O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5520
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

:wit Jagi!
Mój M kocha wszystko co żyje, więc z tym nie ma problemu. Natomiast jego obawy dotyczą głównie ich wzajemnych stosunków. Ośmioletni posokowiec bawarski - dodam, że to rasa polująca i dwuletni psociuch - owczarek niemiecki. To może być mieszanka wybuchowa. Trzeba by kocinę izolować od tego towarzystwa, a to trudne, bo posokowiec to typowy domator i kanapowiec...Już sobie wyobrażam walkę z kotem o kolana pańci i miejsce na narożniku Obrazek
A te słodkie, kocie oczka tak kuszą... ;:224

PS. Moja Eden Rose po przesadzeniu też się obraziła i wszystkie kwiaty odwróciła "twarzą" do tarasu :roll:
Awatar użytkownika
Madziagos
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 4352
Od: 10 kwie 2012, o 21:44
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Normalnie o 4.30 śpię.
Ale akurat w sobotę wybierałam się na zawody i musiałam wstać na prawdę wcześnie.
Tak więc przy porannej kawce odpaliłam FO i zobaczyłam Twój najnowszy wpis na szczycie listy.
Z pozdrowieniami, Magda
Moje wątki Moje drogi... Aktualny
daffodil
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2217
Od: 22 lut 2011, o 23:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Beskidy

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Jagi moja Ulubiona ;:196
Zaległości nadrobiłam, kociaki wirtualnie wymiziałam, Ibrakadabrze I się pokłoniłam i nad Szuwarkowym sposobem nauki języków obcych zadumałam... ;:224 Zadań matematycznych rozwiązywać nie zamierzam, ale wszystkie uwagi odnośnie róż uważnie czytam i z niecierpliwością czekam na tegoroczne rozdanie Zlatanów ;:108 . Dlaczego Novalis się pozbywasz? Ja się nad nią zastanawiałam...
U mnie dzwonki nie chcą rosnąć, próbowałam już kilka razy i chyba pozostaje mi oglądanie ich u Ciebie.... A takie są śliczne...
Jagi, może kiedyś - chociaż raz - Kaszuby na Beskidy zamienisz?
A u mnie jeszcze oprócz lilii, liowców i jeżówek kwitną niebieściutkie perovskie i przegorzany - bardzo je lubię.
Buzaki niebieskie

Ps. A mogę się przypomnieć o bukszpanikowe namiary?
x-ja-a

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Przybyłam grzecznie do bramy, czyli pierwszej strony i przeczytałam wszystkie następne, na dodatek relatywnie skrupulatnie. Ileż to myśli po drodze przebiegało mi po głowie (he he, no właśnie: po drodze po głowie...). Mnóstwo fajnych rzeczy tu znalazłam u Ciebie: koty, róże, ratowane myszki i język polski doceniony i traktowany z szacunkiem.
Najpierw jednak chciałabym odpowiedzieć na pytanie postawione na początku: czym jest dla mnie ogród, bo to fantastyczne pytanie jest. Otóż dla mnie jest dowodem na istnienie pamięci genetycznej. Ja, osoba urodzona i wychowana w wielkim mieście, w bloku, wśród betonu, samochodów, rozwijającej się w przerażającym wręcz tempie technologii, drapaczy chmur i tym podobnych, już jako matka dziecku znalazłam się bliżej wsi. Jak już bliżej to zachciało mi się zupełnie blisko i nabyłam ziemię. Moją ziemię, pastwisko, kawał trawy i krowich placków. I ta ziemia, mimo pierwszych bardzo nieudolnych prób, zaczęła rodzić. Nie, nie pszenicę i inne zboża jak u Niechciców w Serbinowie. Najpierw mi urodziła iglaki, potem brzozy, dalej jakieś floksy chyba, nie pamiętam dokładnie. Porody odbywały się przez cesarskie cięcie, bo rośliny przybywały w doniczkach i były sadzone łopatą. Odkrycie mojego życia - ziemia, życie, natura. Poczułam się Niechcicem, Boryną i Scarlett O'Hara w jednym. Ziemia, cykl doby i roku. Moja ziemia, pod moją opieką, ziemia, za którą jestem odpowiedzialna a jednocześnie dzięki której nabieram pokory z każdym rokiem. Pokory wobec aury, fauny i flory. My, ludzie z naszymi komputerami, komórkami i internetem jesteśmy NICZYM wobec piorunów, wichury, gradobicia, upałów, nie mówiąc o lawinach, trzęsieniach ziemi czy trąbach powietrznych. W moim ogrodzie nie zaobserwowałam na szczęście żadnej, nawet małej lawinki, trzęsienia ziemi ani uderzenia komety, ale wyginające się drzewa w strugach deszczu, błysk wyładowań i tym podobne, szybko dały mi do myślenia. I absolutnie zgadzam się z Lisicą - jakie przemijanie? :shock: Ogród uświadomił mi potęgę natury i cud życia. Uwielbiam oglądać zdjęcia z zimy i wczesnej wiosny, kiedy w moim ogrodzie widać tylko drzewa i nic. Szaro, pusto, płasko, bez życia. A potem w przeciągu dwóch miesięcy wszystko ożywa, budzi się takie nowiutkie, świeżutkie a jednocześnie silniejsze niż przed rokiem. Ech, gdybym ja opanowała tę sztukę ;:oj Ale na moment wchodząc w rozważania religijno - filozoficzne, powiem, że wierzę w to, że z nami też tak będzie. Tyle, że u nas jeden sezon trwa tak z kilkadziesiąt lat. Pod koniec życia łapiemy mączniaki, plamistości i zżerają nas mszyce przeróżne, ale myślę, że w następny sezon wejdziemy bez cienia przebytych dolegliwości :uszy
Co do języka polskiego, to tylko napomknę, że jestem córką polonistki i bibliografa. Nie dalej jak miesiąc temu dostałam reprymendę od mojego Taty, że nie mówi się "odnośnie czegoś" tylko "odnośnie DO czegoś". Hmmm.... Ale przyznam, że językiem bawić się lubię, podłapuję od moich synów dziwolągi slangu młodzieżowego itd. Na dodatek z racji zawodu zwracam też uwagę na przeróżne zapożyczenia z angielskiego i staję na straży poglądu, że jeżeli pożyczamy to poprawnie i dlatego ketchup mówi się "keczap", stalker wymawia się "stoker" i takie tam. A, i gryzie mnie strasznie kiedy o róży Mrs John Laing mówi się w rodzaju męskim, na temat czego wypowiedziałam się w moim wątku. A teraz idę pod prysznic. I tak przynudzałam za długo, za co bardzo przepraszam. ;:304
Awatar użytkownika
Lisica
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1462
Od: 19 lut 2013, o 19:27
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

JagiS pisze: A gdyby tak Tobie zasugerować bezpardonowe wywalenie na bruk wszystkich, no może poza trzema, digitalisów ;:306 ?

Moja droga,
Co to, to nie!
Jak wiesz, w każdym środowisku są tzw. "Nietykalni". Mogą robić co chcą, a i tak są nie do ruszenia....
W moim ogrodzie DIGITALISY to klasyczny przykład "Nietykalnych" .
I proszę się ich nie czepiać, tylko myśleć, jak ograniczyć swoje rozy do 20 sztuk :twisted: :twisted:

A Caryca Ibrakadabra Pierwsza pięknym kotem jest!


Obrazek
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
Awatar użytkownika
Margo2
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 25226
Od: 8 lut 2010, o 12:14
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Płock

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Jagódko,masz całkowitą rację, że teraz w wszystkich ogrodach królują lilie, liliowce i jeżówki
I całe szczęście, że je mamy, bo o byśmy o tej porze roku podziwiały?
Róże niestety po pierwszym występie mają przerwę.
U mnie niektóre nawet nie mają zamiaru wytworzyć kolejnych przyrostów
Stoją jak zaczarowane
I tu zaczyna się obawiać nadchodzących upałów. Bo czy one im nie zaszkodzą jeszcze bardziej w tym rozwoju?
Czyż nie mogłoby być tak pięknie jak dzisiaj?
Twój dzwonek kwitnie non stop.
Jestem nim zachwycona ;:196
Awatar użytkownika
justi177
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3222
Od: 22 wrz 2011, o 17:42
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze, 6a/6b

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

:wit
Ja nie mogę mieć jeżówek. Znikają mi wiosną w tempie błyskawicznym. Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak... ;:131 Ale od tego roku wiem, że to za sprawą ślimaków. Walczę z nimi cały czas, i ciągle są..... Wcześniej myślałam, że przez mokrą ziemię.... Już nie dokupuję. Żal....

W tym roku wymyśliłam zastępstwo za róże w postaci dalii. W moim ogrodzie przerwę w kwitnieniu róż na rabatce z angielkami mam nimi wypełnioną. Eksperyment. Udany.

Powiem głośno to, do czego być może inni się nie przyznają nigdy...
Zaczynam się bać twojego wątku, Jagoda :wink: :;230 Skończyłam w liceum klasę mat.-fiz. Orłem w pisaniu nigdy nie byłam. W sumie - błędów ortograficznych nigdy nie robiłam, ale stylistyczne: z pewnością. Może będzie mi jednak wybaczone.... W porównaniu z poziomem wypowiedzi większości dzisiejszej młodzieży - wrażenie niestety subiektywne - jestem orłem.... :;230
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
nifredil
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4371
Od: 26 mar 2012, o 23:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Jagi, do roślinnego katalogu lilii, liliowców i jeżówek, dodałabym jeszcze szacowne grono floksów ;:108 Jest ich coraz więcej na forum, a jak ostatnio pytałam w ogrodniczym to powiedziano mi, że w tym roku należą do najbardziej rozchwytywanych roślin.
Mówisz, że dzwonek ściąga ślimaki?? W takim razie pewnie sobie podaruję.. na poczet niebieskich rozwarów ;:224 Już same hosty zwabiają u mnie roje obślizgłych paskudztw i ciężko je wytępić nawet z użyciem niebieskich granulek ;:223
Znasz zmoże odmiany pokazanych przez ciebie hortensji? Bardzo nietypowe ;:oj
JagiS
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5047
Od: 8 kwie 2012, o 14:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pruszcz Gdański

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Motto:
Słoneczny żar się z nieba leje
I całe miasto już od rana pustoszeje.
Do ciężkich pięt się asfalt lepi
I nawet lodziarz nie ma siły cię zaczepić...

Tym cytatem z piosenki Jaremy Stępowskiego witam Was, bo jest bardzo a propos!
Wyobrażam sobie, co się dzieje na trójmiejskich plażach, strach pomyśleć :evil:, a kiedyś całe dnie, a czasem i noce tam spędzaliśmy...
W Gdańsku znowu Jarmark Dominika, korki na ulicach, nie ma gdzie zaparkować, nie ma jak przejść, mnóstwo straganów i bardzo obce języki rozbrzmiewające w nagrzanym powietrzu.
A my tu, w zielonych pokojach więdniemy z godnością... ;:224.



Dorotko!
Nasze ludzkie obawy o zgodę między zwierzętami są często wyolbrzymione. A zwierzęta bardzo szybko się dogadują, ale nie nalegam...
Teraz mam wrażenie, że wszystkie róże się poobrażały. Kwitnie tylko Baronesse i Cream Abundance, ale skromnie i kwiaty od razu więdną ;:222. Marne szanse widzę też dla tworzących się nowych pączków. Natomiast coraz lepiej ma się czarna plamistość ;:219.

Obrazek


Magda!
Zadziwiasz mnie autentycznie, ale prowadzisz tak racjonalny, sportowy tryb życia, że tylko pogratulować ;:180.

Obrazek


Daffo ;:196 !
Oj, nie wiem, co będzie w tym roku ze Zlatanami ;:218, kto wie, czy nie trzeba będzie imprezy odwołać..., bo nie ma kogo nagradzać. No, chyba żeby ocenie poddać liście, które mniej pokryte plamami ;:306. To byłby dopiero konkurs, pół forum turlałoby się ze śmiechu...
Dobrze, że wspomniałaś inne rośliny i to niebieskie. Perovskii się pozbyłam, bo zbyt nieporządnie rozłaziła się po rabacie, ale szukam kompaktowej odmiany.
U mnie honoru błękitów bronią niezmiennie kocimiętki, rozwary, przegorzany i baaaardzo ekspansywny bodziszek Rozanne.
Twoje Beskidy kuszą mnie bardzo, ale jak się zwalać na głowę osobie kochanej, ale strasznie zapracowanej ;:218?
Buzaki znowu suche jak wiór!

Obrazek


Jagno!
Takich "duszyczek", wygadanych, myślących, czytających, szanujących i formę i treść szukam tu na forum! Dlatego witam Cię wśród swoich gości szczególnie serdecznie. Wierzysz, iż i my, podgryzani przez mszyce i pokryci mączniakiem mamy szansę na reinkarnację, tak jak nasze ogrody ;:306?. Takie podejście bardzo ułatwia życie, a Ty pewnie jesteś wesołą osobą.
Dzięki, że zauważyłaś ten niuans w nazwach róż, że np. Mrs Victor Verdier, to nie facet, tylko jego urocza (?) małżonka lub inaczej "stara Wiktorowa" ;:306.
Dużo czasu poświęciłam tu na forum, żeby towarzystwo zainteresować genezą nazw róż, które były i przekręcane, i z lekka trywializowane, a przecież każda kryje bardzo ciekawą historię lub nosi imię ciekawej osoby (osobistości).
Liczę na miłą i owocną współpracę!

Obrazek


O to, to, Lisico!
Najłatwiej jest uprawiać filozofię Kalego i wywalać NIETYKALNYCH z czyichś ogrodów, krzycząc na całe skrzele: "Łapy precz od digitalisów!" ;:306.
No cóż, przyjdzie mi swoim stu rozom przyznać status Nietykalnych.
Każda roza to od dziś będzie Elliot Ness ;:333.

Obrazek

Ależ mnie ta Lisica wyprowadziła z równowagi, muszę zrobić przerwę...
JagiS
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5047
Od: 8 kwie 2012, o 14:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pruszcz Gdański

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Dobrze, że przez okno wpada rześkie, chłodne powietrze...

Margo!
Lilie, liliowce i jeżówki nie tylko królują, ale wręcz rozpanoszyły się na forum spychając w cień wiele nie tak ogranych, a równie pięknych roślin. Występuję tu jako adwokat rozwarów, kłosowców, liatr, floksów, dzwonków, krwawnic, tojadów, przetaczników, host, żurawek i całej reszty.
Z moich róż najbardziej wkurzająca jest La Roche Guyon. Co z tego, że narobiła całą masę czerwonych ( :evil:) małych pączków, skoro od miesiąca nie rozwinęły się ani na jotę i pewnie w tej embrionalnej postaci pod jesień uschną ;:222. Cóż to za różany bubel!
O jakim dzwonku piszesz ;:218?

Obrazek


Justi!
Pociesz się, że i u mnie jeżówki nie chcą rosnąć, może i chcą, ale są roślinami jednorocznymi, mimo że ze ślimakami sobie radzę. Szkoda mi na nie pieniędzy. Już ich nawet nie lubię. Sądzę, że producenci przesadzili z ilością odmian, a nie zadbali o trwałość.
Justi ;:302, wstydź się! Już tyle czasu z powodzeniem korespondujemy tu sobie, a Ty teraz zaczynasz się mojego wątku bać? Nie żartuj.
A że dbam o nasze dobro narodowe i innych do tego zachęcam? Jak mawiał profesor Bartoszewski: nie widzę żadnego powodu, żeby tego nie robić :uszy.
Mój Ty orle ;:306.

Obrazek


Tak, Sabinko! Floksy są wspaniałymi roślinami. Mimo suchych do kolan nóżek kwitną. Może nie tak bujnie, jak w latach bardziej mokrych, ale jednak. Poza tym odmiany są w takich fantastycznych kolorach, że na dobrą sprawę można by z nich stworzyć dowolną porywającą kompozycję. A jeszcze w połączeniu z białymi hortensjami... ;:224. Pięknie, przyjemnie i bez kłopotów ze szkodnikami.
Nazw odmianowych hortensji, niestety, nie znam ;:185.

Obrazek


Może nie wszyscy nasi podopieczni wyjechali na wakacje, więc dla Was i dla nich moja ulubiona lilia - Ormea.

Obrazek

I "zakapior" La Roche Guyon :evil:.

Obrazek


Dobrej nocy i miłego dnia.
Mnie czeka pogrzeb Pani Sąsiadki, którą nieposłuszny pies regularnie rozczarowywał...
Dzięki za Wasz nieoceniony wkład w mój wątek - Jagi

Obrazek
Awatar użytkownika
Maska
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 42386
Od: 19 lut 2012, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Jagodo!
Jakoś ostatnio wolę czytać co piszesz, niż pisać, ale dzisiaj postanowiłam się odezwać i to wcale nie z powodu że Ty wpisałaś się u mnie. Pod większością słów o Twoim ogrodzie dzisiaj mogę się podpisać. Moje róże wiosną narobiły mi nadziei wspaniałe kwitnąc, a teraz ... szkoda gadać ;:222 O jeżówkach mam podobne zdanie :D lubię te podstawowe dwie białą i różową, a pozostałe przeminą jak kiedyś spaniele na moim osiedlu ;:306
Życzę miłego pobytu w krainie deszczu i wilgoci :wit Wracaj do nas tzn. do 100 róż, Ibry i Szuwarka ...i oczywiście FO ;:196
Awatar użytkownika
alexia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1673
Od: 1 lut 2011, o 18:19
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: HN-D

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

JagiS pisze: ...Dzięki, że zauważyłaś ten niuans w nazwach róż, że np. Mrs Victor Verdier, to nie facet, tylko jego urocza (?) małżonka lub inaczej "stara Wiktorowa" ;:306.
Dużo czasu poświęciłam tu na forum, żeby towarzystwo zainteresować genezą nazw róż, które były i przekręcane, i z lekka trywializowane, a przecież każda kryje bardzo ciekawą historię lub nosi imię ciekawej osoby (osobistości). ...
:wit , interesuje sie geneza nazw roz i historia ich hodowcow ... , ale to nie Twoja zasluga ;:306 , robilam to jak jeszcze nie wiedzialam o istnieniu FO ;:108 .

Hodowcom nie mozna odmowic kreatywnosci , "przelecieli" przez zamki i inne budowle , rodziny krolewskie , arystokracje , malarzy , kucharzy , muzykow , kler , politykow i ... i ...
No i te neszczesne Mme. i Mrs.
Mam tylko 1 z tego "sortu"; Mme. Francois Graindorge ... , nie znam nawet imienia tej kobiety , mazonek byl generalem napoleonskim .

Kolosalny problem jest z roza "Ventilo" , tzn. z jej nazwa... ;:24 . moze byc wino , lodz/zaglowka/katamaran , konstruktor i moze cos jeszcze ;:224 . Czy ona (ta roza) jest ; ta , to , czy ten ;:224 .

Zycze dobrego lotu i cudownego pobytu .

;:100
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
x-ja-a

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

JagiS pisze: Jagno!
Takich "duszyczek", wygadanych, myślących, czytających, szanujących i formę i treść szukam tu na forum! Dlatego witam Cię wśród swoich gości szczególnie serdecznie. Wierzysz, iż i my, podgryzani przez mszyce i pokryci mączniakiem mamy szansę na reinkarnację, tak jak nasze ogrody ;:306?. Takie podejście bardzo ułatwia życie, a Ty pewnie jesteś wesołą osobą.
Tak. Reinkarnacja jest jedyną filozofią, która wyjaśnia mi dlaczego jedni od urodzenia mają podane wszystko na talerzu a inni rodzą się z kłodami u stóp. Ale to nie świadomość odrodzenia w kolejnym wcieleniu mnie cieszy. Jest dokładnie na odwrót :lol: Mam nadzieję, że to moja ostatnia wizyta na Ziemi. I zastanawiam się tylko ile razy już tę nadzieję miałam :roll:
JagiS pisze: Dzięki, że zauważyłaś ten niuans w nazwach róż, że np. Mrs Victor Verdier, to nie facet, tylko jego urocza (?) małżonka lub inaczej "stara Wiktorowa" ;:306.
"Stara Wiktorowa"! Genialne! :;230 Moja "Stara Johnowa" w pełni zasługuje na to miano. Gdyby była człowiekiem to byłaby jedną z tych sąsiadek, które spędzają trzy czwarte życia pół leżąc na parapecie okiennym, z wydatnym biustem na splecionych rękach i obserwując wszystko i wszystkich dookoła. Nawet coś takiego umieściłam w jej opisie :D
JagiS pisze: O to, to, Lisico!
Najłatwiej jest uprawiać filozofię Kalego i wywalać NIETYKALNYCH z czyichś ogrodów, krzycząc na całe skrzele: "Łapy precz od digitalisów!" ;:306.
A ja odkryłam naparstnice w zeszłym sezonie i staram z nimi zaprzyjaźnić, bo fajne są i urządzają sobie własne żłobki i przedszkola gdzie im się podoba. Na dodatek wierzy się, że chronią ogród i dom. Na kolejny dodatek jak mnie ktoś wkurzy, to mogę mu jedną podać na kolację :twisted: Ale jeszcze nie umiem ich świadomie "uprawiać". Lisico, liczę na Twoje moralne wsparcie ;:304
JagiS pisze: Lilie, liliowce i jeżówki nie tylko królują, ale wręcz rozpanoszyły się na forum spychając w cień wiele nie tak ogranych, a równie pięknych roślin. Występuję tu jako adwokat rozwarów, kłosowców, liatr, floksów, dzwonków, krwawnic, tojadów, przetaczników, host, żurawek i całej reszty.
Rozwary są super. Liatry są rewelacyjne, chociaż białe mnie opuściły. Dzwonki mam i cenię każdą odmianę. Krwawnicę mam jedną i ją uwielbiam, będę chciała więcej. Hosty są boskie, mam za mało. Ale: floksy mają lepsze i gorsze chwile, w tym roku głównie gorsze. Nawet pachną jakoś inaczej i nie mogę się doszukać w tym "zapachu" piękna. Przetaczniki co roku robią mi ten sam numer: pierwsza wersja wyrasta obrzydliwa, od razu chora, pokrzywiona. Ścinam, a właściwie wyrywam ze złością tuż przy ziemi krzycząc "Nigdy więcej przetaczników!" i one wtedy odrastają śliczniusie, świeżutkie, zdrowe jak ryby. Oszaleć można ;:173 Kłosowca już dwa razy miałam w rękach w sklepie i coś mnie powstrzymało. Wymarza? Okrywać trzeba? Choruje? Chrapie? Nie pamiętam. Poproszę o przybliżenie mi gatunku ;:180
JagiS pisze: Pociesz się, że i u mnie jeżówki nie chcą rosnąć, może i chcą, ale są roślinami jednorocznymi, mimo że ze ślimakami sobie radzę. Szkoda mi na nie pieniędzy. Już ich nawet nie lubię. Sądzę, że producenci przesadzili z ilością odmian, a nie zadbali o trwałość.
Dziwna sprawa. Jak posadziłam kilka kępek moich trzy lata temu, tak teraz mam kilkanaście kęp. Co prawda szczęśliwie gustuję w tych podstawowych odmianach, ale jednego pełnego cudaka też mam. Jeżówki to super knajpka dla wszystkich latających, aż miło popatrzeć. To jedyne miejsce, gdzie wstępu nie mają pająki, sprytnie liczące na łatwy posiłek. Dać szansę jeżówkom, postuluję! ;:303
Awatar użytkownika
Wanda7
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 16307
Od: 2 wrz 2010, o 13:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Bardzo malownicze są te twoje wysepki roślinne na trawniku. I w ogóle ogród jakby wypiękniał. Bije od niego teraz taki pastelowy spokój. To kwestia różowo-niebiesko-białej kolorystyki, dla mnie najpiękniejszej.
JagiS
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5047
Od: 8 kwie 2012, o 14:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pruszcz Gdański

Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7

Post »

Hej, hej ;:303!
Wisi tam jeszcze kto na płocie? Proszę nie uciekać, wyjeżdżam dopiero w poniedziałek, więc jeszcze co nieco Wam opowiem.
Spytałam Filozofa, co się z nim działo, że go kilka dni nie widziałam. A on: Cichutko siedziałem, nie było za co brzęczeć... ;:224. No, powiedzcie sami, jak można nie lubić tego chłopa ;:306.

Moje rozy tworzą pączki na potęgę, jakby to miała być ich ostatnia szansa, a rozkwitnąwszy na następny dzień gubią płatki. To samo leluje. Tak jakby znały powiedzonko dziadka Poszepszyńskiego: "Trzask, panie, prask, i po wszystkiem!"
Za chwilę zielone pokoje będą gładko i jednolicie zielone... ;:224.


Marysiu ;:196!
Róże biedne są jak diabli. Wysilają się, wysilają ... i kaput! W dodatku te obecne kwiatki jakieś takie niedorobione, niewypełnione i niewybarwione jak należy. Szkoda, wielka szkoda ;:174.
A inne rośliny są tym trwalsze im bardziej mają pierwotną formę. Tak jak psy, im bardziej "wydumana" rasa tym bardziej chorowita i krótkowieczna. Bardzo lubię te pierwotne kwiaty, no może poza różami, bo te wolę "wypasione" ;:173.
Ale ta mnie denerwuje jak diabli. To La Roche Guyon. Niby wszystko fajnie (pomijając fakt, że miała być liliowa!), ale jeśli się pomyśli, że te pączki ani drgnęły od czerwca, to można się wkurzyć.

Obrazek


Alexio ;:196!
Śmiem twierdzić, że w zainteresowaniu nazwami róż i ich genezą jesteś wyjątkiem.
Kreatywność hodowców jest w istocie wielka, ale nawet im czasem brak polotu, bo kto nazwał białą różę White Rose ;:218?
A tzw. Madamy dotyczą głównie nazw róż historycznych i (chyba) w większości nadawane były na cześć żon bankierów. Czyli tędy sięgano do ich portfeli lub dziękowano za hojność...
No i kobiety nie były jednak na tyle ważne, żeby mieć imiona własne, raczej były "własnością" swoich mężów ;:306.
Rozkwitł wymarzony Dieter Muller i nie wiem, czy to cudo, o którym warto było marzyć, czy tylko kolejna różowa róża... No, ale może to przez ten upał...

Obrazek

A Cream Abundance, w zeszłym sezonie chwalony pod niebiosa, teraz, niestety, flak ;:209.

Obrazek

Obrazek


Jagno ;:196!
Nie wiem, kim byłaś w poprzednim wcieleniu, ale Twoje róże na pewno były ludźmi, tyloma ludzkimi cechami je obdarzasz... Ja wolałabym, żeby to nie była moja ostatnia bytność na tym najlepszym ze światów, ale jakiego wcielenia od reinkarnacji oczekiwać? Muszę się poważnie zastanowić...
Ewa/Drewutnia kiedy pierwszy raz odwiedziła mój ogród, zdziwiła się, że hoduję tyle pokrzyw ;:306. A to były właśnie kłosowce, tyle, że wówczas jeszcze nie kwitły. Dla mnie to jedne z najcudowniejszych bylin. Jak na razie zimują bez łaski, kwitną bardzo długo, niektóre się sieją, zwabiają mnóstwo żyjątek (pszczół, trzmieli, motyli), czasem, niestety, także ślimaki nagie. Ale co tam. Są tak długo piękne, że nawet kiedy spod śniegu wystają ich poczerniałe kłosy, to widok jest super.

To jest ten, który się sieje.

Obrazek

To inny, ale nazwy odmianowej nie znam.

Obrazek

A to Blue Fortune, najbardziej okazały. Uwielbiam te włochate gąsieniczki ;:167.

Obrazek

A to nowe nabytki, nazwy mi się gdzieś zapodziały. Ładne, ale zawsze wolę te stalowo niebieskie.

Obrazek

No i teraz decyduj sama. Chcesz je, czy nie.
Ja też mam te pierwotne odmiany jeżówek i stan posiadania zwiększa się. Reszta "nowomodnych" odmian przetrwała z bidą najwyżej dwa sezony.
A taki przegorzan, dajmy na to, raz posadzisz i do końca świata się go nie pozbędziesz ;:306.

Obrazek


Wandeczko ;:196!
Popatrz, jaki paradoks. Ogród wymęczony upałem, pozbawiony róż, które przekwitły i wielu bylin, które uschły, w Twoich oczach wypiękniał ;:218.
A moim zdaniem lepiej znosi obecny upał niż ten lipcowy. Może dzięki chłodnym nocom, porannej rosie i kilku ulewom sprzed paru dni.
Ale pastelowy spokój lubię ;:333.
Dla Ciebie trochę ulubionych barw.
Rozanne w kosmosie.

Obrazek

"Lisie ogonki"

Obrazek

Baronesse

Obrazek


Z nowości:
Wróciły motyle, ale śmiesznie. Najpierw były same bielinki, teraz same rusałki pawiki ;:218.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozkwitła goryczka siedmiodzielna, zwykle kwitnie w lipcu...

Obrazek

No i dalijka. Kurdupelek, ale jaki zażywny!

Obrazek

I zaległości z wyprawy na Kaszuby.
Koci koszyczek.

Obrazek

Kocia poduszeczka.

Obrazek

Kocie słupki.

Obrazek


Kocich, pardon, słodkich snów - Jagi
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”