Mam nadzieję, że jutro pogoda będzie dopisywać, bym mogła wziąć się za porządkowanie rabat. Bo jak na razie, to było tylko sadzenie i przesadzanie. Muszę pościnać straszące ususzone już badyle niektórych bylin. I pozbierać tony liści z orzecha włoskiego walające się po każdym zakątku działki. No i wypadało by podwyższyć drabinę w poziomie dla poziomych pędów Flammentanz, bo jest za nisko i zasłaniają ją kwitnące piwonie.
Kasiu co jak co ale ja swoich tulipanów to nie oddam. No chyba, że to pomyłkowe.
Zuzka wesoło, bo bardzo się cieszę, że mam to już z głowy.

A sama wiesz (i czujesz) że nie łatwe to zadanie.

I tak bardziej byłam obolała po sadzeniu tej, pierwszej wielkiej partii cebul.

No ale ziemi była jak skała.

A teraz na dodatek w połowie sadzenia przyjechał Emuś i pomógł.
Moniś dzięki za odpowiedź. W takim razie nie przycinam. Leciutko się łudziłam, ze kwiatki i pączki Pastelli się nie skapną, że właśnie mają przeprowadzkę. Niestety. Zauważyły. I bardzo im się to nie spodobało. Jutro będę musiała je ściąć.
Z sarenkami, to najważniejsze że Ty jesteś zadowolona. Jestem pewna, że oglądanie ich w ogrodzie wynagradza Ci straty.
Aga kwitnie jeszcze więcej.

Nie wszystko pokazałam. Jednak ogólnie jak się patrzy to już jest bardzo smętnie. Nawet trawy żółkną już na całego.

Ja chcę wiosnęęęęęęę!!!
Soniu ja liczę sztuki, bo po prostu lubię wiedzieć. Nie liczę ile ubyło z konta, bo to zbędna i nie potrzebna mi do niczego wiedza.

I w sumie to tego akurat nie lubię wiedzieć.

Queen Elizabeth chyba bardziej różowa. Pastella u mnie o tej porze to dość mocny róż, pomieszany z łososiem.
Mam nadzieję, że te nasze pannice będą pieknie kwitły nam w przyszłym sezonie.
Na zakończenie portreciki Pomponelli, zdrowej i cudownej urody róży.

I werbeny.
