Dobry wieczór!
Przewaliła się nad moim miastem pierwsza wiosenna burza z piorunami
, ale czy wywiązała się z podlewania, nie wiadomo, bo ciemno. W sam raz się napatoczyła, akurat zdążyłam dziś wysypać nawozy. A moja Babcia twierdziła, że żeby wszystko rosło pioruny są potrzebne, bo wzruszają ziemię...
No i wzruszyły
.
Rozmówki na forum takie jakieś lakoniczne, nieczęste, podejrzewam, że większość z nas "zakulkowała" się w ogrodach i tyra. Ja niby też, ale tak jakoś jak te wątki, niespiesznie i po trochu, bo na dobrą sprawę, gdzie się tu spieszyć?
Marysiu Małopolska, żebyś wiedziała jak mi się chce ciepłego lata...
Jeśli idzie o róże, to ani termin "
kulkowanie", ani tym bardziej "
kołkowanie" mnie nie zachwyca. Oba jakieś drętwe i nie kojarzące się z różami. Ale innego, bardziej poetyckiego, niestety, nie znam. Anglicy wiedzą, co z roślinami robić, ale tłumaczy angielskich programów ogrodniczych mamy do bani! Nie dość, że mylą rośliny, to ostatnio zalecali, żeby "
mulczykować zatawułki". Rozumiesz coś z tego? Może i z "
kołkowaniem" coś przekręcili?
Co Cię tak zastanowiło w moim zdaniu o Filozofie?
Annes, jest katastrofalnie sucho! Mój wąż już dawno w robocie, tylko trawniki cierpią. Mam nadzieję, że ta burza trochę jednak deszczu z sobą przyniosła. Jutro się wyda...
Ibrakadabra do pomocy przy każdej pracy jest natychmiast chętna

, pomaga kopać, sadzić, przycinać, likwidować robactwo, wszystko ją bawi.
Dorotko, to nie do końca tak.
Ibra nie grał w pierwszym meczu, w rewanżowym już tak, ale
PSG i tak przegrało. Barcelona grała jak z nut, muszę to bezstronnie przyznać.
Wczoraj obejrzałam ligowy mecz
PSG z drużyną z Lille.
Cesarz Ibra siedział sobie na trybunie w niedbałej pozie, gładziutko uczesany, w czarnej skórzanej kurteczce i ciemnych okularach, z uśmiechem Mony Lisy oklaskiwał każdy gol swoich kolegów, a strzelili ich aż sześć.
Bohaterka jednej z książek stwierdziła, że przyglądanie się urodziwym mężczyznom jest jej hobby.
No więc, przyglądanie się
Zlatanowi zdecydowanie jest moim hobby

.
Nie przeziębiaj się więcej

, bardzo Cię proszę.
Tajko, witaj!
Mark Twain powiedział:
" Gdyby skrzyżować człowieka z kotem, powstałoby stworzenie szlachetniejsze od człowieka, ale mniej szlachetne od kota" 
.
Nie dziwię się Twojej sympatii do kotów. Zasługują na nią.
Daffo 
! Jak miło, że wpadasz!
Za link dzięki, ale ten chłop tak miotał i majtał tą różą, że aż mi się jej żal zrobiło. Cały czas miałam wrażenie, że ją połamie albo urwie ten prezentowany pęd. Przyznaję, sposób poziomego układania pędów róż daje efekty, ale ja mam mało materiału doświadczalnego i mało miejsca na takie
rozy.
Plany wyjazdu do
Marysi jeszcze dość mgliste, ale i do Ciebie bardzo by się chciało...

.
Buzaki serdeczne!
Ewo, ile jeszcze roboty przed nami, ilu rzeczy jeszcze o roślinach nie wiemy...

.
Margo, pytasz, skąd wolne miejsca? Z zeszłorocznej czystki oraz z wiosennych porządków. Okazało się bowiem, że kilka roślin nie przetrwało tej łagodnej zimy. Zmarniało kilka żurawek, żagwinów, goździków itp. Szczerze mówiąc trudno byłoby przeżyć sezon bez zakupów

.
Tylko z różami na razie stop.
Ibrakadabra do wszystkiego się nadaje, typowa kocica pracująca, żadnej pracy się nie boi

.
Lisico, cześć!
A któż to Ci tyle tych hiacyntów nasadził i kolory pomieszał? Krasnoludki

?
Dziś obejrzałam program
Monty Dona o ogrodach francuskich. Pokazał takie, które zbudowano z pospolitych roślin, głównie zielonych. Bogactwo wyrażało się w znakomitej kompozycji i kształtach tychże. Koloru tam prawie nie było, a mimo to wywoływały autentyczny zachwyt. Np.
"Ogród Piór", który składał się z wielkich strzyżonych brył żywopłotów jakby rzuconych w morze falujących traw.
A propos wiosny. Nigdy ode mnie nie usłyszysz, że wszystkie kolory do siebie pasują (nawet wiosną), jeśli zestawia je człowiek. Takie kompozycje, rzeczywiście zachwycające, potrafi stworzyć tylko Matka Natura.
PS. Moja następna wiosna też będzie wyglądać inaczej...
Marysiu - Ambo,
Szuwarek dla Ciebie przybiera najbardziej romantyczne pozy...
Nie lubisz babrać się w leśnej kałuży? A jakich narzędzi używasz do tego celu?
Justynko! Pojęłaś tę zawiłą parabolę

.
A "Rozczochrany" odwiedzę z rozkoszą, tym bardziej, że jakieś nowe kocionki się pojawiły

.
I może uda się jakąś roślinkę cichcem skubnąć...
Dzięki za wizytę i wypowiedzi
. Na koniec dla Was i całego Cichego Miasteczka kilka ciekawostek z zielonych pokoi.
Jako pierwszy w tym roku zakwitł rododendron
Goldbukett 
.
Kalina
Mariesii ma kapitalne plisowane listki, no i będzie kwitła.
A tak kwitnie wiąż
Camperdownii. Śmiesznie, prawda?
Pierwszy pączek pojawił się na
Zephirine Drouhin 
. Marnie za to sprawują się historyczne, już pokryte grubą warstwą mszyc

.
I na koniec agapanty. Już się miałam na nie obrazić, że tylko bujną trawę wytwarzają, ale niesłusznie. Jak się dobrze przyjrzeć mają sporo pączków. Niektóre już dobrze widoczne

.
Zielone pokoje mówią wszystkim dobranoc 
.
