Bożenko, Grażynko, dziękuję

, jest trochę lepiej, ale z wykończeniem tych paru metrów pod domem, to jeszcze nie tak szybko

...na szczęście sąsiad zabrał się za ocieplanie budynku, więc jest szansa na uzgodnienia co do ogrodzenia i wiosną będzie można zamknąć ten kawałeczek "mini ogrodu" :P Agat wydrapany, wymiziany....ślicznie dziękuje:D Ten nasz urwis oprócz merdania ogonem, uwielbia skakać na wszystkich...czasami jest to niestety dość męczące.
Joluś, oj, było co robić, było...gdyby nie pomoc syna, to byłoby niewesoło. Co do trocin, to masz 100% tową rację, nawet te afrykańskie okazały się całkiem ok

, gdyby nie ta stolarnia pod bokiem, to P_O chyba by nie istniało.
Jadziu, Miko, dziękuję...roboty mnóstwo, ale najgorsze, to te ciężary

już dwa dni targamy ziemię do skrzyń. Na dzień dzisiejszy brakuję już jej niewiele...ale mam chyba dość

Dobrze, że dzisiaj pada i można trochę odpocząć :P
Izuś, kochana jesteś...mówi mi tak częściej

, jak załadujemy te skrzynie, to samo wsadzanie karłowatych iglaków, to już bułka z masłem. W P_O niestety liści tyle, że załamać się można

tylko ta środkowa część wygląda jako tako. Kwitną już marcinki a chryzantemki mają śliczne pączki...wiesz , jak się cieszę
A tak wygląda teraz dach na garażu...dół, czyli mini skalniak już poprawiłam, wątrobowca powyrywałam...wiosną zobaczę, czy kolorystycznie będzie wszystko grało, a jak nie , to jeszcze trochę poprawię :P
I jeszcze troszeczkę jesieni w P_O
