Aniu kochana 
no trudno, chciał M dobrze i przedobrzył.
Ale przecież masz w nim oparcie a kwiatki i tak zakwitną w przyszłym sezonie.
Dobrze, że nie wziął zamachu na jakąś wypasioną różę.
Mój M kiedyś skosił mi nowiutkiego kupionego lilaka. Miał być piękny , fioletowy, podwójny.
Z tego skoszonego ogryzka wyrósł mi tylko już zwykły lila, pojedynczy ale za to pachnący.
Jak widzisz takie doświadczenia nie tylko Ciebie dotykają.
Przesyłam buziaczki gorące dla Ciebie

i pozdrowienia dla Twojego M.
Na pewno jest mu przykro, chciał dobrze.
