z połowy dachu. Dobrze, że mam męża kumatego, szybko przytarchał wielgachną plandeke, skąd ją wytrzasnął?? Nie wiem! Nawet nie wiedziałam, że taką mamy. Zaczęliśmy ją zarzucać na szklarnie! Oj się działo, się działo! Do dzisiaj nie wiem jakim cudem nam się udało zarzucić ( szklarnia jest bardzo duża) i przymocować to wszystko, wiatr był tak silny, że musiałam ze wszystkich sił trzymać się za ?rogi? dachu żeby nie polecieć jak latawiec hen ? hen. Ale jakoś się udało, dzięki Bogu, i nawet o dziwo wyszło na korzyść, ponieważ słońce paliło niemiłosiernie, u sąsiadów pomidory w szklarni UGOTOWAŁY SIĘ, zresztą folia też popękała jak okazało się prawie u wszystkich posiadaczy tuneli. Myślę, że nie wytrzymała tak wysokich temperatur. Natomiast nasze pomidory, szczególnie te co rosły po stronie przykrytą plandeką, czuły się wyśmienicie
Liście i łodygi były zdrowe i zielone aż do niedawna, owoców masa, chorób w tym roku na szczęście nie odnotowałam.

Od suszy tegorocznej, nasz ogród uratowało takie oto nieskomplikowane urządzenie.

Jeśli ktoś jeszcze nie posiada owego wynalazku, serdecznie polecam, znajdziecie w każdym sklepie ogrodniczym, kosztuję grosze. W zasadzie to jest ?zraszacz do trawników?, wpycha się to prosto w darń i taką fontanką zrasza się trawę. A że nasz trawnik koło domu trudno nazwać trawnikiem bo bym obraziła wszystkie ?trawniki po Amerykańsku? postanowiłam wykorzystać owe urządzenie do ratowania ?warzywniaka Polskiego?.
Instrukcja obsługi brzmi następującą
:
1.Bierzemy stary (lub nowy) trzonek od parasolki ogrodowej, w ostateczności może być kawałek zwykłej rury lub kij od mopa ale w wyniku prowadzonych przeze mnie eksperymentów
stwierdzam iż trzonek od parasolki jest najlepszy, ponieważ ma kolec u dołu, co pozwala łatwiej wbić w ziemię ? to raz, a dwa ? zwykła rurka jest w środku pusta i po paru przestawianiach z jednej części ogrodu do drugiej, do środka rury (od dołu) nabija się ziemia, zaczyna wyłazić wierchem, co uniemożliwia wkładanie zraszacza do środka rury.


2. Wkładamy kręciołek ( tak go nazwałam ) z podłączonym wężem do trzonka.
3. Wbijamy całą naszą konstrukcje pomiędzy, na przykład, kapustą, odkręcamy wodę i spokojnie sobie pielimy w tej części ogrodu gdzie nie sięgają krople kręciołka.
4. Po godzinie zakręcamy wodę, przestawiamy podlewaczkę w inne miejsce, odkręcamy wodę ? i tak aż do czasu, dopóki nie idziemy spać
Fuuuch, czy to jest jasne? Jak nie ? to przeczytajcie jeszcze raz
Codziennie miałam własne tęcze i tańczących elfów. Już wyjaśniam. Ponieważ ogród miałam dość sporych rozmiarów a podlewać, jak wiadomo, można tylko z rana lub wieczorem to tak, właśnie robiłam. Włączałam podlewaczkę z samego rańca i tak, mniej więcej o godzinie 9.00 wyłączałam, potem dopiero po 16.00 w tych częściach ogrodu gdzie już był cień od kurnika. No i właśnie! Jeślibyście w tym czasie stanęli ciut dalej od ogrodu, zobaczylibyście obłok nad nim, mniej więcej 1,5 metra nad powierzchnią ziemi, ale jeśliby podeszliście bliżej to zobaczylibyście - motyle, komary, meszki, biedronki, latające mrówki i masę innych stworzeń które maja skrzydła. WSZYSTKO było spragnione wody i piło z mojego kręciołka! Widok niesamowity!
Tak, że najbardziej mokrym a ściślej mówiąc jedynym, kawałkiem ziemi tym latem, był warzywniak i szklarnia. Ale grunt, że warzywa uratowane, plony spore ? mam nadzieje, że do wiosny, sklepowe półki z warzywami nie będą obiektem mojego zainteresowania.
Mieliśmy to szczęście, że mamy własną studnie głębinową ( zwykła z korbką wyschła), mieszkańce gminy, 3 kilometry od nas, takich luksusów już nie mieli, ponieważ mają wodę z wodociągu. Po kilku tygodniach suszy, wszędzie w gminie były porozwieszane ogłoszenia żeby oszczędzać wodę, po dwóch miesiącach już wisiały kartki z napisem: Bezwzględny zakaz podlewania ogrodów! ? a po trzech już nie było co podlewać, wszystko wyschło.
Ale się rozpisałam
Po tak długim czasie nie pisania dostałam ?slownyj ponos?, co w tłumaczeniu na polski ?sraczka słowna?
pardon za wyrażenie co nie przystoi damie, damie może i nie przystoi ale kobiecie ze wsi, a i owszem, czasami można.
No i tym, można rzec: medyczno ? życiowym akcentem kończę dzisiejszą pisaninę.
Szklarnia, pomidory i ogródek? No cóż ? wszystko jest. Dokładnie rok temu, o tej porze nie było mowy o sadzeniu, pieleniu. Nie miałam siły nawet wywiesić pranie a co tam mówić o ogrodzie, ale po jakimś czasie od ?wzięcia się w garść? poszło na poprawkę, powoli wzięłam się za hodowanie sadzonek, no a potem tak się rozkręciłam (bo przestało wreszcie boleć i wróciły siły witalne), że już żadna siła nie była w stanie mnie zatrzymać. Któregoś dnia wzięłam szpadel i przekopałam CAŁĄ SZKLARNIE! M. jak to zobaczył, najpierw zrobił oczy jak pięciozłotówki a potem powiedział: No dzięki Bogu, wróciłaś. Albo mówił: Aloczka to ma zdrowie!
Pomidorów było sporo, narobiłam przetworów i obdarowałam wszystkich przyjaciół. Kilka dni temu jeszcze jedliśmy swoje pomidory ze śmietaną, pewnie by jedliśmy je do grudnia ale którejś nocy siwy kot postanowił przespać się na skrzynce z pomidorami, była przykryta starym ręcznikiem, to skąd niby miał wiedzieć, że to nie dla niego pani pościeliła łóżko

Tak jak pisałam, była straszna susza i wysokie temperatury, potem jeszcze doszedł wiatr, to było coś okropnego. Ziemia zeschła się na pył, temperatura powietrza 45 w cieniu i do tego mocny, gorący wiatr. Któregoś dnia siedzimy z M. w kuchni i jemy obiad, nagle usłyszeliśmy jakiś łopot, to brzmiało tak, jakby jakiś ptak monstrualnych rozmiarów machał skrzydłami, z kotletem między zębami i widelcami w ręku wyskoczyliśmy na dwór a ten ptak okazał się naszą szklarnią a skrzydła - fruwającą folią z połowy dachu. Dobrze, że mam męża kumatego, szybko przytarchał wielgachną plandeke, skąd ją wytrzasnął?? Nie wiem! Nawet nie wiedziałam, że taką mamy. Zaczęliśmy ją zarzucać na szklarnie! Oj się działo, się działo! Do dzisiaj nie wiem jakim cudem nam się udało zarzucić ( szklarnia jest bardzo duża) i przymocować to wszystko, wiatr był tak silny, że musiałam ze wszystkich sił trzymać się za ?rogi? dachu żeby nie polecieć jak latawiec hen ? hen. Ale jakoś się udało, dzięki Bogu, i nawet o dziwo wyszło na korzyść, ponieważ słońce paliło niemiłosiernie, u sąsiadów pomidory w szklarni UGOTOWAŁY SIĘ, zresztą folia też popękała jak okazało się prawie u wszystkich posiadaczy tuneli. Myślę, że nie wytrzymała tak wysokich temperatur. Natomiast nasze pomidory, szczególnie te co rosły po stronie przykrytą plandeką, czuły się wyśmienicie

Od suszy tegorocznej, nasz ogród uratowało takie oto nieskomplikowane urządzenie.

Jeśli ktoś jeszcze nie posiada owego wynalazku, serdecznie polecam, znajdziecie w każdym sklepie ogrodniczym, kosztuję grosze. W zasadzie to jest ?zraszacz do trawników?, wpycha się to prosto w darń i taką fontanką zrasza się trawę. A że nasz trawnik koło domu trudno nazwać trawnikiem bo bym obraziła wszystkie ?trawniki po Amerykańsku? postanowiłam wykorzystać owe urządzenie do ratowania ?warzywniaka Polskiego?.
Instrukcja obsługi brzmi następującą
1.Bierzemy stary (lub nowy) trzonek od parasolki ogrodowej, w ostateczności może być kawałek zwykłej rury lub kij od mopa ale w wyniku prowadzonych przeze mnie eksperymentów


2. Wkładamy kręciołek ( tak go nazwałam ) z podłączonym wężem do trzonka.
3. Wbijamy całą naszą konstrukcje pomiędzy, na przykład, kapustą, odkręcamy wodę i spokojnie sobie pielimy w tej części ogrodu gdzie nie sięgają krople kręciołka.
4. Po godzinie zakręcamy wodę, przestawiamy podlewaczkę w inne miejsce, odkręcamy wodę ? i tak aż do czasu, dopóki nie idziemy spać
Fuuuch, czy to jest jasne? Jak nie ? to przeczytajcie jeszcze raz
Codziennie miałam własne tęcze i tańczących elfów. Już wyjaśniam. Ponieważ ogród miałam dość sporych rozmiarów a podlewać, jak wiadomo, można tylko z rana lub wieczorem to tak, właśnie robiłam. Włączałam podlewaczkę z samego rańca i tak, mniej więcej o godzinie 9.00 wyłączałam, potem dopiero po 16.00 w tych częściach ogrodu gdzie już był cień od kurnika. No i właśnie! Jeślibyście w tym czasie stanęli ciut dalej od ogrodu, zobaczylibyście obłok nad nim, mniej więcej 1,5 metra nad powierzchnią ziemi, ale jeśliby podeszliście bliżej to zobaczylibyście - motyle, komary, meszki, biedronki, latające mrówki i masę innych stworzeń które maja skrzydła. WSZYSTKO było spragnione wody i piło z mojego kręciołka! Widok niesamowity!
Tak, że najbardziej mokrym a ściślej mówiąc jedynym, kawałkiem ziemi tym latem, był warzywniak i szklarnia. Ale grunt, że warzywa uratowane, plony spore ? mam nadzieje, że do wiosny, sklepowe półki z warzywami nie będą obiektem mojego zainteresowania.
Mieliśmy to szczęście, że mamy własną studnie głębinową ( zwykła z korbką wyschła), mieszkańce gminy, 3 kilometry od nas, takich luksusów już nie mieli, ponieważ mają wodę z wodociągu. Po kilku tygodniach suszy, wszędzie w gminie były porozwieszane ogłoszenia żeby oszczędzać wodę, po dwóch miesiącach już wisiały kartki z napisem: Bezwzględny zakaz podlewania ogrodów! ? a po trzech już nie było co podlewać, wszystko wyschło.
Ale się rozpisałam
No i tym, można rzec: medyczno ? życiowym akcentem kończę dzisiejszą pisaninę.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42390
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
A rozpisuj się Kochana rozpisuj, my tu wszyscy spragnieni Twoich opowieści. Już widzę oczami wyobraźni jak chłoną każde słowo. Wszystkiego w Twoich opowieściach jest w sam raz i wiadomości i humoru i fachowych porad. No to powtórzę za Twoim : No dzięki Bogu Aloczka, wróciłaś. 
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Bardzo się stęskniłam za Twoimi opowieściami, jak czytam nowe wpisy to nie mogę uwierzyć że powróciłaś
, a uśmiechu nie mogę się pozbyć jak tu zaglądam
.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Dzisiaj jestem ranny ptaszek, lubię sobie pospać aż do chwili, kiedy M. zacznie dzyńkać garnkami czyli wróci już z udoju, to mniej więcej godzina 8.30. Ale dzisiaj obudziłam się o 5.30 (M. chrapnął mi do ucha
) przypomniałam sobie, że nie wyciągnęłam mięsa z zamrażarki na zupę i korpusów dla psów
no to już wytoczyłam się z łóżka, rozpaliłam w kuchni, nastawiłam w garnku obierki dla kur. Już się rozwidnia, pójdę się przejdę po obejściu z kubkiem kawy ... to lubię 
- lora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10624
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Dzień dobry Ałła czytając Ciebie dokształciłam się co do tego wiatraczka nawadniającego dobry pomysł.
Pisz kochanie dobre rady zawsze i piękne słowa są mile czytane. Już kiedyś pisałam żebyś spisała to wszystko w kajet i wydała .
Dobrego dnia.
Pisz kochanie dobre rady zawsze i piękne słowa są mile czytane. Już kiedyś pisałam żebyś spisała to wszystko w kajet i wydała .
Dobrego dnia.
- wsiania
- 500p

- Posty: 694
- Od: 27 sty 2012, o 09:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Brzegu
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu, ja też chętnie podczytuję Twoje wpisy, dlatego przyłączam się do radości z Twojego powrotu
Cieszę się, że zdrówko do Ciebie wróciło!
Moje wsiowe poczynania - c.j.d. 
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42390
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu a ja dzisiaj zaspałam
, zdarza mi się to raz na 2-3 miesiące, ale zasnąć nie mogłam tak wiało w nocy. Bardzo lubię moje poranne wstawanie i spacer przez ogród do kurnika. Oczywiście najbardziej lubię te pogodne, a najlepiej słoneczne dni. Rano jak budzi się wszystko można spotkać i bażanty i sarny i różniste ptaszki 
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu, uwielbiam poranną kawę wypijać w ogrodzie, najbardziej w czerwcu wśród kwitnących róż.
?Slownyj ponos?, zdecydowanie lepiej brzmi w oryginale, niż tłumaczenie
Nie próbuj leczyć tej przypadłości żadnymi ziołami. 
?Slownyj ponos?, zdecydowanie lepiej brzmi w oryginale, niż tłumaczenie
- sangwinaria
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3542
- Od: 9 lip 2011, o 14:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ja też chcę zamieszkać obok ciebie !!. Cudna ta wioska - zwierzęta, ogród , A ty jesteś przemiłym człowiekiem . Dużo radości i ciepła można wyczytać z twoich postów. Spacer po ogrodzie i gospodarstwie był dla mnie przyjemnością . Powodzenia 


