Uff, powoli, bo z moim działkowym łączem musi być powoli, ale za to dokładnie

, dotarłam do ostatniego postu. I muszę się wypisać, bo notatki robiłam na bieżąco i teraz żal kasować
Zdjęcia pajęczyn – przecudne. Smutne, zamglone, a jednak piękne, bo uchwycone na nich to, co takie nietrwałe… perełki, diamenciki jesiennego kapuśniaczku.
Gonić króliczka – aż po zadyszkę

Do całej waszej dyskusji na ten temat dodałabym jeszcze jedno, z takiego gonienia można sobie uczynić cel w życiu. Wtedy nic nas nie zadowoli, bo celem samym w sobie jest pęd, czasem na oślep. Bo taką mamy konstrukcję, my, niektórzy ludzie. A inni, też my – ludzie, mamy potrzebę i gonienia, i zdobycia celu, choćby symbolicznego zakończenia jakiegoś etapu, takiej mety, czy raczej śród-mety, jeśli można to tak nazwać. I za chwilę lecimy dalej, gonimy kolejny cel. A jeszcze inni, i to też my – ludzie, wcale nie chcemy niczego gonić, to co mamy, co nam „spadło”, to nam wystarczy i nic więcej nam do szczęścia nie jest potrzebne. A co najciekawsze przedstawiciele poszczególnych grup ganiających i nieganiających raczej się nie zrozumieją, to co dla jednych jest stagnacją, dla innych jest wyzwaniem na miarę lotu w kosmos. Niektórzy potrzebują do życia ciągłych kryzysów, to im daje napęd, inni potrzebują spokoju i stabilizacji, dzięki temu mogą przetrwać. Od czego to zależy? W skrócie ujmując – od naszego mózgu. Ale to strasznie długi temat, a przecie jesteśmy na forum ogrodniczym
Ciekawie pisaliście o potrzebie zmiany. Chyba najważniejszą sprawą jest umiejętność elastycznego dostosowywania się do „nowego”, do tego, co nas spotyka po zmianie, bo nie każdy ma chęć i umiejętność prokurowania zmian w zaplanowanym przez siebie kierunku. Nie napisaliście o ważnym czynniku blokującym u ludzi chęć gonienia, a jest to strach, obawa przez tym czymś nowym, nieznanym. Jeśli zamiast ciekawości, jak to będzie, obezwładnia nas lęk, albo kiedy strach przeważa nad ciekawością, wtedy czujemy bunt, niechęć do zmian, wolimy żeby zostało tak jak jest, bo to już znamy. Niech będzie nawet gorzej, ale w utartych torach.
Orzechy i inne płody działkowe – uwielbiam orzechy! Śliwki też. I jabłka, posadziłam tę samą odmianę, o której piszesz, że taka piękna i pyszna

Ale zanim moje krzaczki zaczną rodzić owoce, minie jeszcze kilka lat. A więc czekam cierpliwie, jak widać ogrodnik musi wyrobić w sobie umiejętność czekania. A Ty masz to szczęście, że nie musisz już na nic czekać, masz dorosłe, owocujące drzewa i krzewy! To fantastyczne! Z drugiej strony sama zobaczysz, jak bardzo mogą się znudzić ciągle takie same powidła, jak bardzo może męczyć konieczność zagospodarowania czegoś „bo się zmarnuje”, a nie dla przyjemności. Ale takie fanaberie to chyba jeszcze daleko przed nami, prawda?
Oranio, „radość z sukcesu, że coś wyrosło chociaż i tak odwiecznie rośnie i bez nas, jest fantastyczna” – tak, bardzo trafna uwaga, mam to samo wrażenie

Tylko u mnie iluminacją była fasolka, a nie kalarepa
Świetny tekst agnieszki72 "Na budowie wczoraj byłam kamieni nawiozłam. A M nawet nie wie bo by jęczał że zawieszenie urwę. A tak jak się urwie to powiem ze złomem muszę jeździć"

Znowu się czegoś nauczyłam
„Dowiedziałam się też ważnej rzeczy, że jedna z moich śliwek to ...mirabelka. Ta wielka przy warzywniku. Rozważam czy jej nie wyciąć. To będzie pierwsze drzewo pod "topór" jeśli w ogóle jakieś. Bo bardzo zacienia a owoce niezbyt warte. Bo co z nimi robić? Kompot w słoiki?”
Agnieszko, z mirabelek wychodzi fantastyczna nalewka, albo dla odmiany pyszne konfitury. Naprawdę warte starań, bo do przetworów trzeba mirabelki odpestkować, a jest to dość pracochłonne zajęcie. No i z reguły trzeba dodać dość sporo cukru, bo mimo słodkiego miąższu, od kwasu skórki „gęba cierpnie”. Dopiero po jakimś czasie w słoiku czy butli smaki się przegryzają i mamy piękne, smaczne i aromatyczne, a co najważniejsze – własne przetwory. A spróbuj kupić owoce mirabelki – zapewniam cię, że w handlu nie ma!
Doczytałam też, że uznano mnie za postrach forum

Że jak się pojawię, to będę gromić!!! Nie będę! W wątkach prywatnych każdy może pisać na niemal dowolne tematy, jeśli „właściciel” wątku na to pozwala. A jeśli nie pozwala, to na jego prośbę moderatorzy robią z niechcianymi postami porządek :P Jakoś nie widzę, żeby się tu ktoś skarżył na zbyt trudne czy nieodpowiednie treści. I dobrze!
