Kogra, no właśnie Lykke... kwitnie raz. Mam wrażenie, że te najładniejsze spośród pnących kwitną jednokrotnie. A potem po kwitnieniu to już nie wiadomo. Albo plamistość, albo łyse się robią. Może by tak Grażynko wsadzać b. blisko siebie jedną powtarzającą i jedną nie? To wtedy by się jakoś wymieniały z kwitnieniem.
Anya, ja nawiążę do jeżówek. Ostatnie dwie zimy są u nas wyjątkowe, sama to przyznasz. Jeśli o mnie chodzi, jakoś dobrze przezimowały. Najgorzej mają się takie obficie kwitnące podczas zakupu. Chyba, a nawet na pewno, są one podpędzane i później w zetknięciu z gorszymi warunkami marnieją. Kiedy je kupuję, mniejszą uwagę zwracam na kwiaty, a większą na to, czy mają dużo zielonych odrostów z ziemi. Okazuje się, że te jeżówki są najtrwalsze. Szczególne problemy mam z
Secret Joy, a ją uważam jak na złość za najpiękniejszą. Taka słabiutka odmiana. A najodporniejsze są rzeczywiście te zwykłe różowe i białe, jak sama piszesz. No i właśnie nie wiadomo, jakie byłyby nasze doświadczenia z odmianowymi jeżówkami w sytuacji normalnych mroźnych zim.
Romciu dziękuję
Marzenka06 trawy rosną błyskawicznie, sama się przekonasz. Warto sadzić je w sporych odległościach jedna od drugiej, żeby sobie wzajemnie nie przeszkadzały i żeby je móc ładnie wyeksponować.
Soniu, miło mi, że przyszłaś na spacerek. A wiesz, że jakoś nikt nie zwrócił uwagi na te brązowe trawy? Ja sama nie mam jeszcze do nich jednoznacznego stosunku? W jesiennym słońcu pięknie mienią się swoim miedzianym połyskiem, ale wiosną czasem wyglądają jak suche. My, ogrodnicy, patrzymy na nie innym okiem, ale jestem pewna, że znajomi myślą sobie, że te trawy po prostu uschły. Tylko nikt nic nie mówi przez delikatność.
Dorotka350, Elwi, no jakżebym mogła siębie pozbawić takiej przyjemności, jak forumowe pogaduszki o ogrodzie? Nigdy
Ewa7, masz rację, Pastelki są
the best. Mnie chyba na początku zauroczyły swoją zdrowotnością i zmiennością kolorystyczną. Są takie wdzięczne
JSZFRED, ale dawno Cię nie było! Witaj, kochana

Masz więc Lykke... i Semiplenę. Na razie sobie zazdroszczę , bo tylko to mi pozostaje.
Karolacha, dzięki, dzięki, oj, jakże już tęskno do tej bujnej zieloności.