
Dzisiaj opowiem o różach - naszych różach

Gdy objęliśmy 3 ary we władanie to rosły tam róże rabatowe - żółta, biała, fioletowa i dwie czerwone. Była też przy werandzie pnąca flamentaz oraz wielkie kłębowisko nad wejściem - ta zajęła mi mnóstwo czasu - rozplątać, wykarczować, spalić, ale dałem radę.
Zakupiliśmy RU oraz żółtą co miała być pnąca, a nie była

Z czasem patyczki rabatowych pomogły utworzyć ładną rabatkę, a przy tarasie posadziłem drugą RU - oczywiście wyhodowaną z patyczka, bo bardzo mi się sztuka tworzenia spodobała

A różą do której mam sentyment, jest róża różowa NN Jest to róża, którą posadziła moja mama u siebie, przywiozłem z niej patyczki i wsadziłem - róża rośnie i choć mamy już nie ma to się rozmnaża i stale mi ją przypomina.

Tak było przez długi czas - wiele lat, dopóki nie zajrzałem na FO, nie pooglądałem Waszych ogrodów i nie poznałem Jadzi (JAKUCH), Tosi1, Neli (alionuszka), An-ki, Izy (Chatte), Eli (Elizabetka), Basi (basjak) i Irenki (adamiec)
Dostałem od Jadzi pierwszą różę - Jubilee du Prince de Monaco a poza tym dostałem fioła

Ciąg dalszy różanej opowieści nastąpi, bo ... wiśnie lecą z drzew - jest co robić

Tosiu! W ub.r. nasze lilie zostały przegrupowane

Dawniej wszystkie rosły razem i ... nic nie było widać.
Nelu! Tak czułem, że przy tych wielkich drzewach, a wichurze jeszcze większej, mogły być szkody, choć myślałem tylko o gałęziach, a nie przewróceniu drzewa


Po nocy powstaje dzień, a po burzy spokój - po bałaganie porządki i ... będzie dobrze

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i nie miejcie mi za złe, że nie ma mnie w waszych ogrodach, tzn. staram się być na bieżąco i podglądam, ale śladu nie pozostawiam
