Witam wszystkich serdecznie,
ja również poproszę o pomoc w ratowaniu mojego białego storczyka (falenopsis). Dokładnie rzecz biorąc posiadam trzy storczyki i wszystkie trzy niestety są marniutkie ale 2 z nich mężnie i z powodzeniem walczą o życie

Odkąd zaczęły chorować zaczęłam bardzo intensywnie szukać informacji i studiować fora, przez co posiadłam dość szeroką wiedzę teoretyczną jak o storczyki dbać a czego robić nie wolno. I na tym by się skończyło, ponieważ w praktyce do niedawna nie wychodziło mi nic

ale do rzeczy.
Mojej roślince żółkną liście od trzonu. Jest to już trzeci marniejący w ten sposób listek, ale dwa poprzednie były zwiędłe i niestety zalane, więc liczyłam się z tym, że je stracę. Natomiast ten jest już zdrowy i jędrny dlatego się tym martwię, a zostały mu już tylko trzy i jeden młodziutki. Mam nadzieję, że nie gnije on od środka

ale gdyby tak było, czy wtedy tak dzielnie wypuszczałby korzonki?
Storczyka mam ok. 2,5 roku. od początku stał on bardzo blisko zachodniego okna, teraz bezpośrednio na parapecie, przy czym zasłaniam roletę w godzinach najostrzejszego słońca. Podlewałam go od początku co 7 lub ponad 7 dni, tylko wtedy, gdy korzenie przy brzegach doniczki były srebrne a doniczka lekka. Stał wtedy w przeźroczystej osłonce. Mimo takiego podlewania korzenie gniły, a te nad podłożem schły, jednak wtedy zupełnie się nad tym nie zastanawiałam. W końcu zdenerwowałam się, że moje jeszcze wtedy dwa storczyki nie kwitną i zaczęłam się o nich "uczyć". Drugiej, fioletowej roślinie (w gorszym stanie) powycinałam wszystkie gnijące korzenie,nie zostało prawie nic, zasypałam cynamonem, nowe podłoże, miało być pięknie, potem prawie cały zwiędł. Więc się wystraszyłam i postanowiłam nie ruszać tego białego. I tak gnił sobie dalej, aż również zaczął więdnąć. Wyjęłam z doniczki, zdjęłam gnijące korzenie pozostawiając nerwy, by roślina jeszcze mogła się odżywiać i utrzymać w podłożu. Zasypałam cynamonem, dałam nowe, wyparzone w mikrofalówce podłoże (kora i torf, który się już właściwie wypłukał i kuleczki styropianu zapewne dla lepszej przewiewności), zrobiłam dziurki w doniczce, już nie wstawiam do osłonek. Podlewam przez namoczenie w przegotowanej, odstałej wodzie nie częsciej niż co 1,5tyg i przez 30minut. A jeśli jest para w doniczce to rzadziej.
Posłużyły mu te zabiegi, bo przez 2,5 roku nie rosły mu nowe korzenie a właśnie wypuszcza już ósmy plus 1 powietrzny. Tylko to żółknięcie....

Wyciągnęłam go znów z doniczki, i nic więcej się nie zmieniło prócz grubych pięknych korzonków, które się pojawiły. i do tego nowy listek. Na wszelki wypadek właśnie moczy się w topsinie, choć jeśli gnije od środka to mu to nie pomoże.
Aha, po obejrzeniu podłoża zauważyłam tylko na pojedynczych kawałkach kory małe białe niteczki. Mam nadzieję, że to nie wełnowiec, na samej roślinie nie ma raczej jego śladów. Strasznie długi ten post, ale chciałam opisać wszystkie szczegóły.
Bardzo proszę o pomoc, zwłaszcza, że widać że dzielnie walczy o życie:)
-- 18 mar 2015, o 12:35 --
ale się rozjechały te zdjęcia
