No cóż, wcale mnie nie pociesza, że prawie wszystkie psy kopią

. Dziś nad ranem chyba mój diabeł wydostał się z ganku, przywitał mnie przeszczęśliwy. Zrezygnowana poszłam zobaczyć, co nabroił. Oczywiście znów pod ścianą wykopane bluszcze, na podniesionych grządkach - cebule narcyzów, śniedków, krokusów i in., grządka z wysianymi nagietkami przekopana, ziemia wszędzie wywalona na zewnątrz.

.
W weekend chyba już wrócę do W-Wy, ale muszę kogoś poprosić do eskortowania szczeniaka, bo pewnie samochód rozniósłby mi. Syn już denerwuje się, co to diable narobi w mieszkaniu. Wygrałam na licytacji wielką klatkę (za pół ceny) i będę zamykać diabelca, kiedy będę wychodziła i na noc. Zobaczymy, jak to będzie.
Dobrze, że porobiłam nowe sadzonki bluszczu.