Nie no to moje o owoce się zabijają

, czereśnie leżały to był rarytas (szczególnie te mocno dojrzałe) więc zamiast szukać ślimaków zabrały się za owoce to im podziurawione z drzewa zrywałam.
Sałatę uwielbiają (mimo że wolą liście rzodkiewki), a że mam nadprogramowe i kwitnące to im oddaję lekką ręką

.
Ja moje do zagrody również podstępem muszę zaganiać, namaczam zawczasu chleba i "po nitce do kłębka"

, ale jak teraz wieczór to same idą bo w końcu ledwo widzą (jeśli coś widzą

, zjawiłam się na drodze i zaczęłam wołać to dosłownie leciały).
Teraz mam dylemat, bo wujek posypał nawozem granulowanym pole z burakami które są zaraz przy ziemniakach a gdy się ściemnia wychodzi armia ślimaków (dostały teraz trochę, jak i 3 udało mi się wygonić aby poszperały w skoszonej trawie którą sąsiad wysypuje w rowki), tak to bym je pod wieczór albo w dzień po deszczu wypuszczała aby pojadły robali ale martwię się że niechcący zaczną jeść granulki

.